
Atomowa apokalipsa rozpisana na dźwięki mrocznego techno i ambientu.
Francuski projekt Polar Inertia zachowuje typową dla pionierów techno z Detroit skłonność do anonimowości. Wiadomo o nim tylko tyle, że pochodzi z Paryża i współpracuje w wytwórnią Demented, która opublikowała do tej pory jego trzy winylowe dwunastocalówki. Ich mroczne i ciężkie brzmienie idealnie wpasowało się w nową falę industrialnego techno – stąd i sukcesy projektu nie tylko na europejskiej scenie.
Najnowsze wydawnictwo Polar Inertii zostało podzielone na dwa krążki. Pierwszy przynosi cztery premierowe nagrania, układające się w katastroficzną wizję nuklearnej zagłady Ziemi. Na drugim znalazły się dwie długie kompozycje zarejestrowane na żywo podczas występu projektu w brukselskiej galerii sztuki Abilene w maju ubiegłego roku. Co ciekawe – całość trwa aż prawie półtorej godziny.
„Floating Away Fire” wyłania się z gęstego dronu, uderzając z czasem twardym bitem techno, który scala ze sobą rozwibrowane akordy i przemysłowe efekty. „Hell Frozen Over” ma tektoniczne brzmienie rodem z Berghain – atakując nagłymi smagnięciami skorodowanych klawiszy. „Verticle Ice” osadzony jest na galopującym pulsie – a uzupełnia go trance’owy pasaż brzęczących syntezatorów osadzony na ambientowym tle. Na finał bezpośrednie ostrzeżenie – „Kinematic Optics”, czyli mroczny monolog o atomowej zagładzie wpisany w formę industrialnej miniatury.
Znajdując się na drugim krążku zestawu kompozycja „Can We See Well Enough To Move On?” została rozpisana na dwie części. „Part One” ma bogatszą aranżację: zaczyna się dronowego wyziewu, z którego wyłaniają się ambientowe smugi upstrzone glitchowym defektami, by z czasem eksplodować noise’owym strumieniem ziarnistego hałasu.„Part 2” wiedze przez podwodne efekty poprzecinane basowymi warknięciami w stronę shoegaze’wej orgii cyfrowych przesterów, które w finale ustępują ambientowemu wyciszeniu.
„Kinematic Optics” to świetny materiał – łączący w efektowny sposób hipnotyczne techno z przestrzennymi eksperymentami. Właściwie dziwne, że nagrania te ukazują się wyłącznie na winylowych krążkach. Przecież idealnie pasowałby on na kompaktową płytę. Moda na winyle czasem działa na niekorzyść artystów – ale jak to z modami bywa, trzeba się im podporządkowywać. A że traci na tym muzyka? To już cena bycia na czasie.
Dement3d 2015
