Cała tradycja „czarnej” muzyki w formie klubowych killerów.
Działający w Detroit kolektyw Slum Village był pod koniec lat 90. wylęgarnią hip-hopowych talentów. To właśnie tam zaczynał legendarny producent JDilla. Jednym z jego kolegów był w tamtym czasie Robert O’Bryant znany dziś jako Waajeed. Po rozstaniu ze Slum Village dał się on w minionej dekadzie poznać przede wszystkim z działalności duetu Platinium Pied Pipers, specjalizującego się w soulu i funku. Klubowa gawiedź dowiedziała się o jego istnieniu tak naprawdę dopiero w ostatnich latach, kiedy pod takimi szyldami jak Church Boy Lou czy Electric Street Orchestra zaczął serwować ghetto tech.
„Dorastając w Detroit, od poniedziałku do czwartku siedziałem z JDillą i Slum Village w studiu. W piątek i sobotę tańczyłem całą noc podczas imprez Theo Parrisha. A w sobotę wcześnie rano szedłem do kościoła z moim pastorem. To jest moje brzmienie. To jest brzmienie Detroit” – deklaruje czarnoskóry producent. Potwierdzeniem jego słów były ostatnie dokonania pod pseudonimem Waajeed. EP-ki nagrane dla Sound Signature i Planet E, a także dla własnej wytwórni Dirt Tech Recks, objawiły samorodny talent weterana z Motor City do tworzenia korzennego deep house’u. Podsumowaniem tych doświadczeń jest album „From The Dirt”.
Niczym Moodymann i Theo Parrish również Waajeed skupia się na głębokich i masywnych bitach, które jedynie od czasu do czasu ozdabiają tribalowe efekty („I Ain’t Safe”) lub euforyczne klaskanie („After You Left”). Tak skonstruowane podkłady rytmiczne stanowią bazę dla bogatych aranżacji poszczególnych nagrań. Mamy tu typowe dla Terrence’a Parkera melodyjne partie piano („From The Dirt”), acidowe efekty („Power In Numbers”), ciepłe klawisze („Make It Happen”) i gospelowe („I Just Wanna Tell”) lub jazzowe („My Fathers Rhythm”) loopy spod znaku Floorplan i Underground Resistance. A tę gęstą siatkę organicznych dźwięków ozdabiają wokalne partie soulowych śpiewaków („Things About You”).
W dziesięciu nagraniach z „From The Dirt” nie ma właściwie niczego, czego wcześniej nie słyszelibyśmy w muzyce z Detroit. Waajeed potrafi jednak z tych klasycznych elementów stworzyć w pełni własną układankę dźwiękową. I to taką, która wzbudza podziw dla jego kompozytorskich i aranżacyjnych talentów. Jak to najczęściej bywa w muzyce z Motor City, tak i nagrania Waajeeda emanują wyjątkowo pozytywną energią, o jaką dziś coraz trudniej u producentów z Europy. To oczywiście taneczne granie czystej wody – ale słychać w nim całą „czarną” tradycję muzyczną ostatnich dekad. Pod ręką Waajeeda zamienia się ona w same klubowe killery.
Dirt Tech Reck 2018
Więcej takich propozycji 🙂 !!!!!