
Plemienny minimal.
Naprawdę nazywa się Sciahriar Tavakoli i w jego żyłach płynie irańska krew. Urodził i wychował się jednak już we Włoszech – i tam złapał bakcyla nowej elektroniki. Zadebiutował w 2014 roku umieszczając swą pierwszą EP-kę w katalogu monachijskiej wytwórni Illian Tape. Ten efektowny początek sprawił, że wkrótce potem sypnął kolejnymi nagraniami jak z rękawa, a w swoich katalogach umieściły je takie tłocznie, jak Black Opal czy Manhigh.
Najważniejsze dzieło włoski producent zarezerwował jednak dla swej własnej wytwórni – Sublunar. Była to trylogia zatytułowana „Devotion”, która pojawiła się na rynku fonograficznym dwa lata temu. Teraz artysta powraca do tejże tłoczni, serwując jej nakładem swój debiutancki album. „To labirynt dźwiękowych struktur i rytmów” – zapowiada Sciahri krążek zatytułowany „Double-Edged”, na który składa się dziesięć premierowych kompozycji.
Zaczyna się zimnego i dusznego ambientu („Breathless”) – takiemu wstępowi odpowiada dalsza część zestawu. Tworzą go hipnotyczne nagrania, z których część osadzona jest na połamanych rytmach („Bridge Of Sights”), a część – na tektonicznych bitach o regularnym pulsie („Drown Me”). Wszystko to ozdobiają świdrujące i brzęczące loopy, które nadają muzyce plemmieny charakter („Perpetual Motion”). Finał płyty jest jednak ku zaskoczeniu słuchacza bardziej jasny i melodyjny („Outline Dimension”).
Najbliżej muzyce z „Double-Edged” do dokonań producentów związanych niegdyś z niemiecką wytwórnią Prologue. To przede wszystkim koledzy Sciahriego ze słonecznej Italii – Dino Sabatini i Marco Shuttle, ale też amerykański mistrz transowego minimalu – Mike Parker. Tego rodzaju granie nie jest więc już czymś nowym. Mimo to warto podkreślić, że autor „Double-Edged” całkiem dobrze sobie radzi z tymi brzmieniami. A że mają one nadal wielu sympatyków na klubowej scenie, materiał ten nie trafia w próżnię.
Sublunar 2019
