Wpisz i kliknij enter

Nagrobki – Pod Ziemią

Poważni jak śmierć.

Jak na zespół, którego obsesją jest śmierć, Nagrobki wykazują się niebywałą żywotnością. Nie to, żebym im, w przenośni oczywiście, życzył jakiegoś odejścia, ale najzupełniej poważnie myślę, że w tak trudnych warunkach bytowych, jakie stwarza polski underground, przetrwanie takiego zespołu jak Nagrobki zakrawa na heroizm w stanie czystym. Nawet się nie obejrzałem, a już wylądowała trzecia płyta zatytułowana wieloznacznie „Pod Ziemią”. Jedna rzecz pozostała bez zmian – śmierć. Ponownie kręcimy się wokół tego zagadnienia, ale tym razem bardziej, mam wrażenie, bardziej refleksyjnie.

Maciek Salamon i Adam Witkowski powyciągali ze swojego cmentarzyska dziewięć kompozycji, przez które nie da się ich wtłoczyć w gatunkowe ramy. Punk? Rock? Alternatywa? Electropop? Nie da rady nic do nich przylepić, bo każdą łatkę odrywają z łatwością. Z brawurą czerpią garściami z dokonań polskiej piosenki, wyrywając znane frazy i nadając im nowy kontekst. Na „Pod Ziemią” sięgnęli po wersy zespołów Ira, Raz Dwa Trzy, Agnieszki Osieckiej czy Tadeusza Woźniaka. Gra w zgadywanie, skąd pochodzi cytat, jest ciekawa, ale nie można traktować jej w kategorii taniej zgrywy.

Nagrobki po prostu tak tworzą, a nowe konteksty bywa, że zaskakujące, są ich znakiem firmowym. Już od pierwszego, skutecznie napędzanego precyzyjną motoryką, „Mojego dołu” poczuć można siłę zespołu. Znakomita środkowa partia pokręconej elektroniki i fortepianu. Nagrobki lubią odkopywać swoje muzyczne tropy i właśnie tak można się dowiedzieć, że „Nie uwierzysz skąd dzwonię” inspirowany jest muzyką The Clash. Dwa pierwsze kawałki są mocną rozgrzewką, a rolę wysokokalorycznego posiłku przejmuje singlowy „Spalam się”. Tak, tytuł można skojarzyć z piosenką Kazika, ale na tym zbieżności się kończą.

„Spalam się” jest bezczelnie przebojowy. Nikt tak jak Nagrobki nie potrafi pląsać na styku komedii i dramatu. Nie wiadomo na czym skupić uwagę: muzyka czy tekst? W drugiej kategorii pada jeden z najlepszych fragmentów na płycie: „Spalam się i już mnie tu nie ma / Roznosi mnie wiatr po nowych terenach / To co masz dziś w nosie, to właśnie ja / Byłem H2O jestem CO2”. Na płycie pojawiają się stali współpracownicy Mikołaj Trzaska (saksofon) i Olo Walicki (bas). W drugiej części albumu robi się bardziej posępnie, a to za sprawą chociażby „Ile wziąć” („Autostrada do piekła / odkręcam gaz i lecę”).

Jeszcze bardziej uwypuklona została sfera filozoficzna w mocarnym „Chciałbym nie wierzyć w nic”, a także w zaczepnym „Spowiedź umarłego” („Nie ma w trumnie radia, od jedzenia nie tyję / Dużo mnie omija, ale mało dobrego”). Oba utwory, których punktem wyjścia jest śmierć, budzą rozum zmuszając do przemyśleń oraz do przewartościowań odnośnie spraw najważniejszych. Nagrobki poważnieją niczym śmierć. Końcowe stężenie powoduje wzniosły „Nigdy już nie wróci”. Jednak należy pamiętać, że Nagrobki pozostały zespołem obliczającym swoją twórczość na wywołanie zamętu w głowie, czego dowodem „Matka jedyna ciąg dalszy”. Taki to zespół, który nagrał wyśmienitą płytę. Nieśmiertelności im życzę.

thisisnotarecord | 2019
Bandcamp
FB
FB thisisnotarecord







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy