Wpisz i kliknij enter

Skalpel – Highlight

Balsam na czas zarazy.

Duet z Wrocławia po bardzo udanej przygodzie z koncertowaniem w orkiestrowej odsłonie obdarował nas czwartym albumem długogrającym. Już na pierwszy „rzut ucha” słychać, że Skalpel w dziesięciu premierowych kompozycjach jak nigdy przedtem zawarł bardzo szeroki wachlarz inspiracji, co jednak najważniejsze nie tracąc przy tym swego rozpoznawalnego stylu.

O ile pierwsze takty otwierającego krążek „Blow” nie zaskakują, bo mamy tu typowo skalpelowo-jazzowe działania, tak już wejście głębokiego synthbasu, brzmiącego niczym jakaś elektroniczna tuba mocno wywraca grzeczne rusztowanie numeru. Różnorodność wpływów sprawia, że na albumie obok klimatów elektrycznego jazz fusion („Cold Air”) usłyszymy echa amerykańskich minimalistów („Quicksilver”), rozluźniająco-kołysankowy ambient („Event”) czy nieco psychodeliczny spirit jazz („Distant”). Generalnie można odnieść wrażenie, że producenci wpuścili do swej twórczości więcej melodyczności, co najdobitniej potwierdza hip-hopowe w rytmice „Arrival”, z jego uzależniającym, harmonicznie rosnącym tematem wiodącym. Fanów bardziej nastrojowego i pełnego melancholijnych emocji oblicza twórców „Sculpture” szczególnie usatysfakcjonują smyczkowo-dęciakowe „Countless” oraz przede wszystkim przemoczona pogłosem i podszyta niepokojem, zamykająca krążek „Zorza”, która jest jedną z najlepszych kompozycji Skalpela w ogóle.

Na osobne zdanie zasługuje „Pull Closer”, w którym najlepiej słychać rozwój jaki producenci poczynili na polu aranżacji numerów: mnogość detali (kołatka!), melodie grane unisono rodem z Jaga Jazzist, panowanie nad dynamiką, dopieszczenie każdego hi-hatu, sprytne wolty w rytmice (walczyk!) robią przy głębszej analizie ogromne wrażenie. Najbardziej jednak zaskakującym kawałkiem na płycie jest „Escape”, bo to chyba pierwsze tak klubowo-taneczne wydanie Skalpela. Połączenie brzmień kontrabasu, szybkich rim-shotów z pulsującym bassem i męską wokalizą sprawdza się rewelacyjnie i pokazuje nowe oblicze dolnośląskich producentów, zrywając tym samym ze stereotypowym skojarzeniem Skalpel=jazz. W jednym z wywiadów duet wygadał się, że ma nagranych kilka numerów z wokalistami, może to będzie właśnie kolejny krok udanie adaptujący nieznane dla duetu rewiry?

„Highlight” to misternie dopieszczona płyta, z bardzo przemyślaną narracją i wspaniałym brzmieniem. Gdyby w Polsce funkcjonowała instytucja jak w USA Biblioteka Kongresu, która przechowuje najcenniejsze dzieła kraju, obok nagrań Szymanowskiego, Niemena, Nalepy czy Komedy musiałoby się tam znaleźć miejsce dla twórczości Skalpela. Najnowszy album duetu z miasta stu mostów tylko to potwierdza.

PS. Cieszy, że Skalpel znalazł solidnego wydawcę, zwłaszcza w perspektywie dystrybucji i promocji na świecie, co mam nadzieję przypomni o nim jego Zachodnim słuchaczom z czasów nagrywania dla Ninja Tune.

20.03.2020 | NoPaper Records / !k7

https://www.facebook.com/Skalpel/
https://soundcloud.com/skalpelmusic
http://www.nopaperrecords.com/







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy