(Nie)zapomniane eksperymenty.
Naprawdę nazywał się Robert Donnachie i pochodził z Glasgow. Opuścił rodzinne miasto w 1977 roku zwiedziony punkową rewoltą i przeprowadził się do Londynu, by tam dołączyć do buzującego od nowych pomysłów undergroundu. Nie był sam – bo wraz z nim przyjechał jego kolega z Glasgow – Thomas Leer. Obaj zadebiutowali w tym samym czasie singlami nagranymi własnym sumptem. „Paralysis” Roberta Rentala (i „Private Plane” jego kumpla) z 1978 roku są dziś archetypicznymi przykładami punkowej estetyki DIY i pierwocin piosenkowego synth-popu.
Szkoccy muzycy byli mocno zainteresowany możliwościami kreowania niezwykłych dźwięków na syntezatorach. Nic dziwnego, że trafili w Londynie na grupę Throbbing Gristle i pod jej wpływem nagrali album „The Bridge”, który w 1979 roku wydała wytwórnia Industrial Records. Inspiracje szły jednak w obie strony: Rental jako pierwszy w londyńskim undergroundzie zakupił syntezator Wasp EDP i zwrócił uwagę na jego możliwości dźwiękowe Chrisa Cartera z Throbbing Gristle i Williama Benetta z Whitehouse.
Podczas jednego z koncertów Throbbing Gristle szkocki muzyk poznał Daniela Millera, który dopiero co wydał singiel „Warm Leatherette” jako The Normal i rozkręcał działalność wytwórni Mute. To w jej barwach ukazał się kolejny singiel Rentala – „Double Heart”. Po jego wydaniu obaj panowie wyruszyli na trasę koncertową po Anglii, poprzedzając punkowców ze Stiff Little Fingers. Przyjęcie było chłodne – i możemy to usłyszeć na wspólnej płycie Rentala i Millera – „Live At West Runton Pavillon” (muzyka jest tylko na jednej stronie winylowego krążka).
W 1980 roku Rental zaczął pracować nad materiałem na solowy album. Zamykał się w swym studio przy Macey House w Battersea i eksperymentował z syntezatorami i bardziej konwencjonalnymi instrumentami. Tak narodziło się demo, którego surowe i szorstkie brzmienie bardzo podobało się jego autorowi. Znajdujące się na nim utwory trzeba było jednak nagrać w profesjonalnym studiu – i wszystkie nowe wersje piosenek z kasety demo zupełnie nie odpowiadały Rentalowi. Ostatecznie muzyk machnął ręką – i porzucił Londyn, wracając do Glasgow, by poświęcić się życiu rodzinnemu.
W czterdzieści lat po tamtych wydarzeniach dostajemy nagrania ze wspomnianego dema na kompaktowej płycie wydanej przez wiedeńską wytwórnię Klanggalerie. Mamy tu pełen przekrój fascynacji Rentala. Na pierwszy ogień idą post-punkowe piosenki z gitarą w roli głównej, osadzone na mechanicznym rytmie electro („Big Day” i „Double Heart”), a potem muzyka nabiera psychodelicznego brzmienia („Moving My Blue” i „Open Air”), by ostatecznie zamienić się hipnotyczne połączenie ambientu, kosmische musik i industrialu („Thriller” i „Vox” z wcześniejszych archiwów).
Robert Rental zmarł w 2000 roku na nowotwór płuc. W chwili jego śmierci, muzyka, którą tworzył w latach 1978 – 1980 wydawała się kompletnie zapomniana. Za sprawą takich wytwórni, jak Mannequin, Dark Entries, Minimal Wave czy Optimo Music pod koniec następnej dekady okazała się bardzo modna. Dlatego przypomniano sobie o „The Bridge”, a potem także o solowych dokonaniach Szkota. Klanggalerie prezentuje archiwalia artysty w najszerszym spektrum, bo wydany przez firmę kompakt trwa aż 75 minut. To wspaniała muzyka: brudna, chaotyczna, niepokojąca, ale przez to oddająca idealnie nastrój swoich czasów.
Klanggalerie 2020