Interpretując współczesność.
Wciąż mam w pamięci niezwykły koncert Gydy Valtysdottir – islandzkiej wiolonczelistki, wokalistki, kompozytorki i niegdyś założycielki zespołu múm – z ubiegłego roku w ramach białostockiego Halfway Festivalu (tutaj relacja Karoliny Pietras). Warto też wspomnieć, że w 2019 roku Valtysdottir została uhonorowana prestiżową nagrodą Nordic Council Music Prize. Znakomity warsztat Gydy jako instrumentalistki nie wziął się znikąd, to efekt ciężkiej pracy w trakcie wieloletnich studiów (klasa wiolonczeli / improwizacji) w Reykjaviku, Petersburgu i Bazylei.
Poprzedni album Gydy Evolution ukazał się dwa lata temu, a rok wcześniej pojawił się Epicycle, na którym Islandka interpretowała utwory takich kompozytorów jak Siergiej Prokofiev, Harry Partch, Franz Schubert, George Crumb, Robert Schumann, Olivier Messiaen i Hildegard Von Bingen. Nietrudno się domyślić, iż tegoroczny Epicycle II jest kontynuacją kierunku wykonawczego, jaki zrodził się podczas tworzenia Epicycle. Z tą znaczącą różnicą, że tym razem Valtysdottir nie sięga do przeszłości, a skupia się na utworach współcześnie zaaranżowanych przez islandzkich kompozytorów, którzy są bliscy jej sercu.
– Stało się to dla mnie jasne, że nie muszę daleko szukać, aby znaleźć wokół siebie znakomitych muzyków i wkrótce miałam listę osób, które bardzo podziwiam – ludzi, którzy ukształtowali mnie w jakiś sposób jako muzyka. Tak się złożyło, że znałam ich wszystkich, odkąd zaczęłam tworzyć muzykę jako nastolatka. Nasze światy są ze sobą powiązane i nie byłabym tym, kim jestem bez mojego stosunku do innych, w tym ludzi, którzy przyczynili się do powstania tego albumu – opowiada Gyda.
Epicycle II składa się z ośmiu nagrań, a każde z nich to wręcz odrębna historia zbudowana na rozległych wspomnieniach dotyczących przeróżnych sytuacji życiowych – zaczynając od obozów smyczkowych z okresu nastoletniego, zahaczając o czas kiedy powstawał múm, po dokonania artystki orbitujące wokół galaktyki zwanej współczesnością. Nie bez powodu nawiązuję do wszechświata. Jak pamiętamy, Epicycle powstał w wyniku inspiracji geometrycznym modelem układu słonecznego autorstwa starożytnego greckiego matematyka i astronoma Ptolemeusza, w którym to środek mniejszego okręgu porusza się po obwodzie większego koła. Z Epicykle II dotykamy współczesności.
Album otwiera majestatycznie brzmiąca kompozycja Unfold napisana przez Skúliego Sverrissona (bas, farfisa), a zaaranżowana przed Gydę. – Poznałam Skúliego Sverrissona, kiedy powstawał múm. Byłam zaszczycona, że tak niesamowity muzyk okazał naszemu młodemu zespołowi taki szacunek i zainteresowanie (…) – wspomina Valtysdottir. Po tym pięknym początku, dostajemy równie wyjątkową balladę Safe to Love z tekstem Ólöfy Arnalds. Gyda oczarowuje wiolonczelową finezją i oczywiście swoim nietuzinkowym głosem. – Ma błyskotliwy umysł, jej piosenki są ponadczasowe, a kiedy śpiewa serenady, wydaje się, że ma dostęp do miejsc, po których nie wszyscy odważamy się stąpać – Gyda.
Potężne, fizyczne – jednym słowem niezwykle głębokie brzmienie wiolonczeli zachwyca w Mikros. To utwór napisany przez Annę Thorvaldsdóttir, z którą Valtysdottir uczyła się gry na wiolonczeli pod kierunkiem Gunnara Kvarana. Morphogenesis to wspólna kompozycja Úlfura Hanssona (syntezatory analogowe, miniMoog) i Gydy, otwierają w naszych umysłach filmowo-ambientową przestrzeń, brzmi jak poszarpana wiatrem mroczna i zimna fala wody zalewająca przybrzeżne głazy, z prześwitującym promykiem światła. Solową twórczość Hanssona odkryłem dobre kilka lata temu, a było to w 2013 roku, kiedy pisałem o jego znakomitym albumie White Mountain. – W dość młodym wieku miałam szczęście, że mogłem urządzić sobie magiczny loft w Reykjaviku. Znajdował się tuż nad domem i warsztatem lutniczym. Ten lutnik, to Hans Jóhansson, stworzył mi później wiolonczelę, na której teraz gram. W tamtym czasie jego dwunastoletni syn, Úlfur Hansson, ćwiczył w piwnicy death metalowe kawałki. Z czasem różnica wieku między mną a Úlfurem praktycznie się zatarła. Później on studiował kompozycję, a teraz jesteśmy bliskimi przyjaciółmi i częstymi współpracownikami – Valtysdottir.
Liquidity to wspólne nagranie pianisty Kjartana Sveinssona i Gydy (wiolonczela, śpiew). Wspierają ich tu tacy muzycy jak Julian Sartorius (perkusja), Aaron Roche (gitara) i Shahzad Ismaily (bas). Obłędnie eteryczna piosenka. – Spotkałam Kjartana Sveinssona na początku istnienia múm, kiedy Gunnar Tynes (druga połowa múm) i ja suportowaliśmy Sigur Rós na kilku ich koncertach podczas trasy po Islandii w 1999 roku. Opowiedział mi kiedyś Kjartan o swoim śnie, w którym byliśmy kompozytorami na rezydencji w XII-wiecznym klasztorze na Islandii. Myślę, że to mógł być ten pierwszy raz, kiedy pomyślałem o współpracy z nim (…) – opisuje Gyda.
Z kolei Air to Breath Daníela Bjarnasona to jedyny utwór na Epicycle II, który został wcześniej już wydany, a znaleźć go można na płycie Bjarnasona Processions z 2010 roku. To jedna z tych kompozycji, kiedy czuję, że mogę się całkowicie z nią połączyć (…). W Air to Breath prowadzi nas wyłącznie melodyka wiolonczeli rozpostarta na delikatnym tle ambientowej elektroniki. Evol Lamina to z kolei intrygujące nagranie Jónsiego z wokalnymi i wiolonczelowymi improwizacjami Gydy, które powstało w domu Jónsiego w Los Angeles. On także jest odpowiedzialny za ostateczny miks całego materiału. O tym numerze Gyda mówi tak: Energia tańczy na krawędziach, flirtując z granicami (…). Miejscami ta bulgocząca basowością elektronika w połączeniu z głosem Valtysdottir przypomina wczesne eksperymenty fińskich artystek, choćby Islaji czy Lau Nau. Płytę zamyka nagranie Octo autorstwa skrzypaczki Maríi Huld Markan Sigfúsdóttir. Znamy ją ze współpracy z Sigur Rós i zespołem Amiina. Do stworzenia tych eksperymentalnych pętli dołączył również Albert Finnbogason – dokładając subtelne drony z Mooga. – María podziela ze mną wizję, że muzyki nie trzeba dzielić na kategorie, więc w przeszłości fajnie się z nią współpracowało; od gry w orkiestrze symfonicznej po muzykę filmową, śpiew w chórze czy aranżacje do wszystkich rodzajów muzyki – wspomina Gyda.
Konkluzja jest dla mnie tylko jedna: szukacie islandzkiego albumu roku? Nosi on tytuł Epicycle II !
DiaMond / Sono Luminus | sierpień 2020
Strona Gyd Valtysdottir »
Profil na Facebooku »
Strona Sono Luminus »
Profil na Facebooku »