
Nowoczesność zakodowana w tradycji.
Czwarty studyjny album belgijsko-litewskiego Merope – Salos otula nas wiosenną lekkością, a gdzieniegdzie okrywa intymnym rozmachem. Minęły trzy lata od wydania poprzedniego longplaya Berta Coolsa (gitary, syntezatory, elektronika), Indrė Jurgelevičiūtė (śpiew, kokle) i Jeana Christophe’a Bonnafousa (bansuri) zatytułowanego Naktės, o którym tutaj obszernie pisałem.

Salos, podobnie jak Naktės („Noce”), jest słowem zaczerpniętym z języka litewskiego, oznaczającym „wyspy”. W rozumieniu Merope nie są to stricte geograficzne inklinacje, lecz przestrzenie językowe czy nawet szerzej – kulturowe. Elementami łączącymi oba te wydawnictwa są z pewnością stare tradycyjne pieśni litewskie, po jakie sięga Jurgelevičiūtė. Jedną z nich jest pieśń zimowa Leliumoj, opowiadająca o miłości dwojga młodych ludzi. Słychać tu nie tylko gitarę klasyczną, flet bansuri, elektronikę, odgłosy natury i piękną barwę głosu Indrė, ale także śpiew członków wileńskiego chóru kameralnego Jauna Muzika, pod batutą Vaclovasa Augustinasa. Doskonale znane nam inne trio, współtworzone przez Berta Coolsa, Hoera., również współpracowało z chórem Juana Muzika, na swoim znakomitym krążku Jaunu (recenzja).
Nawiązań do natury i jej przeogromnego spektrum, jest znacznie więcej w muzyce Merope. W moim jednym z ulubionych fragmentów Bitinėlis Jurgelevičiūtė, przy subtelnym akompaniamencie chóru Jauna Muzika, delikatnym pulsie instrumentów perkusyjnych i ambientowych promykach – snuje wspaniałą opowieść o pszczelarstwie, o pszczołach zbierających miód. W innych kompozycjach Indrė śpiewa choćby o smutnym sokole, przesileniu zimowym czy letnim śniegu. Cerkiewna nomenklatura – podglądająca filmową estetykę – eterycznie rozkwita w Oi toli, tym samym stając się przedsionkiem do hipnotycznej pieśni Alma.
Ambientowo-eksperymentalny Vilnia z domieszką akustycznych brzmień, wiedzie z kolei nas do Sakale z gościnnym udziałem Shahzada Ismaily’ego (Moog), Gyðy Valtýsdóttir (wiolonczela), Kjartana Sveinssona (CP80) i chóralnej wielogłosowości członków Jauna Muzika. Podkreślę, że udział chóru na Salos nie nastręcza patosogennych skojarzeń, wręcz przeciwnie – jest równoprawnym bytem dźwiękowym oraz zaaranżowanym w odpowiednich proporcjach względem pozostałych warstw instrumentalno-wokalnych. W wielu momentach myśli same mkną w stronę chóralnych kompozycji Arvo Pärta.
Trzy lata temu podsumowując recenzję Naktės pisałem: „Jedyne, co mogę dodać, że od takich artystów jak Merope należy się uczyć się tego, jak powinno wyglądać przekształcanie tradycji w warunkach nowoczesnego laboratorium myśli”. Zdania nie zmieniam, podtrzymuję całym sobą, a nawet dodaję, że tradycja może oddychać spokojnie pełną piersią, gdyż Merope kształtują ją na nowo.
Granvat/Stroom | luty 2021
Strona Merope »
Profil na Facebooku »
Strona granvat »
Profil na Facebooku »
Profil na BandCamp »
