Niespodzianki z archiwum.
Z perspektywy czasu, ostatnia płyta Sebastiana Szarego i Gernota Bronserta jeszcze wyraźniej jawi się rozczarowaniem. Na „Who Else” fani niemieckiego duetu czekali aż osiem lat – i dostali półgodzinną płytę, zawierającą nagrania, którym sporo brakowało do muzyki, jaką Modeselektor serwował na swych wcześniejszych wydawnictwach. Bo choć o wielkiej popularności projektu zadecydowały przede wszystkim jego widowiskowe i energetyczne koncerty, to nie byłoby ich przecież, gdyby nie trzy płyty wydane w latach 2005 – 2011.
Już debiutancki krążek „Hello Mum!” wskazywał, że przed Modeselektorem wielka kariera. Stojącemu za nim producentom udało się w porywający sposób połączyć echa brytyjskiej bass music (konkretnie wtedy dubstepu) z transowym niemieckim techno i mechanicznym electro z Ameryki. Wydane później „Happy Birthday” i „Monkeytown” rozwinęły tę formułę, dodając do i tak już bogatej muzyki duetu echa jamajskiego reggaetonu. Efekty były niewiarygodnie wręcz nośne – nic więc dziwnego, że Niemcy szturmem zdobyli całą Europę.
Półgodzinna zawartość „What Else” z 2019 roku oczywiście nie wyczerpywała kreatywności Modeselektora. Szary i Bronsert tworzą właściwie muzykę cały czas. Kiedy nastąpił lockdown, zostali odcięci od możliwości występowania – i mieli czas przejrzeć swoje dźwiękowe archiwum. Wtedy powstał pomysł wydania znajdujących się w nim nagrań w formie mixtape’u. Niebawem powstała kolekcja wyselekcjonowanych nagrań, z których najstarsze były z 2007 roku, a najnowsze – z 2020. Dostajemy je teraz na wydawnictwie zatytułowanym „Extended”.
Tym razem Niemcy się rozpędzili: całość trwa 67 minut i zawiera aż 27 nagrań. Odsłaniają one całą paletę brzmieniową Modeselektora. Na początek dostajemy sprężysty reggaeton o przesterowanych basach („Minibus” czy „Dentist”) oraz masywny dubstep z rave’owymi zawodzeniami („Hood”). Potem rozbrzmiewa zamaszyste electro, uzupełnione sonicznym arpeggio („Puls”) i hipnotyczne techno, w którym jest miejsce na melodyjną elektronikę spod znaku IDM („Kupfer”). Całość wieńczy zaskakujący eksperyment: dronowy warkot ozdobiony dźwiękami otoczenia („Lockdown”).
Jeśli ktoś był rozczarowany „What Else” sprzed dwóch lat, tym razem powinien być usatysfakcjonowany. Ponad godzina nowej (czyli nieznanej do tej pory) muzyki niemieckiego duetu odsłania w pełni jego pomysłowość i kreatywność. „Extended” to solidna porcja klubowego grania – która choć trafia w moment, kiedy nie może zabrzmieć na żywo, również w domowym odsłuchu oddaje w pełni pozytywną energię, rozpierającą Sebastiana Szarego i Gernota Bronserta. Cieszmy się więc nią i trzymajmy kciuki za jak najszybsze spotkanie z duetem w klubie czy na festiwalu.
Monkeytown 2021