Pomysłowy industrial z Francji.
Choć za „ojców” industrialu powszechnie uznaje się Throbbing Gristle, tak naprawdę większy wpływ na rozwój i popularność tego gatunku w Europie miały inne zespoły. Przede wszystkim Einsturzende Neubauten ze swoim tworzeniem muzyki przy pomocy przemysłowych odpadów i Laibach z majestatycznym brzmieniem o symfonicznym rozmachu. Wpływy tych dwóch formacji słychać wyraźnie w twórczości wielu wykonawców działających na Starym Kontynencie w drugiej połowie lat 80. Należy do nich również francuskie trio Geins’t Nait.
Zespół ten powołało do życia w 1986 roku dwóch studentów architektury na politechnice w Nantes – Thierry Merigout i Vincent Hachet. Początkowo serwowali oni wręcz punkową wersję industrialu, ale zmieniło się to, gdy dołączył do nich trzeci muzyk. Laurent Petitgrand wniósł do muzyki Geins’t Nait zupełnie nowe wpływy: surrealistycznej psychodelii i dadaistycznej elektroniki. Na efekty nie trzeba było długo czekać: przyniósł je debiutancki album tria, opublikowany przez lokalną wytwórnię Permis De Construire.
„GN” zawiera tylko dwa, ale wyjątkowo mocno rozbudowane utwory. „1234567” zaczyna się od zdubowanego bitu, łączącego radiowe komunikaty z kościelnymi chórami. Potem uderzają gitary i bębny, wnosząc złowrogą wokalizę. Następnie muzyka skręca w stronę hipnotycznego electro, zanurzonego w fabrycznych odgłosach. Całość wieńczy industrialny tribal, uzupełniony radykalnie przetworzonymi głosami.
„12” otwiera brutalne wejście punkowych gitar niczym u Sex Pistols – ale potem muzyka gwałtownie zamienia się w preparowany noise. Ziarnisty strumień buczącego szumu płynie powoli, niosąc ze sobą studyjne pogłosy i przemysłowe hałasy. Wszystko to znajduje znów finał w perkusyjnej kodzie o plemiennym tonie.
Nieoczywista to muzyka. Jak pisaliśmy odbijają się w niej echa twórczości Einsturzende Neubauten i Laibacha, ale również innych gwiazd ówczesnej sceny industrialnej: Psychic TV, Cabaret Voltaire, Nurse Wth Wound, a nawet Swans. Wszystko to uzupełniają własne pomysły Francuzów, w efekcie czego „GN” brzmi świeżo i niebanalnie – nawet w 35 lat po swej premierze. Materiał z płyty wraca bowiem dziś po raz pierwszy na CD za sprawą nieocenionego Waltera Robotki z Klanggalerie. „GN” to pierwsza z cyklu reedycji katalogu francuskiej grupy. Czekamy na następne.
Klanggalerie 2021