
W cieniu zimnofalowego techno
Pod pseudonimem Zanias kryje się berlińska DJ’ka i producentka Alison Lewis. Urodziła się w Australii, wychowała się w Azji Południowo-Wschodniej, zaś na studia wybrała się do Londynu.
Trzy lata po studyjnym debiucie („Into The All”), na światło dzienne, wychodzi jej drugi album zatytułowany „Unearthed”. Wydany został w założonej przez artystkę wytwórni Fleisch.
Cały album przesiąknięty jest eteryczną piosenkowością, która w sprawny sposób łączy się z techno i EBM’em. Ten drugi ogniskuje się wokół takich rejonów jak elektropunk czy industrial. Można powiedzieć, że z tej mikstury wyszedł pewnego rodzaju brutalny pop.
Pytana o genezę powstawania albumu, Zanias wskazuje na odczucia jakie jej towarzyszyły podczas pierwszych miesięcy zeszłorocznego lockdownu. Każdy kawałek rozpoczyna się od przedrostka „Un”, który jest sam w sobie metaforą tamtych czasów.
Drapieżny „Unearthed” wciąga od pierwszych dźwięków. Zanias serwuje nam zestaw obudowanych w twarde beaty piosenek, które za sprawą sposobu śpiewania Alison unoszą całość w powietrze.
Szczególnie ciekawe utwory to naszpikowany synthami „Unseen” oraz rozregulowano-ekspertymentalny „Untamed”. Oprócz oczywistych i najczęstszych elementów typowych dla elektroniki, mamy zakamuflowane na „Unearthed” elementy fieldrecordingu, sampli wokalnych i instrumentów akustycznych.
Przy pierwszym odsłuchu nowy album Zanias może uderzać swoją nachalnością i monotonnością w tempie. Być może brakuje mu nieco metaforycznego powietrza i dźwiękowego zmatowienia. Niemniej jednak jest to pozycja bardzo interesująca, szczególnie dla osób, które poszukują w elektronice pierwiastka dark romantic, żeby nie powiedzieć gotyku.
06.09.2021 | Fleisch
