Wpisz i kliknij enter

The Black Dog – Music For Photographers

Wspomnienia z Yorkshire.

Pandemia niespecjalnie zaskoczyła członków tria The Black Dog. Lockdown nie spowodował bowiem jakiejś wyjątkowej zmiany sposobu ich pracy, bo od zawsze polegała ona na przede wszystkim na internetowej wymianie plików między Kenem Downie a braćmi Dust – Martinem i Richardem. Nic więc dziwnego, że w przeciągu ostatniego roku zasypali oni nas swymi nowymi wydawnictwami.

Najpierw dostaliśmy trylogię „Allegory”, na którą złożyły się trzy cyfrowe EP-ki, zawierające mocno taneczny materiał, inspirowany berlińskimi klubami. Potem przyszedł czas na kolejny zestaw. Pod tytułem „Dubs” kryły się kolejne trzy EP-ki, zawierające jednak bardziej ilustracyjną muzykę, od ambientu do IDM-u. W końcu przyszedł czas na kolejny nowy album The Black Doga.

Inspiracją do stworzenia „Music For Photographers” były wędrówki artystów po największych miastach hrabstwa Yorkshire, mające na celu sfotografowanie typowych dla tego regionu przykładów architektury brutalistycznej. Poszczególne utwory na krążku odpowiadają w efekcie konkretnym obiektom w Sheffield czy w Leeds, których zdjęcia trafiły na specjalną książeczkę dołączoną do kompaktowej czy winylowej płyty. Jak brzmi ta muzyka?

Tym razem brytyjscy producenci postawili na ilustracyjne granie. Choć wszystkie utwory układają się dosyć spójną całość, da się je podzielić na kilka grup. „Dust Bunnies” czy „We Are All Memories” to ambient z kolońskiej szkoły: o orkiestrowym rozmachu i melodyjnym tonie. W „Pho-kuss” (z udziałem Olivera Ho) rozbrzmiewa przetworzona gitara, przywołując wspomnienie klasycznego „Chill Out” The KLF.

Z kolei w „Womersley, Line One” i „Lightroom Lies, Darkroom Doom” otrzymujemy dark ambient o industrialnej proweniencji. Dronowe warkoty i chmurne syntezatory uzupełniają tu bowiem fabryczne pogłosy i przemysłowe zgrzyty. Stąd krok do kosmische musik – i muzykę bliską dokonaniom Clustera czy Conrada Schnitzlera dostajemy w „Vertical Grip On Reality” czy „My Life Is Bracketed”. Z kolei wykorzystanie przetworzonego piano w „Nighthawks”, zbliża tę kompozycję do neoklasyki.

Echa glitchowych eksperymentów z kręgu Raster Noton i 12k przynoszą utwory umieszczone w centrum zestawu – „Bokeh Bokeh Bokeh” i „Re-Pho-kuss”. Tym razem głęboką elektronikę ozdabiają minimalistyczne rytmy i chrzęszczące efekty. Podobnie rzecz się ma z „Depth Of Future”, gdzie dronowe basy uzupełniają cyfrowe usterki. Całość wieńczy eksperyment w stylu deep techno – osadzony na zredukowanym pulsie „Lost In Lines”.

Członkowie The Black Dog już nie raz w przeszłości dawali dowód na to, że świetnie radzą sobie nie tylko z klubowym techno, ale również z klimatycznym ambientem. Arcydziełem w tym stylu był pamiętny album „Music For Real Airports” z 2010 roku, świetnie brzmiały też bliskie tej estetyce ostatnie płyty formacji – „Black Daisy Wheel” i „Fragments”. W porównaniu z nimi „Music For Photographers” ma bardziej izolacjonistyczny charakter. Ale i tak robi bardzo dobre wrażenie.

Dust Science 2020

www.dustscience.com

www.theblackdogma.com

www.facebook.com/theblackdogma







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Jędrzej
Jędrzej
1 rok temu

Music for photographers to świetna płyta, mogłaby stanowić soundtrack do Diuny – tak to czułem gdy jej słuchałem kilka miesięcy temu. Teraz, po kilku miesiącach odpalam i Vertical Grip On Reality mnie wbija w krzesło. Mój pick z ostatnich lat to płyta Further Vexations. Zresztą, ile to fenomenalnych płyt już się zebrało. Worship the tbd.

abstrakt
abstrakt
2 lat temu

Jest super . Choć nadal moim ulubieńcem dziadek spanners 🙂

Polecamy