Soundtrackowe eksperymenty.
Jednym z najważniejszych artystów, których dała światu berlińska wytwórnia PAN w minionej dekadzie był Helm. Co prawda ukrywający się pod tym pseudonimem brytyjski producent Luke Younger realizował już wcześniej różne płyty, ale największą renomę przyniosły mu trzy wydawnictwa dla tłoczni Billa Kouligasa. Zanim świat usłyszał w 2012 roku „Impossible Symmetry”, Anglik tworzył w różnych projektach przede wszystkim noise – zarówno w jego elektronicznej, jak i rockowej wersji.
Jako Helm zadebiutował w 2007 roku z zupełnie inną muzyką. Początkowo były to drony – i takie nagrania przyniosły trzy pierwsze krążki firmowane tą nazwą. Inaczej było w przypadku kolejnego. „Impossible Symmetry” zawierał abstrakcyjną elektronikę, w równym stopniu zainspirowaną industrialem, co i ambientem. Porywającym rozwinięciem pomysłów z tego albumu okazały się dwie kolejne płyty Helm dla PAN – „Olympic Mess” z 2015 i „Chemical Flowers” z 2019 roku. Teraz dostajemy nowy krążek artysty – tym razem dla amerykańskiej wytwórni Dais.
To siedem nagrań – i to bardzo różnych. Zaczyna się od typowego dla Helma abstrakcyjnego preparu, w którym sąsiadują ze sobą zawodzące syntezatory, glitchowe defekty i noise’owe spazmy. Kiedy milknie „Para”, rozbrzmiewa zupełnie inna muzyka. „Moskito” to właściwie dubstep, bo brzęczące akordy oplecione przetworzonymi głosami podszywa tu rwany i zbasowany bit. W „Crash” brytyjski twórca pokazuje, że jest mistrzem ambientu w horrorowej wersji. Ta psychodeliczna kompozycja z powodzeniem mogłaby się znaleźć na soundtraku do „Midsummer”.
Trzy kolejne kompozycje odwołują się do schedy po klasycznym industrialu z lat 80. „Repellent” pulsuje w takt mechanicznego rytmu, który uzupełniają fabryczne odgłosy i noise’owe wyziewy. „Mole” ma bardziej amorficzną strukturę: niepokojącą elektronikę ozdabiają tu nerwowe odgłosy otoczenia i studyjne pogłosy. Nieustępliwy rytm powraca w „Axis”, gdzie przetworzone klawisze i warczący bas osadzone zostają na onirycznym tle. Na finał Young serwuje soundtrackowe nagranie – skoncentrowany na przejmującej partii syntezatorów „Tower”.
Początkowo materiał, który dostajemy na „Axis” miał stanowić ścieżkę dźwiękową do tanecznego performansu. Pandemia jednak wstrzymała te plany. Siedząc w domu podczas lockdownu brytyjski producent dokończył nagrania i stworzył z nich swój nowy album. Nie zabrakło na nim gości – choćby Lucy Railton na wiolonczeli, Marka Morgana na gitarze czy nieżyjącego już Johna Hannona na skrzypcach. Efekt jest doprawdy imponujący: być może najlepsza płyta w dorobku artysty.
Dais 2021