
Oto one. Płyty z 2021 roku, do których warto wracać. Bez konkretnych podziałów na style czy kraj pochodzenia.
Martina Topley–Bird – „Forever I Wait”
Muza Trickiego i Massive Attack wydała w 2021 roku bardzo interesujący materiał, który puszcza oko w kierunku trip-hopu. Balansuje między otwartością na nowe brzmienia, a mocnym zakorzenieniem w tradycji bristolskiej (chociażby przez współpracę z Robertem Del Naja).
Floating Points, Pharoah Sanders & The London Symphony Orchestra – „Promises”
Pan Shepherd pojawił się w przygotowanym przeze mnie zestawieniu najlepszych płyt z 2019 roku. Tym razem trafia do niego po raz drugi z ultrakameralnym projektem, nagranym wspólnie z amerykańskim saksofonistą i kompozytorem Pharaonem Sandersem, pod muzycznymi auspicjami Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej. Recenzja Jarka Szczęsnego
Leon Vynehall – „Rare, Forever”
Umiejętnie postawiona granica eksperymentu, która pozostawia sporo przestrzeni dla klubowej energii. Nowy album Brytyjczyka wydaje się być bardziej drapieżny i nieprzewidywalny od poprzednika.
Saint Etienne – „I’ve Been Trying To Tell You”
Dziesiąty album Brytyjczyków bardzo różnorodny brzmieniowo. Są tu elementy popu, trip-hopu i downtempo. Słychać na nim nostalgię i tęsknotę za brzmieniami rodem z lat 90, jednak z zachowaniem wyważonego umiaru.
Bicep – „Isles”
Nie mogło zabraknąć czegoś z podwórka Ninja Tune. Drugi album duetu z Belfastu serwuje sporą dawkę świeżej, elektronicznej energii, która ma w sobie coś głębokiego i wyzwalającego (m. in. przez egzotycznie brzmiące sample wokalne).
Kompozyt – „Spells”
Bracia Żuralscy niezmiennie pokazują producencką klasę łączenia tego, co syntetyczne, z tym, co żywe i akustyczne. „Spells” to instrumentalna podróż do post-dubowego świata, w którym odnajdujmy także spore pokłady finezyjnej i lekkiej eteryczności. Kolejny, wyśmienity album w dorobku. Recenzja Jarka Szczęsnego
Sega Bodega – „Romeo”
Electro-pop z Wysp wyprodukowany z rozmachem i to w dodatku z jakże ciekawymi gośćmi: Arcą (która nagrała nowy album dla wytrawnych koneserów i chyba tylko dla najwierniejszych fanów) i Charlotte Gainsbourg. Elementy futurystycznego R’n’B dodały świeżego sznytu, nie definiując albumu w tych ramach.
Alva Noto – „HYbr:ID I”
„HYbr:ID Vol. 1” to przestrzenny, ultrafuturystyczny, nieoczywisty i abstrakcyjny ambient z elementami modern classical. Harmonijna delikatność przenika się tutaj z całą gamą różnorodnych zabiegów dźwiękowych, które możemy zbiorczo zdefiniować jako szum, nois, chropowatość czy szelest. Pełna recenzja.
Tomasz Mreńca – „Echo”
Przejmująca, przeszywająca morskim chłodem i niepokojem ambientalna opowieść wzbogacona współpracą z Hanią Rani i Danielem Spaleniakiem. „Echo” stanowi konsekwentną kontynuację produkcji w niepodrabialnym warsztacie muzyka.
Loscil – „Clara”
Loscil to projekt kanadyjskiego kompozytora Scotta Morgana. Na swoim najnowszym albumie prezentuje dziesięć kompozycji nazwanych od różnych form światła. To właśnie światło zostało wybrane jako swoiste medium, które odzwierciedlać ma w warstwie wizualnej strukturę dźwiękową zapisaną na „Clara”.
