Wpisz i kliknij enter

Black Flower – Magma

Wewnątrz rozkwitu!

W tym roku mija dziesięć lat od ukazania pierwszej EP-ki „Independent” belgijskiego kwintetu Black Flower. W początkowej fazie działalności grupa przechodziła perturbacje związane z tworzeniem stałego składu i wypracowaniem wspólnej idei. W 2014 roku Black Flower rozkwitł nowym życiem, co spowodowało ukazanie się debiutanckiego albumu Abyssinia Afterlife, o którym obszernie pisałem na niniejszych łamach.

Od tamtej pory pojawiły się jeszcze cztery wydawnictwa BF, a te najnowsze i tegoroczne nosi tytuł Magma. Dziś zespół nagrywa i występuję w nieco innym układzie personalnym, gdzie mamy saksofonistę, flecistę i kompozytora Nathana Daemsa (Ragini Trio, Echoes of Zoo and Nathan Daems Karsilama Quintet), kornecistę Jona Birdsonga (dEUS, Beck, Calexico), perkusistę Simona Segersa (Absynthe Minded, De Beren Gieren, MDCIII), basistę Filipa Vandebrila (Lady Linn, The Valerie Solanas) i klawiszowca Karela Cuelenaere’a (John Ghost). Wracając jeszcze pamięcią do ich pierwszego krążka Abyssinia Afterlife warto wspomnieć dla tych, którzy pierwszy raz stykają się z Black Flower, że zaczęli od grania ethio jazzu, afrobeatu, psychodelii, muzyki improwizowanej i post-rocka.

Black Flower
Black Flower, fot. mat. prasowe

Na przestrzeni ostatnich lat szczęśliwie Black Flower zostali wyłapani przez wprawne uszy znawców, nie tylko dziennikarzy (np. Gilles Peterson, Music Planet BBC Radio 3, Worldwide FM i Jazz FM), lecz i innych artystów (np. The Gaslamp Killer).

Zatem jak się prezentuje Magma? Materiał powstawał z nowym członkiem BF, czyli klawiszowcem Cuelenaere’em, który dodał ich muzyce nieco innej energii, gdzie jego partie świetnie wpisały się w całościowy anturaż. Ethio jazz w wydaniu Mulatu Astatke nadal wrze u Black Flower, tylko, że oni od samego początku patrzą na ten gatunek w integralny sposób. Wystarczy wsłuchać się w tytułową kompozycję Magma, aby zrozumieć, że nie interesuje ich kalkowanie klasyków. Afrobeatowa rytmika wjeżdża wraz z O Fogo – należy docenić tu również znakomite partie fletu Daemsa i klawiszy Cuelenaere’a, przybrudzony bas Vandebrila oraz niosącą powiew perkusję Segersa.

The Light ma w sobie dużo orientalnego wiatru, przestrzeni, nieoczywistej rytmiki i splotów harmonicznych. Half Liquid brzmi z kolei niemal jak utwór wyjęty z katalogu norweskiej oficyny Jazzland, czyli nowoczesny future sound w objęciach rozmaitych tradycji. Deep Dive Down zaskakuje głębią dźwięku (szczególnie basu Vandebrila) i wielowarstwowością. Wszelaka elektronika zostaje tu rozkołysana przez wietrzny flet Daemsa i klawiszową mozaikę Cuelenaere’a momentami odpływającą w okolice Floating Points.

Bardzo ciekawie przecina całość utwór Mees Morning In The Jungle z wokalem belgijskiej songwriterki Meskerem Mees (zdobywczyni nagrody The Montreux Jazz Talent Award 2021), która nie tylko śpiewa, ale i zahacza o spoken word. Odzywa się tu również zwiewny, wiosennie brzmiący kornet Birdsonga. The Forge to już powrót do ethio i zarazem jakiegoś spojrzenia na nu jazz, z kosmicznymi klawiszami z okolic galaktyki Sun Ra. I także ognistym solem saksofonu Daemsa! Blue Speck to jeszcze jeden piękny fragment z fletem, funkującą sekcją rytmiczną i orientalną delikatnością.

Być może Magma sprawi, że bookerzy i selekcjonerzy polskich festiwali zauważą czar belgijskiego Black Flower. Zaproście ich na koncerty do Polski, bo w pełni na to zasługują! I jest to jedna z tych grup na świecie, która godnie i z autorską finezją kontynuuje m.in. tradycję etiopskiego jazzu, a wręcz popycha ten gatunek ku nieoczekiwanym połączeniom stylistycznym. I robią to świetnie!

Sdban Records | styczeń 2022

 

Strona Black Flower »
Profil na Facebooku »
Strona Sdban Records »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy