Przebieg fotosyntezy.
Od trzech pytań, które polskiemu producentowi Botanice zadał Bartek Woynicz niewiele się zmieniło w kwestii jego tajemniczości. Zarówno sama postać skryta pozostaje za kotarą, a tej skrytości sama muzyka również pomaga. Trzeba sobie zadać trudu, aby wyłapywać nowe nagrania. Dla przykładu najnowszy krążek „Invisible Gardener” wydany został w Japonii przez 梅レコード i zawiera pięć utworów o ambientowym charakterze. Muszę dodać, że dawno nic mnie tak nie urzekło i zrelaksowało zarazem.
Może to drugie jest nawet istotniejsze, jeśli chodzi o „Invisible Gardener”. Pierwsze takty utworu tytułowego rozpoczynającego zestaw istotnie zabierają nas do świata przyrody. Niech będzie, że do ogrodu, w którym panuje rzadko spotykany spokój, a muzyka robi wszystko, aby go nie zburzyć. Wolno przepływające dźwięki drganiami oddziałują na zmysły nie gorzej niż zawarte w utworze nagrania terenowe żyjącej w swoim tempie przyrody.
Zresztą w trakcie słuchania całego albumu można doskonale poczuć jak przebiega proces fotosyntezy. Wszystko słychać i na wszystko jest czas. Wietrzny „The Mindful Minimalist” oferuje drewniane uderzenia na tle deszczu rozlokowane na elektronicznej płaszczyźnie. „Canopy” można sklasyfikować jako najbardziej elektroniczny. Budzi się w nim rytm, który nie przeszkadza okolicznemu ptactwu we wzbogacaniu go o swój śpiew.
Dwunastominutowy „Kenshō” jest z kolei utworem najcichszym. Do prawidłowego wysłuchania wymagana jest koncentracja. Warstwa ambientu jest szalenie cienka, a całość może zaprowadzić nas do indyferencji albo do rozprężenia pozwalającego na opanowanie emocji. Indywidualne cechy u odbiorców o sposobie percepcji zadecydują. Kończący „Donas” jest najbardziej oczywistym, co nie znaczy złym, utworem z zestawu. Niewiele płyt zapewnia taką ilość spokoju. Niewielu muzyków potrafi taką aurę wytworzyć.
梅レコード | 2023
Bandcamp: https://umerecords.bandcamp.com/album/invisible-gardener
FB: https://www.facebook.com/sayyestobotanica