Psychodeliczny trans.
W 1987 roku brytyjska grupa C Cat Trance miała już na swym koncie dwa albumy, które ustawiły ją w gronie tych wykonawców post-punka, których interesuje zarówno czerpanie garściami z tradycyjnej muzyki ludowej Afryki i Bliskiego Wschodu, jak i eksperymentowanie z nowoczesną elektroniką i tanecznymi rytmami. O ile „Khamu (She Sleep Walk)” był mocnym uderzeniem, odwołującym się do industrialu spod znaku Cabaret Voltaire i Clock Dva, tak „Zouave” objawiało bardziej piosenkową i przystępną inkarnację rozwichrzonej muzyki zespołu.
Fluktuacje te były efektem egzotycznych wojaży lidera formacji – multiinstrumentalisty Johna Reese’a Lewisa. Do pracy nad trzecim albumem C Cat Trance zaprosił on szeroki zestaw muzyków, w którym było miejsce dla jego najważniejszego współpracownika – perkusistę Nigela Kingstona Stone’a, ale też grającego na oud Hassana Erraji z Maroka oraz perkusjonalistę Steve’a Harveya z USA. Kolektyw ten zarejestrował materiał, który w 1987 roku ujrzał światło dzienne nakładem angielskiej wytwórni Ink, a dziś powraca w kompaktowej wersji wiedeńskiej Klanggalerie.
Siedem nagrań układających się w podstawowy zestaw „Play Masenko Combo” odsłania jeszcze inne oblicza C Cat Trance. Tym razem muzyka grupy ma jednoznacznie transowy i psychodeliczny charakter. Nagrania są długie, niemal 10-minutowe, do tego rozbudowane, ale przede wszystkim skoncentrowane na hipnotycznej rytmice („They Made Them Up”). Z jednej strony muzycy stawiają tu na niemal archetypowe etno („Dalbouka”), a z drugiej sięgają po klubowe bity bliskie techno („I Looked For You”) i electro („Jamais”).
Jedynie w kilku momentach słychać, że muzyka C Cat Trance wyrasta z post-punka – choćby w „Two Words”, gdzie rockowa motoryka wnosi funkowe klangowanie lub w „They Made Them Up”, w którym transowym bębnom towarzyszy jazzowy saksofon. Z tegoż nowofalowego podglebia wyrasta też specyficzny sposób śpiewania Lewisa: mroczny i neurotyczny, albo senny i rozmarzony. Idealnie wpisuje się to w psychodeliczny kir spowijający wszystkie kompozycje z płyty. Nawet te bonusowe, które pochodzą z kompilacji „Karadara – The Cream Of C Cat Trance”.
Po wydaniu „Play Masenko Combo” brytyjska grupa zakończyła działalność. Za progiem czekały już nowe brzmienia – house i techno, które wykorzystały muzykę etniczną z krajów Trzeciego Świata w zupełnie inny sposób. Trzy albumy C Cat Trance stanowią efektowny dokument kreatywności muzyków z angielskiej sceny post-punkowej. Korzenie eksperymentów zespołu tkwią oczywiście w dokonaniach Talking Heads i Briana Eno, na każdym z krążków formacji mają jednak inny, zdecydowanie oryginalny ton. Warto się z tymi wydawnictwami zapoznać – bo i dziś brzmią fascynująco.
Klanggalerie 2023
Nie znam. Kilka sekund wystarczy, by zaznać wpływu Talking Heads.
Bardzo ogórkowy sezon, nie ma nic ciekawszego?
Może to na upał
https://www.youtube.com/watch?v=HkV-K2z357w
Nitzer Ebb zawsze dobry!