Na szaro.
Z braku inwencji twórczej podtytuł niniejszego tekstu odniosłem wprost do okładek płyt, które zamierzam opisać niżej. Dominujący kolor nie odzwierciedla muzyki zawartej na obu krążkach, a ta jest interesująca i bezapelacyjnie godna uwagi. Elektroniczne zróżnicowana i wydana z początkiem jesieni, która gdyby należała do bardziej chłodniejszych lub deszczowych, byłaby idealną scenerią, żeby się w tych dźwiękach zatopić. Sądzę jednak, że muzyka i w warunkach rozgrzanej jesieni obroni się sama. Zresztą sami sprawdźcie.
Mała płyta „Drawing Water” pojawiła się w 2020 roku. Odpowiedzialny za nią KMRU wydał ją własnym sumptem i zawarł na niej trzy melodyjne i intymne utwory. Płyta może nie narobiła przesadnego szumu (przypomnę, że w tym roku również pojawiła się „Peel” ze zdecydowanie większymi zasięgami), ale mimo to została wznowiona w 2023 roku przez niemiecki label Vaagner. Powód jest prosty: KMRU to bardzo zdolny muzyk, a jego trzy sinusoidalne utwory wzbudzają moc ciepłych uczuć. Wystarczy usłyszeć dobywające się z oddali głosy ludzi w utworze tytułowym lub absolutnie roztopić w repetycjach „Matching Teal Surfaces”, żeby docenić wznowienie. Jest jeszcze jedna rzecz.
Otóż wszystkie trzy utwory wziął na warsztat sam Abul Mogard. Ciekawy wybór zważywszy na bezpretensjonalny charakter twórczości kenijskiego muzyka. Dotyk Mogarda na pewno sprawił, że utwory KMRU stały się poważniejsze. Zyskały również głębię. Twórca w przeciągu siedemnastu minut stopniowo rozprasza podstawowe faktury. Wszystko okrywa ciepła mgła, a muzyka nieznacznie faluje. Słuchając takiego „Uneven” doznajemy lekkości, czego u Mogarda doszukiwać trzeba się cierpliwe, gdyż pojawia się dopiero w trzeciej części jego utworu, ale i tak w formie zaciemnionej. Plus dochodzą te jego drony pełne niepokoju, jaki tylko on jest w stanie na nas zrzucić. Doprawdy warto.
Wydawnictwa nagrywane przez grono artystów różnych nie zawsze trafiają do mnie, ale w przypadku „A Communion” sprawa jest inna. Bo i grono międzynarodowe, a i sam album powstał we współpracy labeli Vaagner i Warm Winters. Jest jeszcze Aleksandra Słyż na liście wykonawców, a to dla mnie już najlepszy powód, aby całości przyjrzeć się bardziej. Poza Polką pośród wykonawców znajdują się Adam Badí Donoval, Abigail Toll i Linus Hillborg. Wszyscy naturalnie mają punkty styczne w swych estetykach, ale odrębność artystyczna pozwala cieszyć się różnymi kompozycjami.
Wszystkie powstały na płaszczyźnie ambientu, mikrotonowości i repetycji. Rozpoczynający zestaw „For Krasznahorkai” Donovala (sam prowadzi label Warm Winters) to narastające repetycje z wyraźnym dźwiękiem szybko świdrującym głowę. „Primal Rituals: I Flare Bright” Słyż trwa najdłużej, bo aż dwanaście minut, ale artystka przyzwyczaiła nas, że jej utwory pośpiechowi nie sprzyjają. Budowanie nastroju rzuca się w uszy od razu, ale ciekawsze jest, że dominujące nie są odgłosy typowo elektroniczne. „A Cut in a Curve” z kolei przynosi dźwięki wysokie, a konkretnie cały ich zestaw brzmiący zgodnym tonem. „Ghost Iterations” jest najbardziej progresywny, a w końcówce natężenie przypomina o pracach Bena Frosta. Ciekawy i równy zestaw.
KMRU, Abul Mogard – Drawing Water | Vaagner 2023
V/A – A Communion | Vaagner 2023
Bandcamp 1: https://vaagner.bandcamp.com/album/drawing-water
Bandcamp 2: https://vaagner.bandcamp.com/album/a-communion
FB KMRU: https://www.facebook.com/K4MARU
FB Abul: https://www.facebook.com/abulmogard
FB Vagneer: https://www.facebook.com/vaaaaagner