Uzdrawiający charakter.
Trzy lata temu byliśmy w zupełnie innym miejscu jeśli chodzi o drogę artystyczną Wacława Zimpla. Jako zapalony szalikowiec artysty uważałem, że dziejowa sprawiedliwość dokonała się i po takich płytach jak „Lines”, „Seven Lines” (z Herą) czy „LAM” (o płycie z Ziołkiem nie wspominając) w końcu świat dostrzegł umiejętności naszego muzyka, a jego ciężka praca przyniosła owoce w postaci płyt z zespołem Saagara, EP`ki z Jamesem Holdenem i w końcu „Primal Forms” nagranej z Shackletonem. I po tylu wyśmienitych płytach mogliśmy nawet poczuć przesyt, co (chyba) artysta wyczuł intuicyjnie zmniejszając tempo wydawania nowych płyt.
W tym roku pojawiła się za to duża płyta „Train Spotter” przynosząca – moim zdaniem – niedosyt. Być może dla tych nieusatysfakcjonowanych ratunkiem będzie właśnie wydany „In The Cell of Dreams” nagrany z Shackletonem i Siddharthą Belmannu. Wycieczki Polaka w stronę indyjskiej muzyki były znane, ale tak daleko w stronę medytacji jeszcze się nie posunął. Cztero-utworowy album ma zasadniczo uzdrawiający charakter. Łagodne dźwięki i lekko drżący głos Belmannu nie są w żaden sposób usypiające, ale raczej zmierzające ku zahipnotyzowaniu nas.
Pisania o medytacyjnym sposobie grania uniknąć się nie da szczególnie przy wsłuchiwaniu się w piękny, dwudziestojednominutowy utwór „The Ocean Lies Between Us”. Każda nuta dostaje swój czas, aby siebie i nas uspokoić. Utwór sprawia wrażenie istniejącego na własnych zasadach. Mam na myśli, że cały upór i talent muzyków poszedł w to, aby nie można było go przypisać na sztywno do żadnego gatunku muzycznego. Początkowe elementy wschodnie dość szybko wypełnione zostają transcedentalnymi impulsami. Pomimo odczuwalnej nuty muzyki dawnej sam utwór w swej wirtuozerii sprawia wrażenie futurystycznego.
Pewny głos Belmannu nadaje mistyczny ton oraz nakłania swą pogodnością do celebrowania życia. Drugi w kolejności „Your Love Pours like Water” jest z kolei najkrótszy i najbardziej zwarty. Wokalne zapętlenia łączą się z syntezatorami tworząc piękno, które nie posługuje się nazbyt mocnymi akcentami. Wyraźna zmiana metrum pojawia się w dłuższym „Everything Must Decay”. Miejscami przypomina coś na kształt piosenki, a w gęstym tle można wychwycić nawet partie klarnetów przechodzące w jazzowy zgiełk. Najczulszym punktem jest sama końcówka podkreślająca zarówno prostotę jak i pozytywne przesłanie.
Kompletny brak zaciekłości ma w sobie esencjonalny „Relics of Our Past” zostawiony na sam koniec. Wysoka przyswajalność płyty nie wzbudza moich podejrzeń o chęć przypodobania się publiczności. Raczej mamy do czynienia z aktem czystej szczerości oraz wiary w ideę, ludzi i świat. Mimo wszystko. Do pewnego stopnia jestem tym wzruszony. I choć spektakularnych momentów tu brak, bo wszystko przykrywa gładkość, co zarzutem nie jest, to słuchać tego bez poczucia delikatnego zatracenia nie można.
7K! | 2023
Bandcamp: https://waclawzimpel.bandcamp.com/album/in-the-cell-of-dreams
FB Zimpel: https://www.facebook.com/zimpelwaclaw
FB Belmannu: https://www.facebook.com/Siddhartha.Belmannu
FB 7K!: https://www.facebook.com/7Klassik