Wpisz i kliknij enter

Azu Tiwaline – Fifth Dream

Pustynne tchnienie.

Świat jest dziś globalną wioską – i docierają do nas nagrania artystów z wszystkich stron naszej planety. Od kilku lat uszy wielu poszukiwaczy nowych brzmień nastawione są na Afrykę. Wielką popularnością cieszą się wytwórnie Nyege Nyege Tapes i Hakuna Kulala, a zachodnia publiczność tańczy do tak egzotycznych rytmów, jak kuduro czy gqom. Również z Afryki dociera do nas muzyka Azu Tiwaline, która wywodzi się z berberyjskiego rodu, zamieszkującego tunezyjskie rejony Sahary.

Miała bardzo mocne wejście – jej debiutanckie EP-ki „Draw Me A Silence Part I & II”  wydała trzy lata temu francuska wytwórnia z Marsylii – I.O.T. Już pierwszy z krążków wywołał zainteresowanie na elektronicznej scenie i do młodej producentki zgłosiła się renomowana brytyjska wytwórnia Livity Sound. Wydany przez nią „Magnetic Sound” zawierał oryginalną wizję dub-techno, dzięki której tunezyjska producentka natychmiast została dostrzeżona w klubowym światku. Jej dobrą passę potwierdził ciepło przyjęty debiutancki album „Draw Me A Silence”.

W efekcie jej autorka zaczęła występować w całej Europie – choćby na ubiegłorocznej edycji naszego Up To Date Festivalu w Białymstoku czy na australijskiej wersji Unsoundu w Adelajdzie. Tiwaline odsłoniła równie szybko swe didżejskie zdolności, obdarzając swoimi miksami podcasty Dekmantela czy Ilian Tape. Na swoim drugim albumie Tunezyjka postanowiła zamieścić coś wyjątkowego i zaprosiła do współpracy irańskiego bębniarza Cinnę Peyghamy, który gra na tombaku – tradycyjnym instrumencie dla Persji.

„Golden Dawn” i „Night In Palmtree” otwierają „Fifth Dream” w efektownym stylu, łącząc Wschód z Zachodem: plemienne perkusjonalia z dubowymi efektami i skorodowaną elektroniką. W „Antennae Opeining” tunezyjska artystka idzie jeszcze dalej. Utwór zaczyna się jak wyciszone zestawienie etno z neoklasyką, rozpięte między rozwibrowanymi bębenkami a fragmentarycznym piano, by w finale niespodziewanie złapać klubowy oddech. Nic więc dziwnego, że „Blowing Flow” to już stylowe dub-techno o ciosanym rytmie, zanurzonym w przestrzennym tle.

Ukłonem w stronę brytyjskich brzmień jest tu „Long Hypnosis” – zwiewny dubstep pulsujący głębokim basem i rwanym bitem. W „Reptilian Waves” powraca techno, tym razem lekko podrasowane na tribalową modłę perkusyjnymi wariacjami. Najmocniejsze uderzenie na płycie ma jednak dopiero „Mei Long”, brzmiący jak nasycone przestrzennymi efektami najlepsze techno rodem z Berghain. Okazją do kolejnej ciekawej syntezy jest z kolei „Canopee Imaginaire”, gdzie rozedrgane bębenki łączą się z zimną elektroniką o IDM-owym rodowodzie. Całość wieńczy „Amen Dub” – o majestatycznym pulsie i pustynnym tchnieniu.

Nagrania tunezyjskiej producentki nie są tak radykalnie egzotyczne, jak wydawnictwa z Nyege Nyege Tapes czy Hakuna Kulala. Azu Tiwaline czerpie inspirację z transowej rytmiki Afryki i Bliskiego Wschodu, ale zamienia ją na nowoczesną muzykę z Zachodu – techno czy dubstep. To tylko jej zaleta: dzięki temu tworzone przez nią utwory są dla mieszkających w Europie bardziej zrozumiałe i komunikatywne. Artystka nasyca je jednak na tyle egzotyczną wibracją, że za każdym razem mają oryginalny sznyt i niepodrabialne brzmienie.

I.O.T. 2023

www.iot-records.org

www.facebook.com/iotrecords

www.facebook.com/azu.tiwaline







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy