Powiedziałbym, że figlarnie.
Spiesząc się w czytaniu tytułu niniejszej płyty mógłby wkraść się błąd, że to o Sylwestra chodzi, co nieuchronnie pociąga za sobą ciąg skojarzeń z zabawą, końcem roku, jakimś tam podsumowaniem. Nie do końca to współgra z drugim albumem Lost Girls zatytułowanym „Selvutsletter”. Aczkolwiek oczami wyobraźni widzę taką imprezę, na której akurat muzyka Lost Girls, czyli duetu Jenny Hval i Håvarda Voldena, mogłaby swobodnie lecieć. Bo akurat swobody jej nie brakuje. Brakuje natomiast kilku innych rzeczy, ale o tym niżej.
Poprzednia płyta wydana była w roku 2021 i nosiła tytuł „Menneskekollektivet”. Na najnowszym krążku więcej jest utworów krótszych. Okazuje się, że w krótszych formach duet nie traci nic ze swoich umiejętności kompozytorskich. Więcej, są momenty, w których taka zwięzłość staje się kluczową zaletą. Ponure, ale nie tak znów bardzo, „Ruins” zachwyca surowością, nad którą – w ramach kontry – rozpościera się eteryczny głos Hval. Choć jak porzucają popowość, to efekt bywa dyskusyjny i trochę przeciągnięty („World on Fire”).
Bo w tej popowości Lost Girls czują się znakomicie. Oczywiście od dyktowania warunków są tu oni, a nie niewidzialny gust rynku, a skutkiem tego kapitalnie przeobrażający się w utwór taneczny „Jeg Slutter Meg Selv”. Otwierają także skrzynię ze wspomnieniami dla ludzi pamiętających erę grunge („June 1996”), ale to nie jest kopia, tylko wersja poprawiona lub autorska. Czuć silną nostalgię. „With the Other Hand” też nosi silny posmak lat 90. Wiadomo, że powrót do przeszłości jest zawsze kuszący dla każdego, kto wówczas zaczynał słuchać lub grać, ale Hval i Volden podchodzą do tego lekko. Powiedziałbym, że figlarnie.
Zabrakło mi większej liczby chwil z autentycznym zachwytem. Doceniam techniczną precyzję utworów. Może to być chłód bijący z muzyki, a może i moje niespełnione oczekiwania. Choć trudno mi się ich wyzbyć słuchając wspaniałego początku w postaci „Timed Intervals”. Na elektronicznej melodii rozpięty wokal Hval osiąga wysoki pułap, a ciarki gromadzą się wokół kręgosłupa. Albo to zjawisko na sam koniec, czyli utwór „Sea White” wspaniale porzucający popowy kostium. Doprawdy niezła płyta, ale do pełnej satysfakcji trochę zabrakło.
Smalltown Supersound | 2023
Bandcamp: https://lostgirls1000.bandcamp.com/album/selvutsletter
FB Smalltown Supersound: https://www.facebook.com/smalltownsupersound