Wpisz i kliknij enter

Stefan Goldmann – Acustica

Didżej w filharmonii.

Ten niemiecki producent dał się poznać od dobrej strony zarówno fanom klubowej elektroniki, jak i elektroakustycznych eksperymentów. Na jednym i drugim polu osiągnął imponujące rezultaty. To tak świetne płyty, jak „Tacit Script” i „Veiki” ze stylowym techno o minimalowym sznycie, ale też „Call And Response” z dronowymi wariacjami czy „At A Moment’s Notice” ze swobodnymi improwizacjami i „Live At Philharmonie Berlin”, łącząca taneczne uderzenie z klasycznymi brzmieniami.

Ten ostatni wątek jest w twórczości Goldmanna wyjątkowo silny ze względu na rodzinne tradycje – wszak jest on synem nieżyjącego już niemieckiego dyrygenta i kompozytora Friedricha Goldmanna. Dorastając w jego domu chłopak chłonął muzykę klasyczną, z której upodobał sobie szczególnie dokonania XX-wiecznych kompozytorów. Pierwszym wyrazem tych jego fascynacji była płyta „Le Sacre Du Printemps – Stefan Goldmann Edit”.

Niemiecki producent zebrał kilkanaście różnych wykonań dzieła Strawińskiego i poszatkował je na 146 segmentów, z których skleił, stosując didżejską technikę „cut & paste”, najdoskonalsze – swoim zdaniem – „wykonanie” muzyki do baletu. Oczywiście, kiedy słucha się tego niezwykłego „wykonania”, te produkcyjne zabiegi są zupełnie nie do wychwycenia. Nie sposób odkryć, że w każdej minucie utworu słychać inną orkiestrę, pod inną dyrekcją, z innej sali koncertowej.

Aż dziwne, że Goldmann po wydaniu tego albumu w 2009 roku, nie kontynuował podobnych eksperymentów. Tak było do teraz. Tym razem niemiecki producent zamachnął się na jeszcze bardziej śmiały projekt. Wybrał fragmenty dźwięków różnych instrumentów akustycznych z płyt z muzyką współczesną z lat 1948-2012 i… skleił z nich na zasadzie didżejskiego miksu całkowicie własną kompozycję. Szaleństwo? Ależ skąd. Genialny pomysł!

Trudno oczywiście komuś, kto nie jest koneserem muzyki współczesnej oceniać to dzieło. „Acustica” to ponadgodzinne nagranie, które wiedzie od wyciszonych pasaży do bardziej rozwichrzonych fragmentów. I znów oczywiście nie słychać tu jakichkolwiek „szwów” – dźwięki z różnych wykonań i płyt są tak zmiksowane, że mamy wrażenie, iż to spójna kompozycja, wykonana przez jedną orkiestrę. Tymczasem prowadzi ją nie dyrygent, a didżej.

Śmiały pomysł Stefana Goldmanna doczekał się fascynującej realizacji. Skoro materiał z „Acustiki” jest didżejskim miksem, to oznacza, że powinien być wykonywany na żywo nie w filharmonii, a w klubie. Trudno sobie to jednak wyobrazić. Prędzej niemiecki producent pojawi się w berlińskiej filharmonii z tą kompozycją. Choćby w ramach kolejnej edycji kuratelowanego przez siebie festiwalu Strom. Czy w Polsce też kogoś zainteresuje ten projekt?

Macro 2023

www.macro-rec.com

www.facebook.com/macrorec

www.stefangoldmann.com

www.facebook.com/stgmn







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy