Wpisz i kliknij enter

I tak końca dobiegła Czaszka

Pięćdziesiąt kaset.

Zwykło się obszerniej żegnać muzyków odchodzących z tego świata, a przecież gdyby nie odważni wydawcy (czasami szaleni wręcz), to nie byłoby płyt i kaset. Zwykłem przykładać więcej uwagi do wydawców niekierujących się rachunkiem ekonomicznym, a kierujących się swoim gustem, a szczególnie miłością do muzyki. Jednym z najodważniejszych i bezkompromisowych wydawców jest Michał Fundowicz stojący za Czaszka Records, który wydając właśnie 50. kasetę postanowił, że tak okrągła liczba będzie dobrym zakończeniem działalności w tej formie.

Przypomnę historię o początku: „Wszystko zaczęło się od wystawy Andy’ego Warhola w Warszawie, na którą zabrał mnie tata w 1998 roku. Wtedy pierwszy raz zetknąłem się ze sztuką wykraczającą poza to, co znałem wcześniej. Tam też dowiedziałem się o Velvet Underground – zespole, który wprowadził mnie w świat muzycznego eksperymentu. Stał się on dla mnie punktem wyjścia, poprzez jego twórczość doszedłem do muzycznego minimalizmu, La Monte Younga, z którym współpracował Cale, potem całej rzeszy awangardowych kompozytorów. Z drugiej strony, przez „Metal Machine Music” Reeda, zacząłem interesować się różnymi odnogami rocka, szczególnie tymi bardziej hałaśliwymi, noisem”. Resztę doczytać można w wywiadzie Emilii Stachowskiej.

fot. z oficjalnego profilu Czaszki na Facebook

Czaszka Records była miejscem szczególnym, choć lepszym słowem byłoby „eksperymentalnym”. Wolność absolutną mieli tam artyści i korzystali z niej obficie. Sygnał otwarcia dał Micromelancolié (Robert Skrzyński) albumem „Leaving Hades”. Z kolei ostatnim rozdziałem jest „Royal Oxygen” nagrany przez Free Magic Show (tworzony przez samego Fundowicza i Joe Coghilla – również nagrywającego dla Czaszki). Z przyjemnością wracam do takiego „Beachers” nagranego przez The Interview. Międzynarodowa obsada podkreślała znaczenie Czaszki, ale muszę podkreślić, że Polacy błyszczeli tam najmocniej.

Fischerle (Mateusz Wysocki) wydał tam dwie kasety: „Post​-​functional Dub Objects” oraz „Gmatwacz”. Paweł Doskocz i Wojtek Kurek zabrali nas w niezłą podróż bez elektroniki w „npm”. Klarnet, gitara i saksofon posłużyły Spoons & Bones (Piotr Łyszkiewicz i Hubert Kostkiewicz) do utworzenia form dalekich od akademickości. Chyba najszerzej znanym wydawnictwem Czaszki pozostanie „Emo dub” Zaumne, które otworzyło temu artyście drogę do szerokiego grona słuchaczy.

Była też Czaszka miejscem spotkań z twórcami całkowicie nowymi. Spotkania te były naszpikowane niecodziennością. Kilku artystów śledzę dalej, ale i tak zawsze kojarzyć mi się będą z Czaszką. Na Czaszkę się czekało, po prostu. Pamiętam jak pojawiły się kolorowe okładki, za które w głównej mierze odpowiadali Karolina Pietrzyk i Oliver Spieker. Była tam przede wszystkim muzyka, która pozostanie u słuchaczy oraz na Bandcampie (przynajmniej do czasu, aż ktoś tego nie skasuje).

Czaszka się kończy, Czaszki szkoda, ale w pożegnalnym poście na Facebooku na label – Molt Fluid – Michał Fundowicz chciałby przekierować uwagę. Na pewno za tym podążę, ale ten – również z uwagi na wspaniałą nazwę – nieodżałowanym dla mnie pozostanie.

Bandcamp: https://czaszka.bandcamp.com/music
FB: https://www.facebook.com/czaszkarecords







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Karol
Karol
2 miesięcy temu

Śpieszmy się wspierać małe labele zanim znikną!

Polecamy