Wpisz i kliknij enter

Little Simz – Drop7

Rozgrzewka przed czymś więcej?

Artystka, która w świecie rapu zdążyła już sporo namieszać. Wspomnieć tu wystarczy o krążkach takich jak „GREY Area”, rewelacyjnie przyjętego duetu z Obongjayarem („Point and Kill”) z albumu „Sometimes I Might Be Introvert”, czy najnowszym LP „NO THANK YOU”, który jedynie utrwalił jej pozycję na scenie muzycznej. Teraz powraca w wydaniu krótkim, lecz zdecydowanie świeżym. Twórczyni nie były obce eksperymenty od początków kariery. Mowa choćby o chętnym nawiązywaniu do muzyki rdzennej czy bardzo ciekawych aranży smyczkowych. Teraz jednak poszukiwania skierowały się zdecydowanie mocniej w kierunku elektroniki, gatunków takich jak funk mandelão,future bass czy afrobeats.

Pomimo faktu, że dotychczasowa stylistyka kupowała mnie w stu procentach, pójście w inne nieco kierunki, mocniej eksperymentalne, wychodzą tu zdecydowanie na plus. Za warstwę muzyczną odpowiada Jakwob, który tym razem powędrował w serię różnorodnych zabaw dźwiękowych. Tribal-housowe „Mood Swing” uzupełnione rytmiką wokalną charakterystyczną dla afrotrapów to początkowy dowód na to, że podobieństw do poprzedników ciężko się będzie doszukać. Brak boom bapów i zdecydowana oszczędność w kwestii trapowych akcentów ustępuje miejsca rozwiązaniom charakterystycznym dla afrykańskiej elektroniki. Z jednej strony bębny i perkusjonalia, z drugiej pulsowo wybijany dancehallowy rytm („SOS”) to dociekliwe i dojrzałe próby poszukiwań artystki.

Abstrahując od warstwy produkcyjnej, również na polu wokalnym od początku do końca wszystko się zgadza. Krótkie, ale dobitne podkreślenie talentu do składania wersów, zabawy flow na polu innym niż rdzenny hip-hop. Po takiej zapowiedzi można się spodziewać czym poczęstuje nas pełnogrający następca „NO THANK YOU”.

Jak z samej nazwy można wnioskować Drop7 to siedem bardzo krótkich numerów trwających łącznie niespełna 15 minut. Ciężko więc doszukiwać się tu jakiegoś komercyjnego skoku, a raczej delikatnego urozmaicenia w rozwijaniu kariery w postaci drobnego hołdu dla muzyki klubowo-etnicznej. Coś mi mówi, że ten pokaz pomysłowych asów z rękawa stanowi jedynie zapowiedź pełnego, precyzyjnie dopracowanego wydania. Tym czasem nie gdybajmy, a dajmy się rozgrzać najnowszej porcji dźwięków od Little Simz.

Profil na BandCamp »

Forever Living Originals 2024







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy