Wpisz i kliknij enter

David James Drume – Resuscitation Hymn

„Birmingham sound” w odświeżonej wersji.

Kiedy w 1993 roku Karl O’Connor i Peter Sutton zakładali wytwórnię Downwards, nikt nie grał techno tak, jak oni. Przyjmując pseudonimy Regis i Female zaprezentowali na kolejnych płytach swej tłoczni skrajnie radykalną wizję gatunku: rozpędzoną na amfetaminowym speedzie, sprowadzoną do hipnotycznie powtarzalnych loopów, odpychającą zimnym tchnieniem i podszytą niepokojącą elektroniką o industrialnym rodowodzie. Tak narodził się „Birmingham sound”, który z czasem zaczęli też tworzyć inni producenci, tacy jak Anthony Child (jako Surgeon) czy Mick Harris (jako Fret).

Od tamtego czasu minęło trzydzieści lat i dziś muzyka serwowana przez Downwards jest już nieco inna. Regis z dużym sukcesem zwrócił się w stronę połamanych rytmów, a w katalogu brytyjskiej tłoczni można znaleźć również izolacjonistyczny ambient (Mønic), schizofreniczny post-punk (Eros) czy nawet tęskną neoklasykę (Ann-Margaret Hogan). Jednak zainspirowanych klasycznymi już dziś płytami wydanymi przez Downwards w latach 90. do dzisiaj nie brakuje. „Birmingham sound” to odtrutka na modne „Tiktok techno” czy przywołany ponownie po latach hardgroove – a teraz jest nią debiutancka płyta Davida Jamesa Drume – „Resuscitation Hymn”.

Niewiele wiemy o tym amerykańskim twórcy. Zadebiutował w 2018 roku nakładem własnej firmy Drume – i na jej bandcampowym profilu jest już sześć wydawnictw. Większy rozgłos przyniosła mu EP-ka sprzed dwóch lat, którą umieściła w swym katalogu ceniona wytwórnia Bank Records NYC. Choć większość opublikowanych przez nią płyt zawiera raczej eksperymentalną elektronikę, krążek Drume wypełniało siarczyste techno. I to być może właśnie ten zestaw sprawił, że muzyką producenta zainteresował się Ascion. Efektem tego jest album „Resuscitation Hymn”, który dostajemy z naklejką jego tłoczni – Repitch.

Podstawowy zestaw to siedem nagrań. Zaczyna się od bułgarskich śpiewów cerkiewnych (niegdyś wydawanych przez 4AD), które wiodą nas do galopującego techno, wiedzionego furkoczącym basem i oplecionego metalicznymi stukotami („Resuscitation Hymn”). Potem chicagowski twórca sięga po wolniejszy puls, podrasowany plemiennymi perkusjonaliami, ozdabiając go wysamplowanym skądś chorałem gregoriańskim („The Age Of Consciousness”). Wokale w zdeformowanej formule modulowanych loopów pojawiają się również później, stanowiąc istotny kontrapunkt dla szybkich i bezlitosnych bitów („Cartographers” i „Key To Enlightment”).

Niemniej minimalistyczna muzyka wypełnia drugą część zestawu. W „Untold Prophecies” plemienne bębny nurzają się w niepokojącym szumie ulicy, nagranym przez jakieś otwarte okno. „Insignia” to typowe techno o industrialnym tonie rodem z katalogu Perc Trax: dudniące bity uzupełniają tu metaliczne perkusjonalia z dawnych nagrań Test Dept. Tę huraganową nawałnicę kończy preparowany field recording – medytacyjny strumień ziarnistego noise’u w kompozycji „Faith In Rebirth”. Swoistą puentą dla tej opowieści są trzy remiksy utworu tytułowego, dodane jako bonusy w wykonaniu Asciona i D. Carbone, które nadają muzyce Drume więcej melodii i przestrzeni.

„Resuscitation Hymn” to kawał soczystego techno w jego radykalnej odsłonie. Amerykański producent nie ukrywa, że nagrywając ten materiał inspirował się wczesnymi krążkami Regisa, Female’a czy Surgeona. Potrafi jednak tchnąć w „Birmingham sound” świeżą energię i nowe pomysły. To choćby wokalne sample, które ożywiają i urozmaicają tę skrajnie repetytywną muzykę. Dzięki temu techno w wykonaniu Davida Jamesa Drume nie jest kalką „Gymnastics” czy „Communications”. Dobrze, że Ascion dał szansę twórcy „Resuscitation Hymn” – dzięki Repitch na jego muzykę zwrócą teraz europejscy odbiorcy klubowej elektroniki w najcięższym wydaniu.

Repitch 2024

www.repitch.org

www.facebook.com/Repitch







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy