Wpisz i kliknij enter

Silvan Strauss – Facing

Migoczące draże.

Zaglądamy do katalogu wytwórni Kabul Fire Records (założonej przez Farhota), czyli do jednego z tych wysuniętych poza główny nurt najmodniejszych labeli, co bardzo często – najczęściej – przekłada się na znacznie wyższą jakość niż w przypadku stąpania po wydeptanym do bólu wydawniczym gruncie.

Urodzony w Kempten, w południowych Niemczech, Silvan Strauss jako dziecko grał na perkusji na wszystkim, co tylko wpadło mu w ręce. Wyrósł pomiędzy próbami z Bawarską Państwową Młodzieżową Orkiestrą Jazzową a robieniem beatów oraz przeskokami między zespołami punkowymi i hip-hopowymi.

Silvan Strauss
Silvan Strauss, fot. mat. prasowe

W późniejszych latach przeniósł się na północ, by studiować na Uniwersytecie Muzycznym w Hamburgu. Bardzo szybko występował w roli sidemana z portugalską wokalistką Marią João i puzonistą Nilsem Landgrenem. Kolejnym krokiem było granie w jazzowo-neo-soulowym kwartecie ToyToy. Te – i nie tylko – działania doprowadziły Straussa do zgarnięcia w 2021 roku prestiżowej nagrody Hamburg Jazz Prize.

A teraz ukazuje się debiutancki krążek niemieckiego perkusisty i kompozytora, pt. „Facing”. Kluczowy impuls zaiskrzył jeszcze w czasie lockdown-ów, kiedy Strauss wpadł na pomysł zebrania swoich perkusyjnych tracków nagranych w domowym studiu i rozesłania ich do piętnastu zaprzyjaźnionych muzyków, związanych również z Kabul Fire Records. Ci, którzy pamiętają znakomity i ubiegłoroczny album Farhota „Kabul Fire Vol. 2”, to na pewno kojarzą fakt pojawienia się tam Straussa.

– „Nagranie dwóch utworów z Farhotem na jego albumie „Kabul Fire Vol.2” było dla mnie iskrą. Widząc, jak on używa żywych bębnów, ale wprowadza je do swojego beatowego świata, było inspirujące. Zaskoczyło mnie, że mogę połączyć te dwa światy. Chcę dać ludziom moje bębny i jednocześnie pozwolić odbiorcom wyrazić siebie. Dwie rzeczy, które kocham to grać na perkusji i łączyć ludzi. To właśnie robię i chcę robić przez całe życie” – Silvan Strauss.

„Facing” trwa zaledwie dwadzieścia dwie minuty z sekundami, ale jest gęsto i nie brakuje w kompozycjach Straussa miejsca na nasz oddech i emocje. Wspomniałem o licznych gościach na tym wydawnictwie, więc można usłyszeć między innymi aranżacje/klawisze Joe Armona-Jonesa (Ezra Collective, Nubya Garcia), flety i saksofon tenorowy Adriana Hanacka czy trąbkę Percy’ego Pursglove’a (Bill Frissell, Evan Parker).

To jednak w pierwszej kolejności najbardziej nęcąca się staje estetyka lo-fi beat, wykreowana oczywiście przez lidera, co daje poczucie serfowania wśród doskonale nam znanych projektów, chociażby takich jak Badbadnotgood, Madlib, Ben LaMar Gay, Daniel Villarreal, Yussef Dayes, Makaya McCraven, Moses Boyd czy Floating Points. Co istotne w tym wszystkim, Strauss nie kalkuje, a raczej stara się wtłoczyć od siebie dużo świeżej energii. Robi też fikuśne mrugnięcia w stronę rozmaitych klasyków, bawiąc się skojarzeniami w różnych konfiguracjach, gdzie nie braknie aury Herbiego Hancocka, Tony’ego Allena, Mela Lewisa, Bernarda Purdiego, Gila Evansa, etc. Strauss kieruje też swoje reflektory na fascynacje muzyką brazylijską czy dubową. Szczęśliwie unika siermiężnych powtórzeń i banalnych skrótów.

Ten materiał zaskakuje także wyrafinowaną rytmiką, rozbieganym metrum i pulsująca lekkością od początku do końca. Nie brakuje naprawdę znakomitych tematów, mnie porwał chociażby „Starting To Smile” będący idealną wizytówką „Facing” – surowe brzmienie pianina trochę w stylu Toma Waitsa z lat 70., wszczepiony w dźwiękową tkankę perkusji lo-fi beat i nastroszony dub. Zasmakujcie całości! Czekam na więcej muzyki od Silvana Straussa.

„Chciałem zrobić to tak, aby ludzie uwielbiali tego słuchać. Bywa chwiejnie, na pewno jest kilka niedoskonałości, ale pieprzyć to, jest fajnie i ożywczo”.

Kabul Fire Records | listopad 2022

 

Strona Silvan Strauss: www.silvanstrauss.com
Kabul Fire Records: www.kabulfire.com/records






Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy