Już po raz ósmy wybieraliście swój album roku. Dziś prezentujemy wyniki głosowania – miejsce pierwsze to precedens w dotychczasowej historii plebiscytu. Sprawdźcie sami!
W głosowaniu wzięły udział 144 osoby. Wskazaliście łącznie ponad 320 płyt. Ich pełną listę możecie pobrać – w formie pliku txt – klikając po prostu tutaj. To może być niezły przewodnik po najlepszych krążkach ubiegłego roku. Pora jednak na wyniki – oto one!
Płyta roku 2012: Andy Stott – Luxury Problems
Punktów | 94 | |
Wskazań | 24 | |
Miejsce 1 | 8 | |
Miejsce 2 | 7 | |
Nasza recenzja | ||
Pierwszy raz w historii plebiscytu jeden wykonawca triumfuje drugi raz – i to drugi raz z rzędu! Andy Stott jest przecież autorem płyty, która zwyciężyła w ubiegłorocznej edycji („Passed Me / We Stay Together„).
O „Luxury Problems” pisał na naszych łamach Paweł Gzyl: „Nowy album angielskiego producenta stanowi logiczną kontynuację preparacji z ubiegłorocznych krążków. Naczelną ideą ośmiu znajdujących się na nim kompozycji jest również deformacja. Stott najczęściej spowalnia znane z techno czy house`u struktury rytmiczne – otrzymując hipnotyczne bity o wprost halucynogennej sile.”
Swoim wyborem daliście dowód na to, że Stott jest jednym z najciekawszych twórców ostatnich lat. Postaramy się powiadomić go o wynikach plebiscytu. To może być dobra okazja do rozmowy.
2. John Talabot – Fin
Punktów | 84 | |
Wskazań | 25 | |
Miejsce 1 | 4 | |
Miejsce 2 | 9 | |
Nasza recenzja | ||
Talabot to mistrz drugich miejsc – najczęściej wskazywany był właśnie na drugiej pozycji w Waszych osobistych rankingach. Łącznie pojawił się w 25 zestawieniach – żadna inna płyta nie była wskazywana częściej.
O „Fin” pisał na naszych łamach Kamil Downarowicz: „Fin to album kompletny, dojrzały i niezwykle elegancki. Bije z niego świeżość, witalność i różnorodność. Nawet, jeśli pojawiają się momenty mniej radosne, to bardziej wpasowują się w klimat wieczornych rozmyślań na hamaku”
3. Actress – RIP
Punktów | 71 | |
Wskazań | 16 | |
Miejsce 1 | 8 | |
Miejsce 2 | 3 | |
Trzeci krążek Darrena Cunninghama nie wzbudza może takich zachwytów jak poprzednik („Splazsh”), mimo to pojawia się w wielu materiałach podsumowaujących rok 2012. – Chcę robić dobre, klasyczne rzeczy dla nowego pokolenia – powiedział w jednym z wywiadów. I taka właśnie jest ta muzyka. Dla jednych zbyt nużąca („To jak słuchanie jeziora!”), dla innych – nieprzewidywalna, gęsta i wciągająca. Nasi czytelnicy reprezentują drugą grupę. Actress pojawiał się na miejscu pierwszym tyle samo razy, co Andy Stott.
4. Burial – Kindred EP
Punktów | 71 | |
Wskazań | 16 | |
Miejsce 1 | 4 | |
Miejsce 2 | 7 | |
Nasza recenzja | ||
O „Kindred EP” pisał na naszych łamach Kamil Downarowicz: „Co mają ze sobą wspólnego zawodowy bokser Witalij Kliczko oraz producent muzyczny William Bevan alias Burial? Otóż oboje są mistrzami świata w swoich dyscyplinach, i ciężko sobie wyobrazić, żeby w najbliższych latach ktoś był w stanie odebrać im złoty pas. Burial poprzez Kindred woła: Psychonauci całego świata, łączcie się! Widzimy się po drugiej stronie rzeczywistości. Ja to zaproszenie przyjąłem bez sekundy zastanowienia i nie pożałowałem.”
5. Donato Dozzy & Neel – Voices From The Lake
Punktów | 41 | |
Wskazań | 9 | |
Miejsce 1 | 4 | |
Miejsce 2 | 2 | |
Nasza recenzja | ||
O „Voices From The Lake” pisał na naszych łamach Paweł Gzyl: „Voices From The Lake urzeka swym majestatycznym brzmieniem i odrealnionym klimatem. Mimo oszczędności wykorzystanych środków, włoskim producentom udało się stworzyć intrygującą swą konstrukcją strukturę dźwiękową. Ich płyta spodoba się szczególnie tym, którzy tęsknią za wczesnymi dokonaniami Roda Modella i Stephena Hitchella”
6. Trust – TRST
Punktów | 38 | |
Wskazań | 20 | |
Miejsce 1 | 3 | |
Miejsce 2 | 3 | |
Crystal Castles spotykają New Order? Robert Alfons z Toronto nagrał album zupełnie osobny – może ze względu na charakterystyczny wokal, może z powodu zaskakujących aranżacji? Muzyka nowoczesna i nieprzewidywalna, równie taneczna, co mroczna.
7. Grimes – Visions
Punktów | 37 | |
Wskazań | 10 | |
Miejsce 1 | 3 | |
Miejsce 2 | 2 | |
Nasza recenzja | ||
O „Visions” pisał na naszych łamach Kamil Downarowicz: „Dla Claire Bucher operowe oktawy to dla niej pestka. Jednak tym razem nie zamierza się tą pestką bawić. Na „Visions” bardziej niż operowa diva, brzmi jak…dziecko. Słodkie dziecko. A wiadomo, że świat dziecka jest kolorowy, pełen radości, tajemnic i osadzony jest na dość prostych fundamentach”
8. Purity Ring – Shrines
Punktów | 37 | |
Wskazań | 10 | |
Miejsce 1 | 3 | |
Miejsce 2 | 2 | |
Nasza recenzja | ||
O „Shrines” pisała na naszych łamach Monika Jagiełło: „Ze względu na czysto elektroniczne brzmienia i całkiem przestrzenne utwory Purity Ring budzili nieco skojarzeń z The Knife. Inni głowią się dalej i mówią o połączeniu witch house’owego Balam Acab z brzmieniami r’n’b…Nieco karkołomne to wolty, ale w końcu muzykę też dopadł wirus postmodernizmu.”
9. DeepChord Presents Echospace – Silent World
Punktów | 33 | |
Wskazań | 8 | |
Miejsce 1 | 4 | |
Miejsce 2 | 1 | |
Nasza recenzja | ||
O „Silent World” pisał na naszych łamach Paweł Gzyl: „Podstawą do realizacji tego materiału są te same nagrania terenowe, które leżały u źródeł kompozycji znajdujących na poprzedniej płycie duetu – Liumin. Tym razem punktem wyjścia stała się jednak idea ciszy. Dlatego muzyka z Silent World ma zdecydowanie inny ton niż ta z wcześniejszego wydawnictwa projektu.”
10. Dead Can Dance – Anastasis
Punktów | 30 | |
Wskazań | 7 | |
Miejsce 1 | 4 | |
Miejsce 2 | 1 | |
Mimo, iż jak każda „wydana po latach milczenia” płyta, również „Anastasis” podzieliła fanów Dead Can Dance, dla naszych czytelników to ważny punkt roku 2012. Krążek pojawił się w siedmiu wskazaniach – w aż czterech na miejscu pierwszym.
11. Jimmy Edgar – Majenta
Punktów | 29 | |
Wskazań | 7 | |
Miejsce 1 | 3 | |
Miejsce 2 | 1 | |
Nasza recenzja | ||
O „Majenta” pisała na naszych łamach Monika Jagiełło: „Jimmy Edgar to niesforny DJ z Detroit, który jako 18-latek zaliczył mocny debiut w wytwórni Warp. Kolejne produkcje trzymały w napięciu. Z najnowszą pt. „Majenta” jest nie inaczej. Choć 29-letni dziś Edgar prywatnie przeszedł prawdziwą przemianę. Słychać to też w muzyce.”
Pozostałe miejsca
- Frank Ocean – „Channel Orange” – 28 punktów
- Swans – „The Seer” – 26
- Vladislav Delay – Kuopio – 25 punktów
- Raime – „Quarter Turns Over A Living Line” – 23 punktów
- Shed – „The Killer” – 23 punktów
- Demdike – „Stare” – 22 punktów
- Flying Lotus -„Until The Quiet Comes” – 22 punktów
- Clark – „Iradelphic” – 20 punktów
- Robert Hood Motor- „Nighttime World 3” – 20 punktów
- Scuba „Personality” – 20 punktów
Wszystkie płyty
Tak jak napisałem we wstępie – listę wszystkich wskazanych płyt zobaczycie tutaj.
Kto wygrał płytę?
Wśród głosujących forumowiczów wylosowaliśmy tych, do których powędrują płyty. Odezwiemy się do Was w tym tygodniu mailowo: dopaminecloud, Skeebadoo, rasputin, 303, jaromir51, s1ny i guybrush.
Poprzednie edycje plebiscytu
Na koniec: dziękujemy Wam za udział w głosowaniu. Jeśli chcecie sprawdzić jak wyglądały zestawienia z ubiegłych lat, oto linki:
- Płyta roku 2005: Murcof – „Remembranza”: Szczegóły »
- Płyta roku 2006: Bonobo – „Days To Come”: Szczegóły »
- Płyta roku 2007: Burial – „Untrue”: Szczegóły »
- Płyta roku 2008: Jacaszek – „Treny”: Szczegóły »
- Płyta roku 2009: Moderat – „Moderat”: Szczegóły »
- Płyta roku 2010: Pantha Du Prince – „Black Noise”: Szczegóły »
- Płyta roku 2011: Andy Stott – „Passed Me / We Stay Together”: Szczegóły »
dead can dance w ogóle dorocznym zestawienu pokazuje, ze z tym portalem od dawna jest cos nie tak. nie mówiąc ze Stott na pierwszym
Najpierw wybierają płyte roku, później narzekanie, że się nie podoba 😉 heh
Tyle wylanej agresji na forum i znowu lipa z losowaniem. Eh …
ten TRUST przewijał mi się przez cały ostatni rok ale cały czas nie sięgałem po niego. w sumie nie wiem czemu. było dużo pozytywnych głosów, recenzji itp. może przez to, że myślałem, że to będzie kopia Austry albo może to ta okładka. ale koniec końców dzięki głosowaniu na nowejmuzyce zabrałem się za niego. no i.. na pewno znalazłby się w piątce. świetna płyta. trochę nie w porę się ogarnąłem bo w zeszłym tygodniu byli w Warszawie ale co się odwlecze to nie uciecze.. 🙂
co do samego rankingu to myślałem, że wyżej będzie Raime bo widziałem, że trochę głosów na nich było. dla mnie numer 1 zeszłego roku. na unsoundzie też mi się najbardziej podobali. Andy Stott na patrona NM (dość szybko mi się ta płyta znudziła) 🙂
Słuchając tego Stotta nad którym wszyscy wręcz pieją z zachwytu czuję się jakbym zjadł o jeden talerz flaków w oleju za dużo, a na deser ktoś podstawił mi salceson.
Bardzo zgrabnie to wszystko zaprezentowaliście w tym roku 🙂 choć jak dla mnie właściwie żadnego muzycznego objawienia w nim było, z lepszych rzeczy głównie powtórki z rozrywki w postaci [pstotaci] Stotta, Actressa i Deepchordów. I Buriala. No ale lepsze i one niż Yagya zmieniający się na rzecz muzycznego mięczaństwa.
No sorry, ale na pierwszym miejscu wskazujesz album, który nie wnosi nic nowego, a na dodatek niemiłosiernie wieje z niego nudą.
Bardzo lubię Sakamoto i wiele mu wybaczam, ale takiemu wizjonerowi, jak on nie przystaje wydawać albumów, które trudno nawet puścić do poduszki o 1 w nocy, bo po chwili ma się ochotę wstać i przełączyć na coś, co zrobił z Fenneszem, Alva Noto, czy solowo, albo pouśmiechać się do starego YMO.
Fakt, przyznaję, „Ancient Future” umieściłem na pierwszym miejscu na siłę. Obiecałem po prostu jakiś czas temu, że tak zrobię, a staram się być „słowny”. Nie to, żeby mi się ten album nie podobał, bo jest dobry, ale rzeczywiście uplasowanie go w pierwszej piątce było może zrobione nieco na wyrost.
Tam pomyłeczka jest z okładką i wstępem do opisu przy DeepChord. 😉
Nie marudzić;) Jeśli o mnie idzie to 1 miejsce sie sprawdziło plus 2 inne płyty są w top5!
Spoko!
Ani jeden wskazany przeze mnie album nie pojawił się nawet na „pozostałych miejscach”, o pierwszej dziesiątce już nie wspominając. Tym samym corocznej tradycji stało się zadość 😉
Cóż, „nowa muzyka”, tak jak ja ją czuję, najwyraźniej ma się nijak do jej pojmowania przez resztę społeczeństwa. Cieszyć się, czy smucić?
Wiesz, nie każdy ma zajawkę na ambient 😉 ja na przykład muzykę „progu słyszalności” lubię tylko w wydaniu bardziej transowym, vide Dundov z Twojego rankingu, który akurat faktycznie się w tym roku popisał. Nie potrafię jednak zrozumieć wszechobecnych zachwytów nad Substratą i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w takim Schwere See czy kolejnej kolaboracji Sakamoto nie wytrwałbym nawet do połowy. Kryteria ocen płyt kryteriami ocen płyt, ale każdy może oceniać tylko albumy własnego zakresu słuchalności.