No i wrócili!
Po piorunującym sukcesie drugiej płyty wydanej w 2013 roku, oczekiwania wobec berlińskiego trio były ogromne. Dawno nie było zespołu elektronicznego, który w takim stopniu zadowoliłby zarówno wybredne gusta krytyki, jak i zaskarbił sobie sympatię dość masowego odbiorcy. Domykający trylogię album powinien jeszcze bardziej scementować te relacje. Póki co Moderat nie zdecydował się na ostre wiraże na drodze swojej dobrze znanej stylistyki i na najnowszym dziele odnajdujemy płynną kontynuację ich dotychczasowej twórczości.
Na niespełna 43-minutowym krążku najważniejszym elementem jest zdecydowanie wokal Sashy Ring. Piosenkowy charakter większości numerów odbiera niekiedy pazur poszczególnym nagraniom przynosząc w zamian zwiększoną dozę melancholii. Niewątpliwie z tego tytułu omawiany album zdaje się być bardziej przystępnym w porównaniu do swoich dwóch poprzedników. Nie odbiera mu to jednak w żadnym razie niezmiennie bardzo wysokiego poziomu.
Nagrania w warstwie produkcji brzmią powalająco, kompozycje są głęboko przemyślane, co słychać w każdym nieprzesadzonym detalu oraz w aranżu, który idealnie dozuje napięcia i steruje dynamiką całości longplay’a (to nagłe urwanie „Animal Trails”!). Moderat w dalszym ciągu wykorzystuje w swojej twórczości elementy techno („Running”) czy dup-stepu („The Fool”), ale macza swoje palce również w uspokojonej wersji UK Garage („Eating Hooks”) czy w przestrzennym IDM-ie („Etherael”). Wszystkie stylistyki są ubierane w niepodrabialne, „moderatowe” szaty, przez co m.in. Bronser / Szary / Ring są tak ważnym zespołem na współczesnej scenie elektroniki.
Moderat – „Reminder”
Ciężko wskazać na „III” gorszy moment, ale ewidentnie brakuje też na nim numeru wybijającego się ponad resztę, kawałka który idealnie by wyważał nonszalancką dynamikę z wokalnym smutkiem, jak to miało miejsce w „Bad Kingdom”. W singlowym „Reminder” pojawiają się te same piszcząco-poślizgowe sample, co w szlagierze z „II” – w tym kontekście oraz biorąc pod uwagę tytułu tego pierwszego, można doszukiwać się tu ukrytej autoironii i dystansu, którego niemieckim producentom przecież nie brakuje.
Przy tak wysokich oczekiwaniach wobec nowej płyty Moderat poradził sobie naprawdę dobrze, a rosnąca ilość wyprzedawanych koncertów na europejsko-amerykańskiej trasie świadczy, że popularność zespołu po wydaniu „III” jeszcze wzrasta. Miło, że tak wartościowa muzycznie i nasiąknięta emocjonalnie grupa znajduje coraz to szersze grono słuchaczy. Pozostaje teraz jedynie pytanie czy ukończenie zapowiadanej trylogii kończy również działalność trio?
08.04.2016 | Monkeytown Records