Wpisz i kliknij enter

Król – Nieumiarkowania

Nie chce nam mówić niczego wprost.

Zwlekałem z tą recenzją, nie da się ukryć. W międzyczasie jej autor – Błażej Król – uzyskał tytuł autora najlepszej polskiej płyty 2019 roku według „Gazety Wyborczej” oraz otrzymał nominację do Paszportów „Polityki”. Nieźle jak na kogoś, kto raczej powoli wspinał się na szczyt. „Nieumiarkowania” przypieczętowują jego transfer do świata muzyki pop, ale – uwaga – jest to przejście na jego zasadach, z jego pokręconym i niedopowiedzianym światem tekstów oraz z coraz bardziej fascynującą twórczo żoną Iwoną.

Wszystko o tej płycie zostało już napisane, ale chyba nie znalazłem tam odpowiedniego porównania literackiego. Otóż Król w liryce kojarzy mi się nieodparcie z Filipem Zawadą, który w swoim czasie był basistą zespołu Pustki. Podobna lakoniczność sformułowań, niedokończone zdania, myśli nieposklejane, które osiadają się w człowieku i dopiero za czas jakiś odkrywają skrywane w sobie tajemnice. Bo też Król nie chce nam mówić niczego wprost. Jak na dość popularnym zdjęciu wystawia spod wąsa w naszą stronę język.

Muzycznie znów kąpiemy się w latach 80. z właściwą im melancholią, przy której można tańczyć. Całkowicie rozpuszczam się w rytmie i echach „Pierwszego i ostatniego”. „W dole miasta” jest tak prosta i skoczna, że zapomniałem o troskach, a przecież album trosk nie jest pozbawiony. W końcu zawiera „Czas siedmiu prób”, w którym Iwona Król już nie tylko asystuje mężowi, ale w pełni dopełnia historii. Od tych piosenek doprawdy trudno się oderwać. Pozornie proste potrafią wystrzelić energią jak w znakomitej  „Drugiej pomocy”.

Wracając do wątku mąż-żona nie można przemilczeć piosenki „Okazało się”. Znów napotkać możemy znane problemy interpretacyjne, ale jakże to jest zagrane. No i w końcu odczarowujący polską piosenkę „Te smaki i zapachy”. Nie tylko zostaje w głowie, ale wręcz uporczywie się w niej zakorzenia. Te żebra przecinające skórę, rzeka nie przepuszczająca burzy i „Oni szli przez las / my lecimy”. Całości dopełnia teledysk. Nie ma sensu się temu opierać, to i tak na nic. Król zrobił swoje ponownie. Nieustająco trzyma nas w swoim świecie jako niemych świadków tego co chce nam pokazać. A pod następną powinni się podpisać jako Królowie albo nazwać ją Królestwo.

Art2 | 2019
FB
FB Art2







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

MIN t

Wokalistka, producentka i dyplomowana songwiterka. MIN t, czyli Martyna Kubicz, rozmawia z nami m.in. o swoim najnowszym teledysku, życiu w Berlinie i artystach którzy ją inspirują.