Wpisz i kliknij enter

Nicolas Jaar – Cenizas

Bez planów na przyszłość.

Utwory, które wypełniają album „Cenizas” powstawały w okresie lat 2017-2019. Dokładnie w tym samym czasie Nicolas Jaar, chilijsko-amerykański twórca muzyki elektronicznej, stworzył znakomitą płytę, ale jako swoje alter ego, czyli Against All Logic. Słuchając go w stanie czystego zachwytu nie spodziewałem się, że już siedem tygodni później będę słuchał kolejnego, pełnowymiarowego albumu Jaara. Albumu nie dość, że powstałego w tym samym okresie, to kompletnie różnego i to nie tylko w ogólnej atmosferze, ale i podejściu do muzycznej materii, jak również ciężkości tematycznej.

Wcześniej była krzykliwość, teraz jest namysł. Wcześniej było rozedrganie i gniew, a teraz chirurgiczna precyzja i kamienny chłód. Ten ostatni przywołany został przeze mnie również w kontekście pierwszego utworu z płyty. Nim jednak o nim wspomnę, w tym miejscu zaznaczę, że „Cenizas” można przetłumaczyć jako prochy, a stąd już krok do tematów takich jak przemijanie czy śmierć. Ton całości nadaje początkowy „Vanish” ucharakteryzowany w sposób sakralny, jakby powstał w kościele, a na pewno w otoczeniu kamiennego muru.

Rozdzielanie tej płyty na utwory musiało być nie lada sztuką, gdyż cała zawartość łączy się ze sobą w spójną całość, ale niepozbawioną momentów ważnych, bądź wybijających się. Pierwszym z nich na pewno jest utwór tytułowy, w którym słyszymy samego twórcę snującego opowieść o naszym świecie, który codziennie kurczy się lub upada, a zdrowy rozsądek nie jest już w stanie go opisać.

Kiedy muzyka Jaara zmierza ku rozpoznawalności jej przez słuchacza, artysta dokonuje zabiegu twórczego, żeby nawet nie zaskoczyć, a podstępnie uratować (i udowodnić) jej cenność. W tym miejscu szczególnej uwadze poleciłbym utwory „Agosto” oraz „Gocce”. Ten pierwszy bierze sobie formę narracyjną z muzyki jazzowej, żeby natychmiast ją porzucić i zrobić miejsce dla drugiego, który za pomocą fortepianu uosabia krople na tle nieregularnych glissand, a Jaar wprowadza na scenę jeszcze spokojną gitarę.

Złożoność utworów nie podwyższa ich trudności w odbiorze. Choć muzyk lubi wprowadzać pewne niedogodności w trakcie głębszych tonów („Xerox”). Za znamienny uważam „Hello, Chain”, który na pozór wydaje się być spętany monotonnymi powtórzeniami, a w rzeczywistości wyraża i żar, i chłód, a w treści tworzy porównanie cierpliwości jako łańcucha, na który jesteśmy skazani będąc niepewnymi jutra. „Cenizas” dobrze uchwycił ducha epoki. Ciągła nerwowość, niepokój i lęk dają się usłyszeć w utworze „Rubble”.

Pominąć nie da się również utworu „Sunder” noszącego szaty kaznodziei. Pojawiają się tam również pewne biblijne tropy, których echa możemy znaleźć jeszcze w utworze „Garden” o najbardziej spokojnej strukturze, która daje iluzję schronienia. Nicolas Jaar swoją przewrotność uwalnia na samym końcu fundując nam w zasadzie piosenkę („Faith Made of Silk”), gdzie żongluje subtelnościami.

Na koniec zostawiłem sobie danie główne, czyli ulokowany w środku utwór „Mud”. Przyjmujący również formę piosenki, choć bardziej psychodelicznej podróży, bogaty w detale, dopracowany do perfekcji, ale zawieszający nas w próżni. Dodatkowo odczytuję go również jako dialog z „A Hard Rain’s A-Gonna Fall” Boba Dylana, wszakże po deszczu powstaje właśnie błoto. „Cenizas” jest ambitną wypowiedzią artystyczną, ale wydana i wprowadzona dziś nie niesie w sobie ani pocieszenia, ani planów na przyszłość. W najskromniejszym i pozbawionym patosu sensie to znakomita płyta, którą osobiście traktuję dużo szerzej i którą chciałbym uchronić przed utonięciem pośród innych, mniej zaangażowanych i wybitnych płyt.

Other People | 2020
Bandcamp
FB
FB Other People







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
And I Say fan
And I Say fan
3 lat temu

Dobra, niech wyda And I Say, a nie jakieś rzępolenie

moose
moose
3 lat temu

Jeśli chodzi o egzystencjalnego czuja to chyba Lorn wypada lepiej, ale tutaj ten skurczybyk wślizguje się i znika z rzeczywistości, nie daje ulgi, nie daje pocieszenia, zostawia w pustce. Absolutne zaskoczenie, a może nie?

laudia
laudia
3 lat temu

Absolutnie tak! Jaar nie utonie wśród innych, bo jego muzyka przyciąga, a nie przebrzmiewa.Od dekady słucham i jego autorskich płyt i side projektów, także tych zakończonych, jak Darkside – to zawsze kapitalnie skomponowana i przystępnie „zdołowana” elektronika ze sporą nutą refleksji… i – tu się ciut waham, ale i może i kapitalnym wyczuciem aktualności? Wcześniej „problems with the sun” i „too many kids finding rain in the dust”, a teraz te prochy, popioły? heh 🙂 Pozdrawiam!

Polecamy