Wpisz i kliknij enter

Siselabonga – Warnama

Tak, jest dobrze!

Niedawno wsłuchiwaliśmy się na NM w singlowe nagranie Warnama zwiastujące nową EP-kę projektu Siselabonga o takim samym tytule. Teraz już mamy cały materiał. Ale zacznę od wyjaśnienia nazwy zespołu, którą wymyślono jeszcze w 2015 roku na Madagaskarze. To właśnie wtedy Tarang Cissokho (wokal, 22-strunowa kora), Glauco Cataldo aka Blind Boy De Vita (gitara akustyczna / elektryczna, wokal) i Fabio Meier (perkusja) zakochali się w słowie „siselabonga”, oznaczającym po prostu: „tak, jest dobrze!”. Od tamtej pory zaczęli go używać w momencie, kiedy wydarzyło się coś, co wymagało dodania optymistycznego wykrzyknika.

fot. Ernst Kehrli

Ich pierwsza EP-ka Binta ukazała się w 2016 roku. Później muzycy trochę podróżowali między Senegalem a Szwajcarią, aby jeszcze lepiej się poznać, więc dużo ze sobą jamowali. Od tamtego czasu zaszły też zmiany w składzie koncertowym – dołączył do nich basista Gregory Schärer.

Gdyby spróbować wskazać obszar poszukiwań Siselabonga to z pewnością należy powiedzieć, że panowie stawiają na łączenie wpływów muzyki zachodnioafrykańskiej (Tarang Cissokho jest prawnukiem Soundjoulou Cissokho, znanego w całej Afryce jako „król kory”) z pustynnym bluesem, rockową psychodelią, muzyką półwyspu Apenińskiego (tam są korzenie Glauco Cataldo) i elektroniką. Sami muzycy żartobliwie określają swój styl jako kora rock’n’roll.

Warnama pokazuje, że Siselabonga nie koncentrują się już tak mocno na akustycznych brzmieniach, jak na debiutanckiej EP-ce Binta, o czym świadczą chociażby elektryczne, przesterowane gitary i szczypta elektroniki. Obrazuje to pięć nowych kompozycji, które w większości wyszły spod senegalskiego pióra Cissokho, oprócz utworu Namou autorstwa Cataldo (śpiewa we włoskim dialekcie). Kilka dni temu pojawił się eteryczny klip do tytułowego Warnama. Nie dodałem wcześniej (opisując singiel), że ten numer stylistycznie podąża w stronę „przybrudzonych” brzmień Dirtmusic (Chris Eckman i Hugo Race). W końcu panowie z Dirtmusic nagrali płytę BKO niemal po sąsiedzku, czyli w Mali. Nieprzeestetyzowany wokal Cissokho robi duże wrażenie i sądzę, że świetnie by się sprawdził w towarzystwie Eckmana i Race’a.

O czym są teksty Cissokho? Śpiewa on w dwóch dialektach (mande i wolof), poruszając tak różne temat jak niewierność (Warnama), nielegalna polityka i redystrybucja władzy (Yow Me De) oraz nawiązuje do postaci świętego Mouride’a Saliou (Saliou) czy senegalskiej tancerki Germaine Acogny (Gay Nago). Energetycznemu Yow Me De chyba najbliżej do określenia kora rock’n’roll. Warto zwrócić też uwagę w tym nagraniu na wirtuozerskie partie kory Afrykańczyka. Myślę, że fani Bassekou Kouyaté odnajdą tu coś dla siebie. W melancholijnym Saliou doświadczamy kolejnych możliwości wokalnych Cissokho – wyśmienicie radzi sobie zarówno w wysokich rejestrach, jak i niskich. Gay Nago porywa szaloną rytmiką do transowego tańca, przy tym nie odbiegając poziomem od tego, co w tym roku zaproponowali Chouk Bwa & The Ångströmers i Nihiloxica. W akustycznym Namou do głosu dochodzi znakomity wokal Cataldo (Blind Boy De Vita), sprzęgając ze sobą włoski liryzm i uduchowione brzmienie kory.

Liczę, że niebawem będzie tylko coraz głośniej o Siselabonga, gdyż na to zasługują. Między muzykami zarysowała się silna więź emocjonalna i artystyczna. Na pewno ich pomysły są jeszcze na etapie, nazwijmy to badawczym, ale słychać, że z dużą śmiałością Siselabonga odkrywają nowe obszary. Co ważne, jest w tym wszystkim autentyzm, który wzmacnia ich przekaz. Aż się prosi, żeby EP-kę Warnama opublikowała wytwórnia Glitterbeat.

Self-released | wrzesień 2020

 

Strona Siselabonga »
Profil na Facebooku »
Strona Bandcamp »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy