Wpisz i kliknij enter

Xiu Xiu – Oh No

Nie dałem rady.

Mało jest równie nieprzewidywalnych zespołów jak Xiu Xiu. Takie nieuczesane grupy często padają ofiarami swoich ambicji i nieumiarkowania, co skutkuje nierówną dyskografią. Xiu Xiu jest więc przykładem laboratoryjnym i właśnie wjechał z nową płytą „Oh No”, która ma być ich swobodnym podejściem do idei albumu z „duetami”. Zastosowany cudzysłów wskazuje, że piętnaście utworów z płyty jest obsadzona większą liczbą muzyków niż dwójka, a więc o klasycznej formie duetów mowy być nie może. Ale przecież to płyta Xiu Xiu, więc odbieganie od normalności wydaje się być normą, do której był czas przywyknąć.

Następca „Girl with Basket of Fruit” niewiele ma wspólnego z tamtym, pełnym nieskrępowanych eksperymentów krążkiem. Na liście utworów jest m.in. cover The Cure „One Hundred Years” zagrany z Chelsea Wolfe, który jest dość mocno zbliżony do oryginału, a więc wydaje się zbędnym elementem. Na płycie jest zbyt wiele kaprysów lidera Jamie`go Stewarta, co na dłuższą metę bywa irytujące. Choć zaczyna się nawet obiecująco. „Sad Mezcalita” z Sharon van Etten. Łagodna, smutno-romatnyczna ballada wchodzi bezboleśnie. Ale już trzy następne utwory o tym samym stopniu monotonności wymagały by jakiejkolwiek odmienności. A tak zostaje tylko fragment „Bong bing bonk-o bun / a head roll down the stairs” z końcówki „I Cannot Resist”.

Najciekawiej jest w środku. Utwór tytułowy przynosi zmianę temperatury. Obecna w nim Susanne Sachsse sprawia wrażenie doklejonej na siłę, ale przynajmniej coś się dzieje. Pojawia się w końcu rozmach i estetyczne rozmazanie. Utwór trwa za krótko, ale chwilę później całą uwagę kradnie wybuchowy „Rumpus Room” z Angusem Adrew z Liars. Ekspresywny, niepoprawny, skoczny, taneczny, pijany. Tak, takiego Xiu Xiu chciałoby się więcej, ale nie tym razem. Choć „Fuzz Gong Fight” lubię z powodu wyraźnego kobiecego pierwiastka. Taka kolaboracja ma dla mnie większy sens. „I Dream of Someone Else Entirely” jest rozchwiany, patrzący w stronę Davida Bowiego i w połowie tracę zainteresowanie nim.

Dalej mamy już kompletny miszmasz ze średnim skutkiem artystycznym. Melancholię wywołaną z udziałem Twin Shadow trudno brać do końca na poważnie. Cały album zresztą też, co niekoniecznie musi stanowić zarzut (patrz kończące outro o tańczących mrówkach). Na tym tle singlowy „A Bottle of Rum” wypada zaskakująco zachowawczo. Może wymogła to obecność Liz Harris, ale w kategorii piosenek utwór się broni. Starałem się jak mogłem, żeby ten album mi się spodobał. Nie dałem rady. Nijak się ten album przykleić do mnie nie mógł, ani ja do niego. Szybko uleciał z głowy, pomimo swojej bezczelności. Nie wywołał nadmiaru wrażeń, którego można się było spodziewać po tam świadomym zespole.

Polyvinyl | 2021
Bandcamp
FB
FB Polyvinyl







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy