Wpisz i kliknij enter

DUCH – Y

W ogóle jest miło.

Znacie tę przypowieść o przypływie, który wszystkie łodzie podniesie? Ekonomiczna bajka, która towarzyszyła nam przez lata 90., a dziś po wielokrotnym sprawdzeniu wychodzi, że jednak przypływ nie podnosi wszystkich łodzi. Dlaczego biorę ekonomiczne myślenie życzeniowe na początek recenzji płyty? Otóż jest miejsce, jak się okazuje, gdzie to zjawisko faktycznie występuje. A jest nim katalog wydawniczy Pointless Geometry, który w tym roku (w poprzednich również!) zalewa nas płytami znakomitymi. Były już Jablkagruszki, był Pimpon, a teraz jest Duch, czyli Łukasz Jastrubczak.

Oto przykład szczególny tworzenia do szuflady. Duch pomiędzy innymi artystycznymi działaniami znajdywał czas, żeby w Szczecinie nagrywać dla siebie muzykę na domowym sprzęcie kasetowym. W 2016 roku wydał nawet kasetę zatytułowaną „Utah Jazz”, gdzie zawarł część ze swych „domowych” kompozycji. Album „Y” zawiera autorski wybór z około stu kaset. Jest to przede wszystkim muzyka elektroniczna, skupiająca się na zapętlonych taśmach i krautrockowych rozwiązaniach. Wprowadza w stan pożądanego lenistwa, które pozwala przeżyć okoliczne upały.

Witają nas przyjemne dźwięki w utworze „Tales from the Woods”, który choć stara się w drugiej części być dramatyczny, to jednak w istocie poprawia nastrój. W ogóle jest miło i uważam, że taka atmosfera bywa niedoceniania. „Going to Ground” daje nam sposobność wsłuchania się w zwiewne partie syntezatorów, a „Sound of snow” – jeden z moich faworytów – brzmi niczym ścieżka przygodowa jakiejś dobrej, starej gry przygodowej. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że album nie traci nic ze swej improwizatorskiej mocy, którą można usłyszeć choćby w „The foamy saliva of a horse”.

Nikt nie powinien mieć trudności z przyswojeniem tego materiału, gdyż lekkość i tworzone za jego pomocą krajobrazy należą do tych łatwych i przyjemnych. I to jest wartość nieprzeciętna, bo jak tu się wygodnie nie rozpuścić, gdy wokół rozbrzmiewa turbo-nostalgiczna melodia „In the shadow of tree being”. Albo jak dostajemy taki masaż w postaci „Spitting, Climbing, Soaring, Falling”. Ja to biorę z miłą chęcią i w dużych ilościach. Dostrzegam na „Y” swawolę, której odczuwam deficyt w muzyce elektronicznej. Jest to sprytnie porobiony materiał. Wesoły także, ale nade wszystko filuterny. Co przecież nie odbiera mu artystycznej wagi.

Pointless Geometry | 2022
Bandcamp
FB Pointless Geometry







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy