Muzyka (każdego) Świata.
Jedna z najważniejszych przedstawicielek malijskiego World Music, stanowiąca doskonały przykład owocnych współprac ze sceną europejską już niebawem pojawi się w Polsce przy okazji serii koncertów organizowanych przez African Beats. Tam będzie promowała swoje najnowsze wydanie – „London Ko”. Krążek to ciekawa propozycja będąca wypadkową soulu, funku, malijskiego bluesa, a przede wszystkim bardzo interesujących kolaboracji. Od debiutanckiego „Fatou” z 2011 roku, gdzie gościnnie pojawiali się Tony Allen czy John Paul Jones, została okrzyknięta jedną z najciekawszych przedstawicielek gatunku. Jak wypada na tym tle najnowsza płyta?
Nastrojowo dominuje tu spokój, jednak wszystko wzbogacone jest o pełny groove’u puls wyciągający maksimum z rozmaitych okresów muzyki afrykańskiej. I bez wątpienia nie jest monotonnie. Otwierający „Nsera” oddaje pokłony w kierunku electro popu, a to między innymi dzięki gościnnemu wsparciu Damona Albarna, który z artystką nie współpracuje z resztą po raz pierwszy. Diawara miała między innymi okazję nagrywać wraz z projektem Gorillaz i właśnie ten świat muzyczny przemycony częściowo zostaje w pierwszym utworze. Kompozycje na krążku mimo bardzo bogatej oprawy muzycznej przejawiają tendencje do stania się przebojami. Szczególny potencjał dostrzegam w tym wypadku na „Massa Den”-posuniętym do granic minimalizmu, utworem czerpiącym z muzyki house’owej. Równie wpadającym w ucho okazuje się „Somaw”, gdzie na mikrofonie artystkę wspiera Angie Stone prezentując bardzo głęboką soulową charyzmę.
Rdzenne brzmienia doskonale ubarwiają chóralne partie Brooklyn Youth Chours („Sete”,”Moussoya”). Kolejne mocne urozmaicenie daje nam obecność kubańskiego pianisty jazzowego Roberto Fonseca w „Blues”, prezentującym niecodzienną hybrydę jazzu, malijskiej muzyki tradycyjnej i funku spod znaku Herbiego Hancocka (z którym z resztą artystka miała okazję współpracować). „London Ko” świetnie eksploruje świat funku co przejawia się między innymi w rewelacyjnie prowadzonych liniach basowych, sporadycznych wjazdach syntezatorowych i mocno rozbujanej perkusji („Seguen”).
Na psychodeliczne strefy kieruje nas „Yada” okraszona genialnymi gitarowymi solówkami. Wokalistka niejednokrotnie prezentowała swoją otwartość na burzenie wszelakich barier gatunkowych. Stąd też tak wielkie doświadczenie w plastyczności kompozycji, z jednej strony mocno wspartych o kulturową tożsamość, z drugiej wychodzących z otwartymi ramionami w kierunku nowoczesności. Wśród największych dla mnie zaskoczeń znalazło się eksperymentowanie z współczesnym electro dubem na „Dambe”. Fakt, że tego rodzaju zabiegi sąsiadują z hołdami dla saharyjskiego bluesa („Dakan”) napawa głęboką nadzieją na ciągłą obecność oryginalnych zabaw formą we współczesnej muzyce.
Wydawnictwo bez wątpienia jest znakiem pielęgnowania muzyki świata i świadectwem jego rozwoju w bardzo interesujących kierunkach. Miejmy nadzieję, że jeszcze wiele razy zostaniemy w podobnie spektakularny sposób zaskoczeni przez omawianą artystkę.
Montuno Producciones 2023
Profil na BandCamp »