Wpisz i kliknij enter

Deaf Kids / Stian Westerhus

Na dwóch krańcach emocji.

Deaf Kids – „Ritos do Colapso” | Rapid Eye Records / Nada Nada Discos, lipiec 2023

Słucham brazylijskiego tria Deaf Kids od dawna, ale jakoś się dotąd nie składało, żeby napisać o nich na Nowej Muzyce. Początkowo miał to być solowy projekt gitarzysty Douglasa Leala pochodzącego z Volta Redonda w stanie Rio de Janeiro, który chciał działać w obszarze d-beatu – i tak też zrobił. Wydał samodzielnie pierwszy album zatytułowany „Deaf Kids” (2011), później EP-kę „6 Heretic Anthems For The Deaf” i serię różnych singli. Drugi longplay, „The Upper Hand”, ukazał się równo dziesięć lat temu na kasecie. Niedługo potem nastąpiła metamorfoza;  Leal przeprowadził się do São Paulo i dołączył do niego basista Marcelo Dos Santos oraz perkusista Robinho, którego wkrótce zastąpił Mariano de Melo.

I w tym momencie Deaf Kids zaczęli zyskiwać na popularności, co przełożyło się na pochlebne recenzje i granie wielu koncertów. Dziś mają za sobą kilka tras europejskich i parę wydawnictw studyjnych. Według mnie głośno zrobiło się o Deaf Kids w Europie – w tym w Polsce – po opublikowaniu albumu „Metaprogramação” w 2019 roku. Rozpisywali się o ich dokonaniach zarówno na łamach pism/portali stricte związanych z metalem, jak i industrialną czy ogólnie muzyką eksperymentalną. Deaf Kids są ucieleśnieniem dzikiego psychodelicznego transu, noise’owego jazgotu – to mieszanka hardcore’a, punka i d-beatu, z filarami w postaci ścian przesterowanych brzmień.

„Ritos do Colapso” przynosi czternaście nagrań, które ukazały się już wcześniej, ale wyłącznie w formie cyfrowych EP-ek zrealizowanych w czasie pandemii. Teraz materiał otrzymał nowy miks oraz trafił na winyl i kasetę. Są też dwa dodatkowe utwory stworzone wyłącznie na potrzeby gry komputerowej „Cyberpunk 2077”.

„Ten materiał został zainspirowany dystopijnym klimatem pandemii, izolacji, wieloma stratami i kryzysem rządowym. To poszukiwanie ekspresji dźwiękowej, która mogłyby mieć charakter wizualny, jak ścieżka dźwiękowa do wyimaginowanych scenariuszy i napisanych z perspektywy maszyny, naśladującej doznania cielesne i środowiskowe od momentu powstania ludzkości – odzwierciedlone w naszym codziennym życiu w São Paulo i muzyce jako narzędziu do zachować produktywność i zdrowego rozsądku w środku kryzysu” – wspominają muzycy Deaf Kids.

Ci, którzy czekali na szaleńczą gitarowo-psychodeliczną furię w wykonaniu Deaf Kids mogą być „delikatnie” zaskoczeni tym, co usłyszą w tych nowych impresjach dźwiękowych. To eksplorowanie różnorodnych stanów rytmicznych z wykorzystaniem tradycyjnych instrumentów (kongi, djembe, bongosy, tabla, flety, cuica), a także automatów perkusyjnych, samplerów i syntezatorów. Momentami ich abstrakcyjność („Estado de Guerra”, „Propaganda”, „Abate”) rozsiewa inspirujące zakwaszanie w naszych zwojach mózgowych. „Neo-Canibalismo” brzmi z kolei jak Kraftwerk, któremu zalecono spacer rozchwianą dżunglą. „Tentáculos” przenosi nas bliżej skal saharyjsko-arabskich, z naciskiem na tunezyjsko-algierską mozaikę, a w „Ato Mecânico” post produkcja wjeżdża na pełnej.

W świetnej transowej kompozycji „Luz Cinza” odnalazłem jakieś metafizyczne powiązanie z duetem Suicide, choć takim, który wybiegł z Nowego Jorku i ruszył w hipnotyczne stany orientu. Ten sznyt oblepił również znakomitą miniaturę „Difusão”. „Asfalto Sobre Asfalto” zaś pędzi na jednej fali z bongosami, djembe, kongami i elektronicznymi sinusoidami. Zaskakujące względem całości „A Caça” wgryza się surrealistycznymi przesterami, piekielnie szorstkim basem, silnymi pogłosami na wokalu i industrialną motoryką. I na sam koniec świetny fragment „Selva Pulsátil” będący kopniakiem wymierzonym w sam środek bezkompromisowego ciała. Być „poturbowanym” na skutek zderzenia z Deaf Kids? To niepohamowana przyjemność.

Strona Facebook Deaf Kids »

Stian Westerhus

Stian Westerhus – „SOTT” | House of Mythology, wrzesień 2023

W przypadku Stiana Westerhusa – norweskiego wokalisty, gitarzysty, kompozytora – nie oczekujcie ode mnie obiektywizmu (śmiech). W tym roku widziałem dwukrotnie Stiana na scenie; 9 lipca w Lublinie podczas Innych Brzmień (o czym tutaj relacjonowałem), a drugi raz w Łodzi w tym samym miesiącu, ale w trakcie International Jazz Platform. W Lublinie zagrał solo, zaś w Łodzi z Pale Horses w składzie perkusistą Erlandem Dahlenem i klawiszowcem Ståle Storløkkenem. Były to świetne koncerty, na których można było przedpremierowo usłyszeć częściowo nowe nagrania, jakie teraz ujrzały światło dzienne na płycie „SOTT”.

To trzecia część zamykająca fonograficzną trylogię Westerhusa. Dwie poprzednie to „Amputation” (2016) i „Redundance” (2020), a wszystkie trzy opublikowała wytwórnia House of Mythology. „SOTT” jest kontynuacją w pisaniu piosenek, choć u tego artysty forma „piosenki” bardzo często odbiega od przyjętych wzorców, standardów etc., co pokazał chociażby na dwóch pierwszych odsłonach trylogii. A mając w pamięci jego awangardowo-noise’owe wyczyny z grupą Puma czy granie z zespołami Ulver i Jaga Jazzist – i wielu innymi artystami – to okazało się, że w jego wykonaniu wspomniane piosenki mogą być rozbebeszane w niezwykły sposób.

„SOTT” otwiera wyciszony „Suffer and Behold (Prelude)” niesiony głębokimi emocjami zawoalowanymi w głosie Stiana i jego grze smyczkiem na gitarze, niepostrzeżenie przechodząc do „Suffer and Behold” z tektonicznym uderzeniem dynamicznej perkusji Erlanda Dahlena przeradzającej się w astralny lot ku kosmicznym liniom syntezatorów. Echo tego tematu pobrzmiewa w „Fire”, choć z zejściem momentami w bardziej industrialną przestrzeń.

No i jest! Cyfrowy pisk, jęk i przedzierający się przez noise’ową gęstwinę głos Stiana („Sott”) wpadający w tunelowy groove. Jeszcze większe zaskoczenie przynosi „I Am a Sailor (Lost at Sea)” – bardzo szorstka elektronika i przesterowany krzyk Westerhusa, którego skala głos sięga niesamowitych częstotliwości. Piękna ballada „It Shows (Mother)” również pokazuje niezwykłe możliwości wokalne Stiana – on jest jak samowystarczalna trójca w postaci Thoma Yorka, Scotta Walkera i Adriana Belewa. Do tego grona dołączyłbym jeszcze Jónsiego. Potwierdza to znakomita kompozycja „(While All the Children Sing) I Am a Sailor” dryfująca na ambientowych przestrzeniach podpływających bliżej nastroju „Miasteczka Twin Peaks”.

Jeszcze inne cyfrowe deformacje głosu ukazują swoje oblicze w mrocznym „(Never Gonna Make It Out of Here) Alive” z grząsko brzmiącą perkusją Dahlena i przeszywającą solówką gitary Stiana – tnącej, ściskającej za gardło i wszystkie wnętrzności. Całość domyka przejmujący i podniosły „Neverending Story” z wokalem szybującym na endemiczną planetę autentycznych emocji.

Zakończę kolokwialnie, ale trafnie. Świetna płyta i druga taka na Was nie spadnie w tym roku!

__________

Jest doskonała okazja, żeby zobaczyć jeszcze w tym roku Stiana Westerhusa w Polsce. 12 listopada zagra w ramach Festiwalu Ars Cameralis z Mają S.K. Ratkje (tutaj info) i 9 grudnia w Poznaniu (Pawilon Nowa Gazowania) z okazji 10-lecia działalności LAS-u z nowym projektem 10¹⁷ tworzonym z Erlandem Dahlenem i Colinem Stetsonem.

Strona Stiana Westerhusa »
Profil na Facebooku »
Strona House of Mythology »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy