Wpisz i kliknij enter

Ndox Électrique – Tëdd ak Mame Coumba Lamba ak Mame Coumba Mbang

Porażające oczyszczenie.

Dla wielbicieli francusko-tunezyjsko-włoskiego zespołu Ifriqiyya Electrique – tworzonego przez basistkę Giannę Greco i gitarzystę Françoisa R. Cambuzata – nowy ich projekt Ndox Électrique jest naturalną kontynuacją w poszukiwaniu nieoczywistych rytuałów. Ifriqiyya Electrique wyrosło z saharyjskiego rytuału Banga, podczas którego dochodzi do tzw. adorcyzmu, czyli przyjmowania, a nie wypędzania ducha. Pod tą nazwą wydali dwa niezwykłe albumy: „Rûwâhîne” (Glitterbeat 2017 / recenzja) i „Laylet el Booree” (Glitterbeat 2019 / recenzja).

Ndox Électrique
Ndox Électrique, fot. mat. prasowe

Ndox Électrique przenoszą nas do Senegalu i między innymi w objęcia mieszkańców grupy etnicznej Lebou zamieszkującej półwysep Cap-Vert, a tam odkrywamy tradycyjną ceremonię uzdrawiającą nazywaną N’döep. Jest to rytuał adorcystyczny mający na celu leczenie z nieszczęść i depresji. Wierzenia i praktyki animistyczne są głęboko zakorzenione w społeczeństwie Senegalu, nawet w takim obszarze metropolitalnym jak Dakar, i dominowały w tym państwie pomimo wielu wpływów islamu i kolonizacji.

Jak wygląda przebieg rytuału N’döep? Jest to bardzo intensywne doświadczenie muzycznie i ruchowo. Przeczytałem krótki opis, który przygotowali muzycy z Ndox Électrique, gdzie piszą, że osoba leczona najpierw zobaczy, jak jej zmysły są przytłoczone bezpośrednią bliskością niektórych zwierząt, pogrzebanych wraz z nimi pod płótnami, w otoczeniu intensywnie grających wokół nich bębnów (sabarów). Po jakimś czasie płótna zostaną ściągnięte, a chora osoba będzie tańczyła, a taniec w tym momencie może być otwarcie obserwowany przez członków społeczności. Osoba leczona będzie wtedy rytualnie wchodzić w interakcję z określonymi duchami, niektórymi zwierzętami, ponieważ nieszczęście lub depresja są uważane za ducha, który przenika chorego. Następnie ta osoba będzie śpiewać i tańczyć, prosząc duchy, aby ją opuściły, potwierdzając w ten sposób, że o nich nie zapomni i będzie je szanować. Wreszcie społeczność dołącza do tańca z tą chorą osobą. Skalę tego zjawiska oddają dobrze inne słowa dołączone do tekstu prasowego:

„To ceremonie o niewiarygodnej głośności i muzycznej przemocy dla duchowości w połączeniu ze wspaniałą i władczą rolą społeczną podczas rytuałów, podczas których zachodni grioci, tacy jak Meshuggah czy The Birthday Party, byliby uważani jedynie za dobrze wykształconych chórzystów”.

Fot. Gianna Greco

W wierzeniach bardzo często przewija się postać ducha rabb, z którym przodkowie współczesnej rodziny zawarli pakty dotyczące ochrony, zdrowia itd. Pakty są przekazywane z pokolenia na pokolenie, są nierozerwalne i nie można o nich zapomnieć. Jeśli nie będzie się przestrzegać paktu (np. zapomni się o nim) rodzinie mogą przydarzyć się złe rzeczy. Jeśli na przykład rodzina zapomni o regularnym składaniu ofiar rabbowi, członkowie rodziny mogą nagle i w niewytłumaczalny sposób zachorować, co jest sposobem rabby na powiedzenie „hej, nie zapomniałeś o mnie!”.

W kulturze Senegalu każdy ma rabbę, niezależnie od pochodzenia etnicznego czy narodowościowego. Każdy rabb ma swoje pieśni lub rytmy, które są jego sygnałem i na które on reaguje. Śpiew lub rytm wprawia rabbę w ruch i wywołuje w nim intensywne pragnienie posiadania. Jeśli konkretna intonacja albo rytm grany przez perkusję wybrzmią, to pewne jest, że wpadnie się w trans. Rabba też jako totem rodziny może przybierać postać zwierzęcą, np. węża, owcy czy kozy. I obok tego wszystkiego funkcjonuje też postać dżina wywodząca się z tradycji islamskiej.

W tym momencie przerwę opowieść o rabbie i dżinie, niemniej bardzo zachęcam do zgłębienia tego niezwykle interesującego tematu i pozwolę sobie przejść do tego, co zrobili z tymi wierzeniami i rytuałami członkowie Ndox Électrique. Pobyt Greco i Cambuzata w Senegalu trwał kilka miesięcy i nie ograniczał się tylko do jednej lokalizacji; artyści krążyli wokół Mbouru, Guereo, Rufisque, Yoffu i Ndaru (Saint-Louis) i składali ofiary duchom – najczęściej wodnym.

Do stworzenia materiału na płytę „Tëdd ak Mame Coumba Lamba ak Mame Coumba Mbang” zostali zaproszeni wyjątkowi lokalni artyści, a wśród nich Rokhaya „Madame” Diène (śpiew), Oumou Diène (śpiew), Mar Faye (perkusja mbëng-mbëng), Ndiaga Mboup (perkusja tunguné i tama) oraz Abdou Seck (perkusja tiolowa i talmbath). Finalnie powstało dziesięć kompozycji, w których transowość wdrapuje się na poziom momentami niewidzialnego wierzchołka, nieosiągalnego dla wielu artystów chwalących się ową transowością, siłą uderzenia i czym tam jeszcze. Od pierwszych sekund potwierdza to świetne nagranie „Jamm Yé Matagu Yalla” z drapieżnie charczącymi przesterami gitarowymi, kontrapunktowym kopniakiem basu i złamaną rytmiką, jak uderzanie gałęzią w ziemię z pierwotną energią i pasją. Podobna drapieżność wydziela się z „Lëk Ndau Mbay”.

Kapitalny utwór „Ngor Diouf Ya Demon” obezwładnia całkowicie na te kilka minut. Niesamowite partie wokalne toną w przestrzennym brzmieniu gitary Cambuzata mogącej kojarzyć się ze ścianą przesteru gitary Davida Eugene’a Edwardsa z Wovenhand. Dodam, że to bardzo stara pieśń śpiewana przez chorą kobietę, której słowa podpowiedziały jej duchy. Walli jest najstarszym synem Ngora Dioufa. Ngor Diouf to duch, którego posłańcem jest Mam Samba Ndoye. Jest ogromną kobietą o przerażającym wyglądzie. Pokazuje się z twarzą w kolorze głębokiej czerni, dużymi oczami, bardzo długimi włosami splecionymi w małe loki i trzymającą długą włócznię. Ma silną osobowość i tendencję do bycia agresywną.

W „He Yay Naliné” przemawia duch Géréo, Cumba Thiupam, który opowiada o miejscu nad morzem zwanym Ñaliñe i podkreśla siłę morza, do którego należą wszyscy rybacy i nie mogący zrobić nic innego, jak tylko się poddać. Mam Cumba Thiupam to duch o słodkim charakterze, który kocha dzieci. Gitara slide Cambuzata ześlizguje się wprost do morskiej otchłani.

„Indi Mewmi” udźwiękawia nam kolejny etap ceremonii – oprócz ciężkich riffów i transowych bębnów odzywa się też ekspresyjny flet – czyli podania zsiadłego mleka, które w transie rozdzielane jest w tykwie pomiędzy chorymi. Są ogromnie spragnieni, niemal wściekli, piją i spryskują twarz, włosy i ciało, a zaraz po tym zaczynają od nowa w konwulsyjnych tańcach, aż do wyczerpania. Tutaj słyszymy głos chorego. Wyciszony fragment „Yaré Rirewé Bakora Ndoye” z dochodzącym śpiewem w oddali jest swoistym intrem do mocnego uderzenia w „Ngor Diouf Né Du Wallé” z hipnotyczną linią basu Greco. Ngor Diouf powraca i tym razem pokazuje nam swój twardy, silny i wyniosły charakter. Nie pytając ani nie udzielając rad, Ngor Diouf narzuca i grozi. Tutaj przemawia chora kobieta i przekazuje nam wiadomość, którą przysłał jej Ngor Diouf.

„Sam Sa Nga Mboro” to druga z najdłuższych kompozycji z tego zestawu i dużo się w niej dzieje pod gęstą warstwą  transowych wokaliz – od nieoczywistego wyziewu ze strun basu, przez zawiłe partie gitary nieoczekiwanie odskakujące w melodię, aż po postindustrialno-punkowe wdarcie się w zakamrki wyobraźni. Nie ma tu słabych i przewidywalnych momentów. Nie wierzycie? To pobądźcie z „Wali Namalé”. Ależ to musi potężnie zabrzmieć na żywo!

Tak samo wieńczący całość „Sango Mara Riré”. Niepozornie delikatne dźwięki gitary eksplodują z gigantyczną siłą naszpikowaną emocjami, podobnie jak u Stiana Westerhusa. Niezwykły finał! Sango Mar to święte miejsce w pełnym tego słowa znaczeniu, gdzie Cumba Lamba żyje z wieloma innymi duchami. Podobnie jak wiele świętych miejsc w N’döep, leży na otwartym morzu. Współobecność tych wszystkich duchów daje Sango Mar potężną moc, czyniąc z niego miejsce pełne energii, mistycznych prądów, głośnych dźwięków i echa. Tradycja głosi, że po zabiciu wołu i wrzuceniu jego głowy do morza, podążając za wezwaniami duchów, ruszy on w stronę Sango Mar. Ta pieśń podkreśla siłę tych wezwań i prosi Cumbę Lambę o ochronę kraju.

Kiedy milknie „Tëdd ak Mame Coumba Lamba ak Mame Coumba Mbang” trudno pomyśleć o czymś innym, jak o głębokim oddechu i poczuciu oczyszczenia. Surfing trwający te kilkadziesiąt minut po niezwykłej galaktyce duchów sprawdzonych przez Ndox Électrique na ten czas na Ziemię, jest także totalnym rytuałem muzycznym. Ten materiał należy odbierać w kategorii przeżyć przenikających w głąb świadomości, a nie jakiegoś zwyczajnego odsłuchu. Nie mogę zbyt wiele dodać, lepiej pozostać w ciszy i przeżywaniu, niż wypluwaniu banalnych skrótów myślowych. Czekam na koncerty!

Bongo Joe Records | listopad 2023


Strona FB Ndox Électrique: www.facebook.com/ndoxelectrique

Strona Bongo Joe Records: www.bongojoe.ch

FB: www.facebook.com/BongoJoeRecords

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy