Koniec z tańcami. Czas na piosenki.
W ciągu piętnastu lat swej kariery pochodzący z Południowej Afryki producent dał się poznać najpierw jeden z prekursorów łączenia klubowej elektroniki z wpływami etno. Potem ważną rolę w tworzonej przezeń muzyce zaczęły odgrywać wokale. Dowodem tego były albumy jego projektu Portable, które wydawały same cenione wytwórnie – od Süd Electronics, przez Scape, po Perlona. Być może ta skłonność do nietypowych pomysłów sprawiła jednak, że nigdy nie dobił się do pierwszej ligi tanecznego światka.
Taka szansa pojawiła się w 2014 roku, kiedy Pitchfork uznał „Surrender” za najlepszy utwór klubowy roku. Nagranie trafiło potem do zestawu przygotowanego przez DJ Koze w ramach serii „DJ Kicks”, okrzykniętego z kolei przez wpływowy serwis Resident Advisor za najlepszy miks sezonu. Na fali tych sukcesów Alan Abrahams podpisał kontrakt z berlińską wytwórnią !K7, której owocem stał się materiał na jego szósty album. Tym razem producenta wsparli znani muzycy – choćby gitarzysta Knox Chandler czy wiolonczelistka Aletchko.
I właśnie dźwięki nastrojowych smyczków otwierają płytę w utworze „Your Warrior” – wiodąc nas jednak w objęcia łagodnego dubu wspartego charakterystycznym śpiewem Abrahamsa. Tempo podkręca „Say It’s Gonna Change”, lokując się w okolicach melodyjnego house’u w stylu lat 90. W podobnym tonie utrzymany jest rezonujący afrykańskimi perkusjonaliami „More Than”. Echa klasycznego downtempo rozbrzmiewają w „Closer” – a potem znajdujemy je też w „As For Me” i „The Loneliness Of The Long Distance Drinker”, zgrabnie wpisujących w bujające rytmy smyczkowe i gitarowe partie.
Nie brak tu również wpływów jazzu. To przede wszystkim dwa utwory – „Bondage” i „The Year My Dreams Come True”. Tym razem niespieszny rytm podaje „żywa” perkusja, a eteryczne melodie tworzą melancholijne pasaże fortepianu. Bardziej ognistą energią bucha „Seraphin”, w którym afrykańskie bębny uzupełnia pastelowa elektronika. Finał albumu tworzą najbardziej natomiast piosenkowe kompozycje w zestawie. „This Frozen Lake” flirtuje z indie-popem o akustycznym tonie, a „Stanby” odwołuje się do od zawsze bliskiego Abrahamsowi synth-popu z lat 80.
I rzeczywiście – nowy album afrykańskiego producenta ma bardziej przystępny charakter niż jego poprzednie dokonania. Niewiele tu już muzyki klubowej – tym razem artysta stawia na melodię i nastrój. Zapewne dlatego bez względu na to, po jaki gatunek muzyczny sięga, właściwie za każdym razem serwuje nam piosenkę. Jego głos ma swoich zwolenników i przeciwników – na pewno jednak cechuje go charakterystyczna maniera, który sprawia, że od razu rozpoznajemy jego posiadacza. Czy jednak taki zwrot w stronę popu przyniesie Abrahamsowi wyczekiwany sukces?
!K7 2016
www.facebook.com/pages/Portable-aka-Bodycode/121545827886922
Jaram się tym albumem. Wokal też niczego sobie. Kupuję tę manierę a la Scott Walker. Jest organicznie i nowo-falowo. Bardzo udany eksperyment.
O! A myslalem ze juz tylko footworku sluchasz. 🙂
aż tak monotematycznie nie jest ;]
na pewno nie na moich głośnikach 🙂 . Dla mnie najlepsza płyta to immune pod szyldem bodycode.