Wpisz i kliknij enter

Alessandro Cortini – Scuro Chiaro

Sequel.

Nowy album Alessandro Cortiniego zawsze witany jest przeze mnie z otwartymi ramionami. Cenię sobie umiejętności tego muzyka w operowaniu muzycznymi pejzażami. Choć jego współpraca z Danielem Averym nie przypadła mi do gustu, to do albumu „Volume Massimo” wracam z miłą chęcią. Wydany niedawno „Scuro Chiaro” należałoby traktować jako następcę tego drugiego. Cortini zabiera nas znów w podróż z syntezatorem w wersji lo-fi i piaskowymi rytmami. Uciecha byłaby z tego dużo większa, gdyby nie przemożne uczucie, że mamy do czynienia z sequelem.

Album otwiera utwór „Ecco”. Analogowy syk otula płaszczem rytm nadawany przez automat perkusyjny. Rozbieranie na części utworów muzyka wydaje się zaskakująco łatwe, ale traci sens w momencie, gdy wsłuchamy się w ukrytą w nich melodię. Wystarczy chwila skupienia i już można swobodnie rozpływać się w szalenie uroczym „Chiaroscuro”, który jest swoistym „the best of” Alessandro Cortini. Minimalizm, który zabiera nas w kosmiczny rejs. Tylko, że w przypadku akurat tego artysty, taki kierunek działań, nie zaskakuje.

Mam wrażenie, że ten album należy do najbardziej przystępnych prac twórcy. Nie ma tutaj żadnych przeszkód dla słuchaczy. Trudno za taką uznać utwór „Sempre”, który, nie wiem dlaczego, kojarzy mi się z Depeche Mode. Nie mogę odmówić płycie uroku i czaru. W tych aspektach mamy do czynienia z bardzo wytrwanym graczem. Spryt i umiejętności pozwalają mu na nagrywanie pięknych i strzelistych utworów w rodzaju „Lo Specchio” czy „Verde”. Jednak wrażenie powtórki z rozrywki (a konkretnie z „Volume Massimo”) jest nieodparte.

O zamykającym utworze „Fiamma” zaskakująco szybko się zapomina. To o tyle dziwne, że zamknięcie płyty odbywa się bez żadnych dreszczy czy niespodzianek. Najprzychylniej odnoszę się do niezobowiązującego „Corri”. Szybka i porywająca miniatura przenosząca ładunek emocjonalny do świata gier komputerowych, mechanicznych świstów i ery Commodore. Zbyt wiele na albumie jest przewidywalności i utartych schematów. „Scuro Chiaro” nie przynosi wyraźnych zmian. Na tym etapie, a szczególnie mając w pamięci krążek „Avanti”, niestety oceniam go jako dreptanie w miejscu.

Mute | 2021
Bandcamp
FB
FB Mute







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy