Wpisz i kliknij enter

Tomasz Sroczyński – Symphony n°2 / Highlander

System reagowania zaciął się.

W końcu. Jest. Doczekałem się. Cztery lata po wspaniałej części pierwszej Tomasz Sroczyński wydaje część drugą swojej symfonii. Zdaję sobie sprawę, że nagrywanie symfonii w pojedynkę jest procesem trudnym i żmudnym. Tym większa radość, że praca przybrała kształt płyty długogrającej. „Symphony n°2 / Highlander” ujrzała w końcu światło dzienne, a my możemy rozkoszować się bogactwem i wirtuozerią jednego z najzdolniejszych muzyków w Polsce.

Sroczyński doskonale znajduje miejsce dla siebie na styku awangardowej muzyki XX wieku, ciężkich tematów Henryka Mikołaja Góreckiego i muzyki elektronicznej. Programowo niedzisiejszy muzyk stawia przed publicznością zadanie skupienia się na długich, instrumentalnych formach. Kto jak kto, ale publiczność wielbiąca muzykę elektroniczną nie powinna mieć z tym problemu. Może skrzypce będą jakąś barierą. Choć biorąc pod uwagę zawartość krążka i metodę twórczą opartą na nakładaniu na siebie dźwięków, zapętlaniu ich oraz wzmacnianiu – przeszkód żadnych być nie powinno. Zresztą w tym roku Floating Points już zaserwował podobny myk.

Polak wybrał inną drogę. Bardziej surowszą, opartą na wzniosłości, której odcięto patos. Rzadka to sztuka, która wymaga nie tylko biegłości w sztuce kompozytorskiej, ale również inteligencji. Bez zbędnych wstępów wchodzi się w album. „Moderato Pastorale” oszałamia pięknem. Tworzy nieposkromiony wir skrzypiec, z których da się wyczuć nawiązanie do prac Steve`a Reicha. Ambicja twórcy nie przytłacza słuchacza, ale daje sposobność na podróż do okresu Oświecenia.

Dramatyczna ciężkość spowija utwór „Adagio”, który najczytelniej nawiązuje do Góreckiego. To chyba najbardziej przejmująca część płyty. Człowiek zastyga w skupieniu i nawet kiedy pod koniec wzbiera porywająca fala dźwięków, to pośród niej słychać cichą, wewnętrzną sugestywność przepełnioną oniryczną melancholią. „Diablak” jest równie zmyślną konstrukcją. Gdzieniegdzie wystaje z niego muzyka tradycyjna, ale kośćcem pozostaje rytm minimal techno.

Pozostaje jeszcze zakończenie w postaci utworu „Highlander”. Chyba najbardziej elektroniczny fragment płyty. Na pewno to część najbardziej powściągliwa. Muzyk skupia się na barwie dźwięku, gdzie z syntetycznej linii melodię przejmują smyczki. Misternie to zaplótł, pożenił tradycję z nowoczesnością by dać zuchwały finał. Tomasz Sroczyński zrobił to ponownie. Sprawił, że cały nasz system reagowania zaciął się na moment. Ale jakie piękne to zacięcie. Jakże żywe i porywcze. Album Tomasza Sroczyńskiego jest bezspornym dowodem jego kunsztu.

Ici d’ailleurs | 2021
Bandcamp
FB
FB Ici d’ailleurs







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy