Wpisz i kliknij enter

Jamie xx – In Waves

Z otwartymi ramionami.

Można już stwierdzić, gdzie w 2024 roku będzie znajdował się środek muzycznej sceny. Środek rozumiany jako miejsce, gdzie absolutnie każdy będzie mógł znaleźć utwór muzyczny trafiający w jego gusta. I tych gust zbierze się sporo, a pomieścić je będzie mogła jedna płyta. W roku 2024 będzie to – jeśli nic się nie zmieni – „In Waves”, za którą stoi Jamie xx. Dogłębniejsze przedstawianie tej postaci wydaje się zbędne więc polecę szybko: zespół The xx, album „In Colour” czy remiksy Gila Scotta-Herona. Do tego liczne gościnne występy czy to w roli producenta, czy remiksującego.

Na tle jego dokonań zdziwienie może budzić fakt, że „In Waves” jest dopiero drugim solowym krążkiem. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę jego perfekcjonizm i drobiazgową pracę nad utworami, zdziwienie nieco opaść musi. Tym razem proces twórczy zajął cztery lata. Odpowiedź na pytanie: czy warto było czekać, znajdziemy już w krótkim „Wanna”. Trwający lekko ponad dwie minuty utwór wprowadza nas w radosny nastrój i jedynie w sposób śladowy zapowiada dalszy rozwój wypadków.

James Smith postanowił stworzyć parkiet taneczny, na którym wszyscy będą witani z otwartymi ramionami. Ma to być miejsce przyjazne, a warunkiem koniecznym jest, abyśmy traktowali siebie dobrze nawzajem, co wyśpiewuje wsamplowana Almeta Lattimore w utworze „Treat Each Other Right”. Nie wydaje mi się, aby celem była kolejna utopia. Ma być radośnie, twórczo i tanecznie. Połączenie funky, dubstepu, techno pokazuje, że czas minimalizmu mamy za sobą. Jednocześnie dając niczym nie zmąconą frajdę. Czasami warto, żeby ktoś przypomniał, że muzyka też służy do zabawy i niczego złego w tym nie ma.

Minimalistyczny nie jest również „Waited All Night”, w którym pojawia się Romy, co stanowi fajny pomost do jej ostatniej płyty, ale mamy także Olivera Sima, czyli The xx w komplecie. Choć mam wrażenie, że ten utwór mija zbyt szybko. Może nostalgii nie chciano rozszerzać, a może to znak czasów. W każdym razie dostajemy nowy utwór The xx. Dobrze znany przed premierą „Baddy On The Floor” z udziałem Honey Dijon oślepia efektownym blaskiem i nakłania do zabawy rozminowując wszelakie konwenanse i każe zapomnieć o własnych ograniczeniach.

W „Life” pojawia się Robyn, aby dodać swojej wersji muzyki pop. Choć „Dafodil” zaludnia istny tłum gości: Kelsey Lu, John Glacier i Panda Bear, to w pamięci zostaje fragment utworu „Touching You” Astrud Gilberto. Jeśli chodzi o pomysłowość i odwagę, to chyba nic nie przebije wplecenia „Nights in Whte Satin” The Moody Blues w „Still Summer”. W tym przypadku zapewne można mówić nawet o całkowitej przeróbce czy dekonstrukcji. The Avalanches postanowili ubarwić „All You Children” pchając ten utwór w rejony, gdzie zaciera się granica między zabawą a obłędem. Spokojnie, to ciągle muzyka rozrywkowa, więc za daleko nikt się nie wychyla.

Na tle wszystkich szaleńczych i inteligentnych utworów do mnie szczególnie przemawia „The Feeling I Get From You”. Mamy nakładające się sample, nieco mroczniejszy klimat, prosty rytm, wiodący fortepian i całość mocno zapadającą w pamięć. Czego nie mogę powiedzieć o „Breather”. Wieńczący dzieło „Falling Together” stawia kropkę nad i, jeśli nie wykrzyknik. Podsumowuje muzycznie płytę prezentując kolejne wcielenie brytyjskiej muzyki klubowej, tak bliskiej sercu Jamiego xx, a w warstwie słownej (Oona Doherty) snuje opowieść czym ten album ma być (nawiązanie do Carla Sagana). I ta prostota mnie przekonuje. Cały album również. Bawcie się dobrze.

Young | 2024


Bandcamp: https://jamiexx.bandcamp.com/album/in-waves
FB: https://www.facebook.com/jamiexxofficial
FB Young: https://www.facebook.com/youngyoung


 







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy