Wpisz i kliknij enter

Dos Santos – City of Mirrors

Podkopy w pamięci.

Muszę przyznać, że muzyka grupy Dos Santos wypada dość nietypowo na tle całego katalogu chicagowskiej International Anthem, chociażby z tego względu, że amerykańska wytwórnia raczej bada rejony wszelakiego jazzu zanurzonego w głębokim przekazie społeczno-politycznym, niż – jak w przypadku twórczości Dos Santosa – latynoskiej kultury, ale de facto przekraczającej różne bariery stylistyczne.

Polem styku Dos Santosa z wizją International Anthem są z pewnością odniesienia do tradycji kultury meksykańskiej, a także zaangażowanie lidera Aleksa E. Chaveza w opowiedzenie o rozpaczliwej historii zarówno jego przodków, jak i tych obecnie żyjących. Jak wiemy Teksas w XIX w. był częścią Meksyku. Ale może nie o tym, bo to temat na długą analizę historyczną.

Dos Santos
Alex E. Chavez, fot. Victor Duarte

Dos Santos debiutowali w 2018 roku płytą Logos i właściwie od tamtej pory była cisza, aż do września tego roku kiedy to ukazał się ich drugi krążek City of Mirrors. Jak wspomniałem wcześniej, zespołem zawiaduje autor tekstów, wokalista, multiinstrumentalista i producent Alex E. Chavez, który jest także pisarzem oraz naukowcem (adiunkt antropologii na Uniwersytecie Notre Dame).

W 2017 roku opublikował znakomitą książkę Sounds of Crossing: Music, Migration and the Aural Poetics of Huapango Arribeño, gdzie bada współczesną politykę ekspresji kulturowej meksykańskich migrantów, przejawiającą się w brzmieniu i poetyce huapango arribeño, gatunku muzycznego wywodzącego się z północno-środkowego Meksyku. Dzięki książce Chaveza zyskujemy intymne spojrzenie na doświadczenie migracji i na to, jak huapango arribeño niesie głosy tych mieszkańców Meksyku, którzy podejmują niebezpieczną wędrówkę przez granicę oraz tych, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych.

Dos Santos współtworzą też inny artyści, mamy perkusistę Daniela Villarreala-Carrillo pochodzącego z Panamy. Niedawno wystartował z nowym projektem The Los Sundowns. Od czasu do czasu wciela się też w rolę DJ-a i tworzy zestawy taneczne z latynoskimi brzmieniami. Kolejnym perkusistą jest Portorykańczyk Pete „Maestro” Vale specjalizujący się w technikach perkusyjnych Ameryki Łacińskiej. Udziela się także w zespołach Ida & Vuelta i Valebol.

Basista i multiinstrumentalista Jaime Garza z kolei jest założycielem Pachanka, organizacji zajmującej się organizowaniem lokalnych i międzynarodowych festiwali oraz wydarzeń związanych z edukacją międzykulturową/artystyczną. Gra w Ida & Vuelta i Almafuerte, zaś wcześniej był związany z takimi grupami jak jak Son del Viento, Escándalo Social, Mitote czy Enemigos de Pakita. Skład domyka gitarzysta i wokalista Nathan Karagianis zafascynowany rozmaitymi eksperymentami i elektroniką. Warto sprawdzić jego przedsięwzięcie carefulGIANTS.

Dos Santos
Dos Santos, fot. Victor Duarte

City of Mirrors można odbierać jako proces wydeptywania nowych ścieżek. Tym muzycznym i wspomagającym ogniwem okazał się szósty członek w zespole – Chcieliśmy wyjść poza siebie, a to oznaczało współpracę z producentem, coś, czego wcześniej nie robiliśmy w Dos Santos. Chcieliśmy zaprosić kogoś, kto zapewni nam inne spojrzenie na to, co robimy, co chcemy osiągnąć i popchnie nas w różne kierunki – wyjaśnia Chavez. City of Mirrors został zarejestrowany w Los Angeles pod czujnym uchem artysty, producenta i wieloletniego przyjaciela zespołu Elliota Bergmana (znany z Wild Belle i NOMO), który wsparł ich na wielu poziomach.

Kompozycje Dos Santosa są jak zamaszyste kroki skierowane w głąb kultury latynoskiej, przy jednoczesnej otwartości na nowe formy eksperymentowania choćby ze strukturą piosenki. Nie zapominając o wyśpiewaniu ważnych tematów silnie związanych ze sprawiedliwością społeczną, imigracją i ogólnie współczesną walką ludzi z rzeczywistością. – Ten album to zbiór… przebłyski tradycji… refleksje na temat naszej zbiorowej teraźniejszości… świetliste echa między miłością a samotnością, nadzieją a absurdem, euforią a żałobą. Ta płyta zmaga się z tymi binariami i je przekracza, ponieważ przekraczamy i nadal przekraczamy granice (…) – podkreśla Chavez.

Dos Santos w Alma Cósmica („Kosmiczna Dusza”), A Tu Lado („U Twojego Boku”) czy balladzie Ghost. Me. mknął w okolice kalifornijskiego Calexico lub wczesnego Iron & Wine, zabierając po drodze Friends of Dean Martinez, Orkestrę Mendozy, Gitkina i meksykański Sonido Gallo Negro.

Nie sposób nie docenić przepięknej tytułowej piosenki City of Mirrors, utworu o miłości – jak twierdzą Dos Santos – do Puerto Rico. Inspiracje wypływają wprost od Gabriela Garcíi Marqueza i jego słynnej książki „Sto lat samotności”. Karaibskie wpływy sennie pulsują w A Shot in the Dark, o którym Chavez pisze tak: Wpatruj się w gwiaździstą noc, śniąc o kolorowych kwiatach / elektrycznie zielonych liściach / jasnoniebieskim niebie i wyrzuć serenadę w niebiosa do dawno utraconej / nieodwzajemnionej miłości. Wykorzystane są tu wersety z tradycyjnego huapango huasteco „la Azucena”.

Glorieta („Rondo”) też jest w mojej czołówce najlepszych fragmentów na City of Mirrors. Pieśń o strachu przed miłością. White.Lies. pachnie pograniczem kultur na rozdrożu avant folku, psychodelii i przekazu zaszyfrowanego w opowieści o amerykańskim micie rasowej demokracji i równości. No i kolejna mocna kompozycja to Palo Santo! Trudno się od niej uwolnić. W opisie dołączonym do płyty można przeczytać o tym nagraniu, że to celebracja ruchów społecznych i rewolucyjnych zmian – ogień w jego rdzeniu.

Crown Me oddycha afro beatową sekcją, transową linią basu i psychodelicznym rockiem. Momentami skojarzenia z muzyką Dirtmusic są bardzo silne. Intrygująco wypada Soledad („Samotność”) na tle rozkołysanej cumbii prowadzonej przez wysmakowaną partię wokalną Chaveza. Polirytmiczno-synkopowa zadziorność Cages and Palaces stała się idealnym polem do wyśpiewania bólu związanego z przygranicznym zamknięciem, a także tym covidowym. Można żyć w klatce na różne sposoby. W melancholijnym Jaguar de Rosas („Jaguar z róż”) słyszymy głos chilijskiej pisarki i poetki Gabrieli Mistral, czytającej fragment wiersza zatytułowanego Recado a Lolita Arriaga, en México. To żywe i niezwykłe wyznanie miłości i troski skierowanej do przyjaciela, który opisuje florę i faunę Meksyku oraz zabiera nas w podróż przez jego mezoamerykańską mitologię ukrytą w magicznych szczegółach.

…nasza podróż przez surrealistyczny rozbłysk słońca.
…nasze astralne medytacje o stracie i triumfie.
…nasza soniczna wędrówka przez krajobraz traumy i burzy.
…Granica dzieli i definiuje miejsca – tak. Ale jest też miejscem samym w sobie – pograniczem.
To zakazane miejsce, w którym mieszkamy.
Czarująca przestrzeń, w której jesteśmy u siebie.
Tętniące życiem miasto, w którym się zastanawiamy.
Spójrz w nasze lustro. Zobacz nas w sobie.

City of Mirrors nie jest – przynajmniej dla mnie – i prawdopodobnie nie będzie jedną z najważniejszych płyt w bogatym dorobku International Anthem, ale trudno nie docenić wydźwięku tekstów Aleksa E. Chaveza i podejmowanych przez niego tematów. Kilka kompozycji skradło moje serce, a dwie z nich są muzycznymi promieniami tej jesieni, więc nie mam co specjalnie narzekać. Warto przyłożyć serce, ucho i poczuć powagę słów i dać się przetransportować na pogranicze trudnych emocji, wspomnień i doświadczeń. Takie pogranicze ma każdy z nas w swoim życiu. Nawet mamy je obecnie wszyscy na wyciągnięcie ręki.

International Anthem | wrzesień 2021

Strona Dos Santos »
Strona Facebook Sinnbus »
Strona International Anthem »
Profil na Facebooku »







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Hellyos
Hellyos
2 lat temu

Dzięki. Piękna muza.

Polecamy