Wpisz i kliknij enter

Sam Gendel – blueblue

Tradycja odosobnienia.

Dużo się pisze o kalifornijskimi multiinstrumentaliście Samie Gendelu na Zachodzie, ale w Polsce jednak tak średnio. Czas to zmienić! Chociażby tą krótką notką. Chyba najbardziej rozpoznawalny obraz Gendela jest taki, kiedy gra na saksofonie. Zaczął grać na tym instrumencie mając 10 lat pod wpływem Johna Coltrane’a, Rahsaana Rolanda Kirka i Wayne’a Shortera.

Sam Gendel
Sam Gendel, fot. mat. prasowe

Gendel jest niezwykle ważną częścią eksperymentalnej sceny w swoim rodzinnym Los Angeles. Zaczynał z trio Inga, które założył z gitarzystą Adamem Rattnerem i perkusistą Kevinem Yokotą. Mają na koncie pełny album i EP-kę. W 2017 roku Sam postanowił wydawać muzykę pod własnym nazwiskiem, idąc jeszcze bardziej w eklektyczne brzmienia. Pierwszy jego solowy krążek nosi tytuł „Double Expression”, a z kolei następny „4444” nagrał dla odmiany z członkami Inga i udziałem Fabiano Nascimento. Pojawiły się też płyty Gendela stworzone z Samem Wilkesem, Carlosem Niño czy Ethanem Braunem. Lista jego współpracowników jest znacznie dłuższa, znaleźć można na niej takie nazwiska/nazwy jak Ry Cooder, Moses Sumney, Sam Amidon, Perfume Genius, Knower, Vampire Weekend.

2020 roku Gandel zaistniał albumem „Satin Doll” w katalogu Nonesuch Records, gdzie poddał bardzo ciekawym interpretacjom różne klasyczne kompozycje, gdzie jedna z nich to „Goodbye Pork Pie Hat” Charlesa Mingusa. W tym samym roku opublikował „DRM”, ale już z autorskim materiałem (z jednym wyjątkiem). Odstawił saksofon i zabrał się za elektronikę, tworząc noise’owe, pokręcone rytmicznie i stylistycznie utwory. W następnym roku sypnął kolejnymi wydawnictwami nagranymi z Josiahem Steinbrickiem, Samem Wilkesem, Shinem Sasakubo.

Nie można pominąć wątku pobocznego w postaci projektu Clown Core współtworzonego przez niego z innym genialnym multiinstrumentalistą, wokalistą i kompozytorem, Louisem Cole’em (znany także z Crow Nuts, KNOWER). Clown Core to wspaniałe zjawisko, a ich antysystemowe sesje wideo nagrywane podczas jazdy furgonetką w Los Angeles biły furorę oglądalności na ich stronie Facebook. Mają też zarejestrowane nagrania (sprawdźcie koniecznie) i grają koncerty.

Twórczość Cole’a bardzo mi polecał brytyjski perkusista Sam Gardner z zespołu Devils of Moko, który wystąpił jesienią podczas Festiwalu jazz Jantar w Gdańsku. Wspominam, jak siedzieliśmy razem z Samem na lotnisku i oglądaliśmy różne filmiki Cole’a. Dodam, że Cole wydaje muzykę także pod swoim nazwiskiem. Do tej pory opublikował cztery solowe krążki, z czego najnowszy i znakomity „Quality Over Opinion” ukazał się w październiku tego roku nakładem Brainfeeder.

W ogromnym skrócie docieramy do 2022 roku, w którym mamy aż cztery płyty Gendela. Zaczął od wydania „Live A Little”, czyli wspólnego albumu z Antoniną Cytronowicz – 12-letnią młodszą siostrą jego partnerki. On gra na różnych instrumentach i obsługuje rozmaite urządzenia, a ona śpiewa. Latem wyszedł materiał zatytułowany „Cicada Lite: Live in Texas” (Unseen Worlds) będący efektem improwizowanych sesji na ranczo w górach w Teksasie, w historycznej sali balowej w Corpus Christi, a także pod mostem na rzece San Antonio. Wspaniałe są te sesje! „SUPERSTORE” z kolei zawiera 34 kompozycje i jednocześnie stanowi kontynuację 52-utworowego albumu „Fresh Bread” z 2021 roku. To odkrywanie przepastnego archiwum Gendela z niewydaną wcześniej muzyką.

Pozwolę sobie skupić się nieco dłużej na jego longplayu „blueblue”, na którym Gendel odwołuje się do inspiracji zaczerpniętych z tradycyjnego japońskiego haftu – sashiko. Amerykanin nie byłby sobą, gdyby nie bawił się konwencją. I tak jest tym razem. Pojawia się tu nawiązanie także do sztuki wyplatania z bambusa – kagome. I jak można się domyślić, sploty raczej kojarzą się z czymś gęstym, strukturalnym niż przestrzennym, swobodnym. Dlatego Gendel przefiltrowuje to wszystko po swojemu, dając nam intymne i niespieszne kompozycje, które zaczynał komponować na gitarze, z czasem dokładając partie saksofonów, basu, elektroniki, fletów, syntezatorów, wibrafonu (cymbałek?). Na perkusji towarzyszy mu Craig Weinrib.

Jeden z najpiękniejszych fragmentów tego wydawnictwa to „Tate-waku (竪沸く, rising steam)” z bardzo czułą i naszpikowaną emocjami partią saksofonu. Eteryczny nastrój zawiesiłbym między Johnem Lurie’em a Alabasterem DePlume’em. Nie brakuje frapującego spojrzenia na konstruowanie ballad o rozkołysanych harmoniach: „Hishi-igeta (菱井桁, parallel diamonds or crossed cords)”, „Shipp (七宝, seven treasures of the Buddha)”, „Toridasuki (鳥襷, interlaced circles of two birds)”. To rozkołysanie nie jest wcale przypadkowe, ponieważ materiał został nagrany w odosobnieniu w prowizorycznym studiu zbudowanym w domku na wodzie, gdzieś w dopływie rzeki Kolumbia w Oregonie.

Odgłosy otoczenia stanowią tu oczywiście wartość dodatnią, a bardzo wyraźnie je słychać np. w „Tate-jima (縦縞, vertical stripes)” oraz podczas hipnotycznego dryfowania przy znakomitym „Fundō (分銅, counterweights)”. Z uśpionego oddalenia wyłania się w „Kōshi (格子, checks)” niespodziewanie wyrafinowana partia saksofonu, zaś na tle zaszumionego tła snuje się lekko przydymione brzmienie tego instrumentu w „Amime (網目, fishing nets”. Słyszę tu obrazy z filmów Lyncha, Scorsese, Polańskiego i nie tylko. Głęboko wszyty hip-hopowy puls robi wrażenie w „Uroko (鱗, fish scales)” i „Yarai (矢来, bamboo fence)”. Japońska tradycja jest nieustannie tasowana na „blueblue”, ale Gendel robi to z wielkim wyczuciem („Hishi-moyō (菱模様, diamonds)”. Podobnie jak z podejściem do ciszy, pauz w „Kagome (籠目, woven bamboo)”.

Gendelowi wystarczy minuta z sekundami, żeby wejść z mocną linią saksofonu („Nakamura kōshi (中村格子, plaid design of the Nakamura family”), by na koniec zaserwować jeszcze jeden nigdzie niepędzący utwór „Yoko-jima (横縞, horizontal stripes)” z futurystycznymi syntezatorami z okolic Thundercata.

Niebywała lekkość w konstruowaniu melodii na saksofonie (i innych instrumentach), tworzenie odrębnych światów i mówienie własnym językiem odzierają z wszelkich wątpliwości przekonanie, że Sam Gendel jest obecnie jednym z najwybitniejszych instrumentalistów i kompozytorów.

Leaving Records | październik 2022

 

Strona Sama Gendela: www.samgendel.com
Strona FB: www.facebook.com/samgendel 
Strona Leaving Records: www.leavingrecords.com
Strona FB: www.facebook.com/LEAVINGRECORDS






Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy