Wpisz i kliknij enter

et.nu – et.nu

Rozpędzona miłość.

W maju ubiegłego roku pojawił się, a wręcz „rozebrał się” przed światem ze swojej historii projekt – duet szwajcarsko-francuski et.nu, w którego składzie mamy Leę Marię Fries (wokal i syntezator) oraz Juliena Herné’a (bas i produkcja). Pisałem na Nowej Muzyce o ich wyśmienitym singlu „Berlin-Paris”. W tym samym tekście zamieściłem kilka pytań do Lei, dopytując ją o początki przedsięwzięcia, nazwę i nie tylko. Zachęcam do przeskoczenia do tamtego wpisu.

et.nu
et.nu, fot. Łukasz Polowczyk

Przypomnę naprędce, że Fries należy kojarzyć z dokonaniami tria Vsitor (tutaj o nich pisałem), a z kolei Julien jest niezwykle utalentowanym basistą, sidemanem wielu projektów rozpiętych stylistycznie od jazzu po soul, rocka, indie. Bezapelacyjnie połączyła ich nie tylko muzyka, ale jak się szybko okazało również miłość.

Wydaje się, że napisanie tych kompozycji przyszło im z łatwością – złapali w garście fragment swego życia, a następnie przełożyli go na piękną i w wielu fragmentach zjawiskową muzykę. Nie tylko świetnie komponują, ale też interesująco i fantazyjnie opowiadają o swojej twórczości.

Według Lei:

„et.nu to historia miłosna dla dorosłych. Chodzi o życie jako niekończący się plac budowy. Postanowiliśmy kopać tak głęboko, jak to możliwe – tylko po to, by zobaczyć, co się stanie – i ta płyta jest tego rezultatem”.

„Upchnęliśmy nasz samochód z precyzją Tetrisa. Trochę ubrań, miłe szwajcarskie koce, poduszki. Dziewięć różnych gitar basowych, kilka różnych mikrofonów. Syntezatory, tony kabli, małą roślinę, którą kupiliśmy w Berlinie i jeszcze więcej kabli. Mnóstwo efektów, laptop… i pojechaliśmy do Bretanii. Wynajęliśmy mały domek i nagraliśmy ten album!”opowiada Julien.

Płytę „et.nu” otwiera intymna, wyciszona kompozycja „Corsica” na gitarę akustyczną, głos i chórki. Dużo tu prostoty i jednocześnie finezji, emocji.

„Byliśmy w ogrodzie. Razem. Całe to słońce, cała ta zieleń. Wszystko wokół nas rozkwitało – wiosna w Paryżu. Mocna kawa, kable w trawie i sterta tanich mikrofonów. Wiekowy laptop. Julien brzdąkał na swojej starej, rozpieprzonej gitarze. Ja śpiewałam do mikrofonu trzymając go w dłoni, wciąż w piżamie od kimona. Tak to się zaczęło”Lea.

Po przejażdżce na trasie Korsyka – Berlin – Paryż lądujemy prosto w objęciach mięsistego i gęsto brzmiącego „Heart Beat Big Beat”, gdzie kolejna wyśmienita linia basu Herné’ego szybuje wysoko. A to nie koniec! W każdym fragmencie usłyszymy nietuzinkowy puls tego instrumentu w synergii ze zmysłowym głosem Fries, która nie tylko żongluje skalami, niuansami a także różnymi językami (angielski, francuski, szwajcarski). Przesterowana dynamika chropowatego basu pożądliwie meandruje w „And Then It Happened”, tym samym prowadząc do unieruchomienia przestrzeni i zatrzymania nas w bliskiej odległości od melancholijnego wyznania w „Jour J”.

Kapitalne częstotliwości basu Juliena wracają w „Poetry Of Geometry”, a kameleonowa natura Lei wychodzi na wierzch i tym razem jej głos lawiruje między rapowymi podskokami a piosenką. Z „All Of You” wypełza jazzowy drapieżca nęcony future soundem i kuszącymi słowami Lei, którego ciąg dalszy mamy w „Tu sais”, skąd dobiega do nas echo monologu zatopionego w kąpieli.

Lekko zadymiony, ale pełnokrwisty rytm perkusji Billy’ego Martina w numerze „Eel” znakomicie zazębia się z mroczną i nieoczywistą energią basu i aksamitem głosu. Minimalistyczne, powolne zapadanie się w dronowej fali dźwięku „Dust & Gravity” wprawia w stan oderwania czy eterycznej hipnozy, by ostatecznie przypieczętować całość nagraniem „Kanagroo Shmoo”. Na koniec Lea pokazuje, że obraca soulową frazą jak chce, do tego z lekkością, bez sztucznych melizmatów i fajerwerków na zasadzie „rozrywania” własnych strun głosowych. Takie przypadki nazywam zakrzykiwaniem świata swoim beztalenciem.

Nie wiem, co mógłbym jeszcze dodać, po wysłuchaniu tak wyjątkowej płyty, artystów których nie znajdziemy na okładkach branżowych pism, a którzy mogliby zawstydzić swoim poziomem całe rzesze. Skrycie liczę na to, że nie będzie to jednorazowa erupcja Lei i Juliena. No i wiem, że już mam w rękach jedną z płyt 2023 roku!

Prolog Records | styczeń 2023

 

Strona et.nu: www.etnuband.com

Strona FB: www.facebook.com/etnuband

Strona Prolog Records: www.prolog-records.ch

Strona FB: www.facebook.com/Prologmusic







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy