Wpisz i kliknij enter

Lotto – Summer / Axolotl

Dwa wyjścia.

A po cóż to wydawać dwie płyty w jednym czasie? Czyżbyśmy płyt wydawanych mieli za mało? Nadmiar wydawniczy powszednieje niczym lato we wrześniu, ale z triem Lotto rzeczy tak proste nie są. Otóż zespół postanowił wprowadzić zamęt, by nie rzec chaos w pełni kontrolowany przez siebie, i nagrać dwie płyty różne od siebie. Nie powiem, że pozostające na przeciwległych końcach, ale na tyle różne by sądzić, że nagrały je dwa różne zespoły. Tymczasem autorami są Łukasz Rychlicki (Kristen), Mike Majkowski (Hailu Mergia Trio, Oren Ambarchi Hubris) oraz Paweł Szpura (Hera, Wovoka).

Pozornie album „Summer” jest mniejszym zaskoczeniem. Bardzo wolno rozpoczynający się gitarą „Asking” z czasem przeobraża się w grę stopniowania natężenia i emocji, co trio opanowało do perfekcji. Jest jednak pewne „ale”. Brakuje zwiększonej intensywności dźwięku. Muzycy wydają się być bardziej skupieni na instrumentach, a może to tylko wrażenie spowodowane cichszym brzmieniem. Weźmy „Situation”, które aż prosiłoby się o mocną demolkę, a przez siedem minut nic takiego nie następuje. Więcej, zagęszczenie atmosfery i pewna duszność znakomicie zastępują dawny radykalizm. Równie dobrze można powiedzieć, że jeden radykalizm zastąpił drugi, bo Lotto półśrodków nie stosuje.

Na pewno czynnikiem istotnym w odbiorze płyty jest miejsce jej nagrania, czyli teatr Kana w Szczecinie. Wsłuchanie się w „Oranges” pozwoli docenić wybór akurat tej sali. Zresztą to jeden z najlepszych utworów na płycie. W utworze „Healer” da się wyłapać echa słynnej „Elite Feline”, ale my skupmy się na chwilę na „Melody”. To najbardziej złożony, ale i wyciszony, utwór z zestawu. Tytułowa melodia wcale nie jest łatwa do uchwycenia, a zespół robi drobne cuda jeśli chodzi o pozyskiwanie dźwięków z akustycznej perkusji, kontrabasu i gitary elektrycznej. Zogniskowanie uwagi przy regulacji oddechu własnego może spowodować wystąpienie kropel potu na czole. Koncentracja nie powinna nas opuszczać także przy zamykającym „Someone”, a to żeby nie umknęły nam piękne gitarowe miniaturki schowane pod szumem.

A teraz przerwa na krótką ciekawostkę. Nagrania do „Summer” datowane są na rok 2022, a do „Axolotl” na rok wcześniej. I biorąc pod uwagę zawartość muzyczną, a właściwie jej odmienność, takie skakanie po muzycznych światach, w tak niedługim odstępie czasu robi jeszcze większe wrażenie. Dodam, że „Axolotl” jest jazdą w zupełnie innym kierunku, gdyż pozbawiony jest praktycznie instrumentów żywych (kontrabasu nie uświadczymy tam w ogóle), a całość postawiona została na elektronice.

Rozpoczynający album utwór „Selected Letters” nasunął mi skojarzenia z Dynasonic, co zaskoczyło mniej, gdy spojrzałem, że za realizację nagrań odpowiadał Adam Sołtysik basista Dynasonic. Zespół wytężył swoje umiejętności, aby pozbyć się grania, które definiowało ich do tej pory. Efekt wyszedł niełatwy w odbiorze, ale chyba każdy kto skosztował Lotto nie marzył o łatwości. To najlepsze miejsce w tekście, aby sobie zaprzeczyć i wskazać na wyjątkowej urody utwór „Every Dance” z lekką melodią nieznacznie zniekształcaną przez grającego na flecie Majkowskiego. Za rewers utworu uznaję „Room”, który topi melodię w powodzi elektronicznych dźwięków i automatu perkusyjnego lub przetworzonej perkusji.

Utwory na płycie są krótkie, rwane i szarpią zamiast głaskać. „Compact Mirror” silnie skręca w stronę industrialną, a – mój faworyt – „Florida Room” nie dość, że maskę horroru przywdziewa, to jeszcze chłoszcze wyśmienicie. Jeśli ktoś by się zastanawiał jak sprawdzi się wokal z muzyką Lotto, to odpowiedzi znajdzie aż dwie. Pierwsza we wspaniale nerwowym „Dogs in the Distance” (najdłuższy na płycie), gdzie widmowymi wokalami popisuje się Lazy Dolphin. Druga kryje się w „South of the Sun”, gdzie na tle silnie pogmatwanej treści muzycznej swoimi niepodrabialnymi wokalizami czaruje Antonina Nowacka. Wytrwali wyszukają na płycie dźwięki fletu shakuhachi, na którym gra Emil Pietrzyk oraz głos Majkowskiego. Zamknę wyliczankę wymieniając jeszcze bardzo mocno basowy „Middle Names” noszący w sobie sporo poczucia rezygnacji.

W końcowym efekcie zmuszeni jesteśmy wybierać między dwoma wyjściami, z których oba są podobnie atrakcyjne. Taki wybór, to żaden wybór, dlatego trzeba brać obie płyty naraz.

Gusstaff / Don’t Sit On My Vinyl! | 2023


Bandcamp 1: https://lottoband.bandcamp.com/album/summer
Bandcamp 2: https://lottoband.bandcamp.com/album/axolotl
FB: https://www.facebook.com/lottoweare
FB Gusstaff: https://www.facebook.com/Gusstaff.Rec
FB Don’t Sit On My Vinyl!: https://www.facebook.com/dontsitonmyvinyl


 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy