Wpisz i kliknij enter

Pejzaż – List I

Epistolografia Midasa.

Ostatni jak dotąd album producenta znanego jako Pejzaż otrzymaliśmy w 2021 roku, gdy jeszcze w trakcie pandemii Bartosz Kruczyński zawarł na płycie „Noce i Dnie” efekty inspirowania się starymi nagraniami z monofonicznych winyli grających na 78 obrotach. Tym razem warszawiak wypuszcza materiał podzielony na aż dwa albumy, z czego pierwszy będzie miał premierę już jutro.

Trzynaście utworów zasilających krążek opartych jest o wyłącznie instrumentalne sample wykrojone z wschodnio-europejskich nagrań, z lat dziewięćdziesiątych/dwutysięcznych, a wydawanych wówczas na CD. To co najwyraźniej uderza już po pierwszym odsłuchu czterdziestu sześciu minut nowego materiału, (poza wspomnianym brakiem wokali) to dominująca, downtempowo-ambientowa spokojność przywołująca nawet skojarzenia z albumami „Baltic Beat„. Najbardziej słychać to w pięciu numerowanych kolejno kompozycjach „Barwa”, gdzie twórca zrezygnował całkowicie z elementów perkusyjnych, a kreacja muzycznej przestrzeni odbywa się głównie za pomocą pętli smyczków i padów. Miejscami przybiera nieco mroczniejsze i monochromatyczne oblicze („Barwa III”), a niekiedy mieni się polifonicznym dialogiem kilku ścieżek melodycznych („Barwa IV”).

„Szepty”, czyli utwór otwierający album poza impresyjnie rozmytym korpusem zlepionym ze słonecznych brzmień gitary akustycznej, padów i klawiszy zawiera pojawiający się interwałowo, a bardzo silnie naznaczający całość element rytmiczny w postaci figury perkusyjnej zagranej na (prawdopodobnie) bongosach. Ten niby prosty patent nadaje temu trackowi nienachalnej witalności, powodując chęć ponownego odsłuchania. Wyraźnie pop-rockowy charakter pachnący latami 90. można wyczuć najsilniej w „Directions”, „Czwartym wymiarze” i „Regule Gry”. Tutaj perkusja gra raczej zdawkowo, dość topornie, niespiesznie i z przesadnie akcentowanym werblem, a głównym nośnikiem harmonii i melodii są pętle gitary przywołujące na myśl pierwsze płyty Varius Manx czy Wilków.

Osobne zdanie należy się utworowi „Cargo”, który pozornie najsilniej odbiega od reszty tracklisty, głównie poprzez dynamicznie ułożone click-bębny o silnym IDM-owskim rodowodzie, przywołujące raczej skojarzenia z aliasem Earth Trax. Połączenie tej galopującej perkusji z pojawiającą się w połowie kojącą partią akustyka przynosi całkiem zaskakujący efekt, który ostatecznie zupełnie nie zaburza spójności albumu.

Całość dość prostolinijnie brzmiących kompozycji warszawiaka znów nasącza trudno nazywalną, a na stałe wpisaną w jego twórczość melancholią i to melancholią przeszytą krajem nad Wisłą… Trudno jednoznacznie stwierdzić skąd ta unikatowa umiejętność. Może wynika to z osobnego sposobu spajania sampli, z talentu do łączenia minorowych harmonii, nienachalnego przemycania pogłosujących efektów? Jakby na to nie patrzeć „magic touch” Kruczyńskiego jest z pewnością naszym wielkim skarbem narodowym.

„List I” otwiera kolejny rozdział w muzycznej biografii twórcy „Wyspy”, bo pomimo, że od razu słyszymy, że to Pejzaż i wiele elementów charakterystycznych dla jego twórczości łatwo można odnaleźć, to jednak spotykamy się tu z nieco innym katalogiem brzmień. Jest w tym materiale sporo oddechu i zwiewności, a sam sampling jest bardzo czysty, bo też ściegi zszywające poszczególne fragmenty są nienaganne. Taki efekt można uzyskać tylko mrówczą pracą niezmordowanego diggera, o wybitnej wyobraźni muzycznej. W perspektywie dyskografii współtwórcy duetu Ptaki najnowszy longplay nie wespnie się raczej na podium docenienia, ale bezsprzecznie jest krążkiem po raz kolejny potwierdzającym, że Bartosz Kruczyński to muzyczny Midas. Wspaniale, że pisze do nas listy!

28.09.2023 | The Very Polish Cut-Outs

https://soundcloud.com/djpejzaz
https://www.instagram.com/djpejzaz/
https://www.facebook.com/djpejzaz

 







Jest nas ponad 15 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy