Norweska wytwórnia Hubro przygotowała obfitą porcję nowych wydawnictw. Czas je skonsumować!
Erlend Apneseth Trio – Lokk | Hubro, marzec 2021
Pod szyldem Erlend Apneseth Trio ukazują się dość regularnie nowe wydawnictwa i tak się składa, że dość regularnie je opisuję (śmiech). Jeśli nie mieliści wcześniej okazji zapoznać się z muzyką tego znakomitego tria (Erlend Apneseth – hardanger fiddle, Øyvind Hegg-Lunde – perkusja, automat perkusyjny i Stephan Meidell – gitara akustyczna barytonowa, sampler, elektronika) to zachęcam rozpocząć tę przygodę od sięgnięcia po ich wcześniejsze albumy: Det Andre Rommet (2016), Åra (2017) i Salika.Molika (2019), aż dochodząc do solowego krążka Apnesetha Fragmentarium z 2020 roku.
Nowy materiał zatytułowany Lokk jest odważnym i rześkim krokiem artystów w rejony nieco innych poszukiwań elektro-akustycznych opartych o formy muzyki tanecznej w ujęciu tradycyjnym. Lokk powstał jako efekt zamówienia złożonego Erlend Apneseth Trio przez FRIKAR Dance Company. W efekcie otrzymaliśmy intensywnie eklektyczną i zarazem rytmiczną muzykę, choć niepozbawioną delikatniejszych i ambientowych pejzaży (np. Skimmer). Dodatkowo wpleciono tu archiwalne nagrania norweskich pasterzy czy śpiew ptaków (imitowany również przez skrzypce Apnesetha).
– Naszym muzycznym pomysłem na ten projekt było połączenie różnych skrajności, dokonanie połączeń, które wydawały się „zakazane” w takiej czy innej formie – mówi Stephan Meidell. – Na przykład, korzystając z samplowanego tradycyjnego nagrania pochodzącego z pastwisk, połączonego z estetyką bardziej współczesnych stylów muzycznych. Ta eksploracja wprowadziła nas głębiej w rytmiczny i taneczny krajobraz niż na poprzednich wydawnictwach. Chcieliśmy również wykorzystać tę okazję do świadomego tworzenia muzyki tanecznej. Jeśli chodzi o oryginalne zamówienie, mogliśmy robić to, co chcieliśmy, ale był jeden konkretny taniec, „Valdresspringar”, do którego Erlend napisał melodię. To tradycyjny, asymetryczny taniec o bardzo szczególnej formie. Jego melodia znajduje się w utworze „Springar”, z którą potem się bawiliśmy – dodaje Stephan.
Utrzymująca się synergia pomiędzy członkami Erlend Apneseth Trio z każdą płytą urasta do coraz większych rozmiarów abstrakcyjności. Lokk jest jak pobyt we wnętrzu kalejdoskopu, którym potrząsa gigantyczna wyobraźnia jednego organizmu: Apneseth / Hegg-Lunde / Meidell. Wskakujcie i Wy!
Frode Haltli – Avant Folk II | Hubro, kwiecień 2021
Norweski akordeonista i kompozytor Frode Haltli wraca po trzech latach do swojej wizji avant folku, którą oficjalnie zapoczątkował w 2018 roku płytą Avant Folk. W tak zwanym międzyczasie Haltli opublikował wspólny album z Erlend Apneseth Trio Salika.Molika, a także solowy materiał pt. Border Woods.
Avant Folk II powstał w dziesięcioosobowym składzie, gdzie wśród zaproszonych muzyków znalazły się takie nazwiska jak Erlend Apneseth, Ståle Storløkken, Juhani Silvola, Oddrun Lilja Jonsdottir czy Hildegunn Øiseth. Album rozłożył się na cztery dłuższe kompozycje, które są bardzo swobodnym spojrzeniem na ojczystą muzykę ludową filtrowaną przez wiele współczesnych gatunków. W twórczości Haltliego nie brakuje również wysmakowanych mrugnięć w stronę reichowskiego minimalizmu (Nordlys). Choć w najciekawszej kompozycji I Østen som i Vesten (All Over the Place) odzywają się alikwotowe harmonie akordeonu wchodzące w bardzo udany dialog z hardanger fiddle, skrzypcami, noise’ową gitarą, dęciakami, syntezatorem, trąbką i powolnie kroczącym rytmem perkusji, aż do kolektywnej improwizacji.
Mimo gęstych i rozbudowanych aranżacji Avant Folk II nie popchnął Haltliego w jakieś odkrywcze eskapady. Jednak pierwsza część Avant Folk zrobiła na mnie znacznie większe wrażenie.
Skarbø Skulekorps – Dugnad | Hubro, marzec 2021
Dwa lata temu wystartował nowy projekt Øyvinda Skarbø – perkusisty, kompozytora i producenta – Skarbø Skulekorps. Artysta przez wiele lat był związany z zespołem 1982, a także znamy go z Bly de Blyant i projektu BMX.
Grupa Øyvind Skarbø rozpoczęła działalność jako siedmioosobowy band, choć jak pokazuje tegoroczny album Dugnad, liczba muzyków pozostała niemal taka sama, to jednak doszło do pewnych zmian personalnych. Z poprzedniego składu pojawili się choćby tacy artyści jak Signe Emmeluth (saksofon altowy, głos), Eirik Hegdal (saksofony, klarnet), Stian Omenås (trąbka) czy Chris Holm (bas). Sam lider Skarbø gra tym razem na gitarze, wibrafonie, syntezatorze modularnym, podśpiewuje i oczywiście bębni. Dołączyli do nich: Ivar Grydeland (pedal steel, gitara), Klaus Holm (saksofony, klarnet), Thomas Dahl (gitara), Guoste Tamulynaite (fortepian, głos), Øyvind Torvund (syntezator modularny), Elia Müftüoglu Skarbø (głos).
Na debiutanckim krążku Skarbø Skulekorps aż roiło się od eklektycznego mariażu przeróżnych wpływów, jakimi Øyvind nasiąkł na przestrzeni wielu lat.
Najnowszy materiał Dugnad wychodzi z bardziej radykalną propozycją rozproszoną na czternaście krótkich fragmentów. Struktura kompozycji wynika z inspiracji kasetowymi mixtape’ami, których Skarbø słuchał jako dziecko. – Od wczesnych lat moje starsze siostry nagrywały mi na kasety to czego same słuchały. Tam było niemal wszystko: od Prince’a do Glenna Millera, aż po Enigmę i Sepulturę – wspomina Skarbø.
Dugnad brzmi jak sprawnie poprowadzona dźwiękowa przebieżka z migawkami zaczerpniętymi z dokonań XX-wiecznych kompozytorów klasycznych, przez rozochocone spojrzenia w stronę soundtracków do seriali kryminalnych z końca lat 70., po muzykę przypominającą ścieżkę dźwiękową do gier komputerowych z lat 90. Co ważne, nie jest to kolejna porcja omszałej retromanii, przesiąkniętej łzawymi sentymentami – wręcz przeciwnie, Øyvindowi udało się unieść się na fali tego, co już było, ale z wyraźnym dryfem ku nowym i zaskakującym połączeniom.
Trond Kallevåg – Fengselsfugl | Hubro, kwiecień 2021
Stare norweskie więzienne ballady i lata pracy z osadzonymi w więzieniu w Oslo to tylko niektóre składniki, które młody norweski gitarzysta i kompozytor Trond Kallevåg zawarł na swoim drugim solowym albumie Fengselsfugl, wypełnionym nastrojowymi oraz instrumentalnymi utworami.
Pierwsze skojarzenia mkną w stronę gitarowych, melancholijnych i rozmarzonych melodii Geira Sundstøla, który zresztą zagrał na Fengselsfugl, a cały materiał został zarejestrowany w jego Studio Intim. Słychać tu również wpływy pochodzące od innych słynnych gitarzystów, wystarczy wymienić Ry Coodera, Billa Frisella czy Marca Ribota.
Fengselsfugl (Więzienny ptak) to bardzo osobisty zestaw nagrań, które wyrosły na wspomnieniach wyniesionych podczas wieloletniej pracy Kallevåga z osadzonymi. – W więzieniu w Oslo panuje dziwny i interesujący nastrój. Wchodzenie do wnętrza więzienia jest jak wejście do nieznanego świata, oddzielonego jedynie kilkunastocalowym betonowym murem. Więźniowie opowiadali mi przeróżne historie i dali mi wgląd w ich najgłębsze uczucia. My wszyscy jako istoty ludzkie chcemy się dzielić emocjami. Choć oczywiście kilka razy przytrafiły mi się tam nieprzyjemne i przykre sytuacje – opowiada Kallevåg.
W jego muzyce splata się sporo nici prowadzących do muzyki tradycyjnej i filmowej, amerykańskiego folku i bluesa, w połączeniu z klimatem więziennych pieśni i ballad z XIX wieku.
Trond pochodzi z małego miasteczka Haugesund położonego na zachodnim wybrzeżu kraju, regularnie nawiedzanego przez intensywne opady deszczu. Zdaniem artysty klimat tego miejsca znacząco wpływa na brzmienie jego muzyki. Podkreśla, że ceni sobie ten ponury, deszczowy i nadmorski krajobraz oraz ludzi tam mieszkających, co też przekłada się na świadome tworzenie melancholijnych melodii i przestrzeni dźwiękowych bez gonitwy za wirtuozerią.
Fengselsfugl przybiera kształt miłego soundtracku do… (i tu proszę sobie dopisać według własnego uznania) spędzenia wolnego czasu zroszonego chwilą spokoju.