Pamiątka po Armageddonie, który nie nastąpił – kolekcja stylowych nagrań norweskiego weterana nowej elektroniki.
|
Pamiątka po Armageddonie, który nie nastąpił – kolekcja stylowych nagrań norweskiego weterana nowej elektroniki.
Druga część cyfrowej kolekcji nagrań wykonawców związanych z brytyjską wytwórnią.
Sprawdzamy jednego z najbardziej hajpowanych wykonawców tego sezonu w UK.
Muzyka brytyjskiego producenta jest pełna dzikiej energii, ale nie unika również bardziej klimatycznych nut.
Ulubieniec kobiet zza naszej zachodniej granicy powraca ze swym nowym albumem w wyśmienitym stylu.
„Hinterland” to jedna z najbardziej urokliwych płyt tego roku. Dlatego, kiedy album się kończy, niemal odruchowy włączamy go na nowo. Bo chciałoby się, aby tworzony przez zawartą na nim eteryczną muzykę ulotny nastrój trwał i trwał.
To płyta zrealizowana z autentycznym wyczuciem stylu, przemyślana w każdym dźwięku, ale nie tracąca przez to nic z intensywności i spontaniczności wykorzystanych na niej gatunków.
Gdy ktoś puści tę płytę na słabym sprzęcie – będzie totalny jazgot. Ale nie szkodzi – tak właśnie ma być.
Tym razem niemieccy producenci odrzucili modne nowinki, stawiając na klasyczne brzmienia.
Trzy lata po pierwszej epce oOoOO Christopher Greenspan prezentuje swój długogrający debiut.
Prekursorzy mody na chicagowskie brzmienia powracają.
Dinamo Azari i Alixander III tym razem miksują najważniejszą składankę wytwórni Get Physical.
Duet Szkatulski i Kosmalski przygotował jubileuszowe, dziesiąte wydanie podcastu „Polish Coctail”, czyli dwie części klasowej elektroniki – jedną refleksyjną, a drugą taneczną.
Niby to nic nowego, ale „Wternal!” słucha się świetnie.
Tym razem szwajcarski producent postawił jednoznacznie na house – i to podporządkowany w większości przypadków strukturze piosenki.
Muzyka z „Patchwork Memories” brzmi, jakby była stworzona poza czasem.
Tevo Howard przywołuje wyblakłe wspomnienia z pionierskich czasów nowej elektroniki, by zachowując pozory sentymentalnego spotkania, spróbować umieścić je w zupełnie nowym kontekście.
Nie zrażajcie się koszmarną okładką – bo kryje się pod nią świetna muzyka.
Pierwszy didżejski miks opublikowany przez berlińską wytwornię Suol zrealizował jej najważniejszy artysta – Fritz Kalkbrenner. Po nim przyszła kolej na drugi filar młodej tłoczni. Jest nim oczywiście Till Von Sein, który słynie z równie eklektycznego gustu, co jego poprzednik.
Slalom gigant między gatunkami.