Wpisz i kliknij enter

Podsumowanie roku 2020 – Świat – Łukasz Komła

Szczęśliwa 50-tka z ogonkiem roku 2020!

Już tak wiele napisano o tym, jaki to był zły rok, co oczywiście jest faktem i niestety smutną prawdą. Ale idąc za hasłem „Music Is Everything” przyłóżmy ucho do naszych głośników, aby wsłuchać się w muzykę, jaka ukazała w 2020 roku. Listę tradycyjnie ułożyłem według porządku alfabetycznego.

aint about me – aint about me | Self-released

Ambientowa coda let’s kiss and forget poraża szczerością, łapie za gardło, przesuwając się do powiek, nakładając na nie różne obrazy i ostatecznie wyciskając z nich łzę tak wielką, w której można zatopić się doznając oczyszczenia. Przejście do innego świata stoi przed nami otworem, wystarczy wyciągnąć dłoń…

Recenzja

Alabaster DePlume To Cy & Lee: Instrumentals Vol. 1 | International Anthem / Lost Map

To, co mnie oczarowało od pierwszych sekund, to niesamowite brzmienie saksofonu tenorowego Alabastera DePlume’a – w soundzie jego instrumentu (lekkość, ciepło, głębia, emocje) kryje się cała ta opowieść. Kiedy myślę o frazach saksofonu DePlume’a to skojarzenia same lgną do lat 70. oraz dokonań Pharoah Sandersa i jego wspaniałych albumów takich jak Thembi czy Phaorah.

Recenzja

Ak’chamel, The Giver Of IllnessThe Totemist | Akuphone

Ak’chamel, The Giver Of Illness nie zamierzają odzierać z aury tajemnicy swoich muzycznych idei, wolą jednak szczelnie chronić tożsamość i nie tylko personalną. Szamański nastrój emanuje niemal z każdej kompozycji, co potwierdzają Dark Hat czy To Travel The Path Of Every Sickness.

 Recenzja

Anteloper – Tour Beats Vol. 1 | International Anthem

Od pierwszych sekund w otwierającym Bubble Under stykamy się z jednej strony z połamaną rytmicznie elektroniką, glitchami, kosmiczno-modularną pulsacją czy ambientowymi zakamarkami, a z drugiej – wyjątkowe brzmienie trąbi Jaimie Branch i rozimprowizowana perkusja Nazary’ego.

Recenzja

Australian Art Orchestra – Sometimes Home Can Grow Stranger Than Space | AAO Recordings

Sometimes Home Can Grow Stranger Than Space to przejście przez różnorodne stany emocjonalne, jak i stylistyczne, gdzie muzyka współczesna, minimalizm, jazz w odcieniach choćby free czy eksperymenty z elektroniką i field recordingiem ułożyły się w niezwykłą i niecodzienną narracje rezonującą na wielu poziomach.

Recenzja

Aquiles Navarro & Tcheser Holmes – Heritage of the Invisible II | International Anthem

Trudno jakoś dopisać klamrę podsumowującą Heritage of the Invisible II. Być może dlatego, iż proces powstawania tego materiału opierał się w dużej mierze na spontaniczności i wciąż jest otwartym bytem – pozbawionym wyraźnego początku i końca. Może powyższa wiwisekcja słowna podsunie wam jakiś trop do odczytania, a także określenia muzycznego kierunku Aquilesa Navarro i Tchesera Holmesa. Ja po prostu daję im się porwać, „zatykam” nos i skaczę w ten telepatyczny przerębel niepowtarzalnego szaleństwa!

Recenzja

Aksak Maboul – Figures | Crammed Discs

Przed wami 75 minut muzyki, pełnej ostrych wiraży, nieoczekiwanych zmian kierunków, podjazdów, szybkich zjazdów, kosmicznych skoków po różnych galaktykach i kontemplacyjnego uniesienia. Pasy zapięte?! No to w drogę!

Recenzja

Alois – Azul | Red Brick Chapel

Wbrew rozstrzałowi stylistycznemu Azul wypada jako spójna historia o życiu, miłości, stratach i uzdrowieniu. Ten ostatni stan dotyczy przywoływanej wcześniej depresji, z jaką zmagał się Martin Schenker. Alois wciąż szukają własnego kierunku, co otwarcie pokazują na Azul. Z drugiej strony widać ich szerokie podejście do tworzenia oraz umiejętne odklejanie się od schematów. Poniekąd „nurkują” na bezdechu, ale już coraz dalej od brzegu i jednocześnie bliżej własnego oceanu.

Recenzja

Beverly Glenn-Copeland – Transmissions: The Music of Beverly Glenn​-​Copeland | Transgressive Records

Jedno z odkryć ubiegłego roku! Nieskazitelny, krytyliliczny, przeogromnie przestrzenny, słoneczny, pełny nadziei i radości głos Beverly’ego Glenna-Copelanda rozświetla największe mroki – wręcz odpędza od nas złe duchy, dodając otuchy i ciepła. Niesamowita postać! Niesamowita muzyka! I ten fantastyczny GŁOS!

Posłuchaj

Blind Boy De Vita – Cumpà | Mouthwatering Records

W Blind Boyu aż wrze od oryginalnych pomysłów, rozrywa go zarówno energia, jak i melancholia. Wszystko zostało doprawione domieszką smacznie przemyconego żartu i balansu. Być może Cumpà to swoisty poligon badawczy, ale dający światu poglądowy obraz tego artysty, o niebywale szerokim wachlarzu ekspresji i umiejętności.

Recenzja

Bad Stream – Sonic Healing | Antime

Martin Steer pokazał, że sztuka – muzyka, może stać się przysłowiowym punktem zapalanym, uruchamiającym ciąg procesów zmieniających oblicze więzi społecznych.

Recenzja

Claudio F. Baroni – The Body Imitates the Landscape | Unsounds

The Body Imitates the Landscape zainteresuję tych, którzy chcą zwolnić, zatrzymać się i pomyśleć, a także posłuchać własnego ciała i umysłu. Poszukać ukrytych harmonii na poziomie zawartości dźwiękowej, jak i własnego wnętrza, które często szczelnie chronimy przed dopominającymi się uwagi emocjami. Oddajcie się słuchaniu…

Recenzja

Bálint Dobozi – Avarnes | Edition Halane

Od strony muzycznej Bálint Dobozi próbuje nowych rzeczy, przekracza ograniczenia i szuka własnego języka. Tym wydawnictwem odcisnął już mocny ślad (…).

Recenzja

Berke Can Özcan – Mountains Are Mountains | Bohemian Drips / Who Are We Who We Are

Berke Can Özcan poszukuje siebie i nowej drogi artystycznej, mierzy się tu sam ze sobą oraz swoimi uczuciami. Stara się umiejscowić siebie w muzycznym wszechświecie, odkrywając przed nami pokaźną paletę możliwości i kierunków. Dlatego warto wybrać się z nim w tę podróż. Być może my sami doznamy iluminacji?

Recenzja

Benguela – Are You Awake? | Self-released

Are you Awake? to jak zastrzyk wypełniony świeżością, którego działanie pozwala jeszcze mocniej poczuć, docenić i zobaczyć ogromny potencjał drzemiący w muzykach z Kapsztadu. A zatem moje pytanie pozostaje wciąż otwarte: czy ktoś w końcu wyda ich muzykę na czarnych płytach?

Recenzja -Eksperymentalne oblicze RPA – część #44

Como Asesinar a Felipes – MMXX | PotocoDiscos / Koolarrow Records

MMXX to kolejny krok w rozwoju Chilijczyków. Sporo tu syntezatorów (Korg MS-20, Moog Taurus, Roland RS-202), elektroniki, automatu perkusyjnego, znakomitego brudnego scratchu, hip-hopowego flow płynącego z duszy Contrerasa, eksperymentu z taśmami, czy balansu w postaci jazzowego idiomu (sola saksofonu, fletu Gallardo).

Recenzja

Charles Hayward – Crossfade Estate | Klanggalerie

Crossfade Estate to zaskakująca mikstura, w której styka się awangarda, free jazz, elektronika, krautrock, improwizacja, psychodeliczny trip, wpływy innych kultur i jakaś kosmiczno-transowa poetyka, a także brytyjska kultura słowa mówionego spod znaku Wyatta i Walkera.

Recenzja

Chouk Bwa & The Ångströmers – Vodou Alé | Bongo Joe Records

Vodou Alé jest oddechem jednego organizmu pod postacią Chouk Bwa i The Ångströmers. Absolutna synergia!

Recenzja

Duma – Duma | Nyege Nyege Tapes

Martin Khanja (aka Lord Spike Heart) i Sam Karugu, czyli duet Duma, wywodzą się z undergroundowej sceny metalowej w Nairobi. Przesterowane gitary, elektronika, nihilizm, hardcore, breakcore i ekstremalne grindcore’owe czy black metalowe wokale połączyły się w nierozerwalną i demoniczną całość.

Posłuchaj 

The Dwarfs of East Agouza – The Green Dogs of Dahshur | Akuphone

The Green Dogs of Dahshur nie jest łatwą płytą, wymaga sporego skupienia, być może nawet kilku podejść, ale warto nawiązać dialog z tą muzyką. Zresztą obecna sytuacja stwarza sprzyjające ku temu warunki. Nie izolujcie się od Krasnoludów!

Recenzja

Emily A. Sprague – Hill, Flower, Fog | RVNG Intl.

Jedna z najbardziej kojących płyt 2020 roku!

Posłuchaj

Egopusher – Beyond | Quiet Love Records

To, co wyróżnia Egopusher na tle tego typu projektów, to właśnie świadome wykorzystanie instrumentów. Samo – a może przede wszystkim – brzmienie skrzypiec Preisiga powoduje oderwanie się od prostych powiązań choćby z typową muzyką klubową. Beyond przenosi duet na poziom innej galaktyki, w której strumień dźwięków mknie ich własnym kosmicznym torem.

Recenzja

Fuse Box City – Shipwreckers | Weeping Prophet Records

Liczę, że Shipwreckers nie będzie ich pierwszym i zarazem ostatnim wydawnictwem. Buzuje w nich naprawdę ogromny potencjał. Dopiero się rozkręcają, ale mają już pomysł na brzmienie i formę.

Recenzja

Gyda Valtysdottir – Epicycle II | DiaMond / Sono Luminus

Szukacie islandzkiego albumu roku 2020? Nosi on tytuł Epicycle II!

Recenzja

Gil Scott-Heron – We’re New Again – a Reimagining by Makaya McCraven | XL Recordings

We’re New Again – a Reimagining by Makaya McCraven na pewno nie przeskoczyło oryginału, bo i z takimi opiniami się spotkałem, które forsują, że amerykański perkusista nagrał lepszy materiał od tego, jaki znalazł się na I’m New Here. Zachowując trzeźwość umysłu twierdzę, że We’re New Again zyskuje po każdym kolejnym odsłuchu, co sprawia, że coraz bardziej doceniam ten na album jako całość, czego i wam życzę.

Recenzja

Irreversible Entanglements – Who Sent You? | International Anthem / Don Giovanni Records

Pankowy pazur rozdrapujący free jazzową tkankę, wykazuje bliźniaczą strukturę „ran szarpanych” pozostawionych na umyśle odbiorcy.

Recenzja

Jeff Parker & The New Breed – Suite For Max Brown | International Anthem / Nonesuch Records

Jeff Parker znacząco oddalił się od poprzedniej solowej płyty, przy czym nie traci autorskiej wizji, ale realizuje ją już przy innych środkach. Tym samym Parker zaprasza i wciąga słuchaczy w swój intymny świat złożony z solidnych elementów; uczuć i wspomnień. Ta muzyka jest jak „urządzenie” do projektowania magicznych obrazów, dzięki którym ożywają nasze własne historie.

Recenzja

Jan Wagner – Kapitel | Quiet Love Records

Kapitel jest doskonałym przykładem tego, jak sprawnie można przechodzić z jednej roli (pianisty) w drugą (pełnoprawnego producenta / kompozytora), robiąc to na oczach widzów, ale bez tanich trików – i pozostawiając za sobą wyraźną bruzdę autentyczności.

Recenzja

Josey Rebelle – Josey In Space | Beats In Space

W ubiegłym roku doczekaliśmy się pierwszego wydawnictwa Brytyjki DJ Josey Rebelle! Znalazło się na nim fragmenty, które ułożyły się w iście taneczny strumień utkany z przeróżnych nagrań – od muzyki klubowej, techno (-deep, -tech-house), broken beat po nu jazz, funk i afrofuturystczne wątki. Warto odkryć!

Recenzja

Julius Aglinskas – Daydreamer | MIC Lithuania

Dla Lukoszevieze’a muzyka Juliusa brzmi jak partytura chorałowa pozostawiona na deszczu. Nawet wspomina o filmie Deszcz Marcela Broodthaersa. W moim odczuciu Daydreamer zostawia w tyle produkcje z pogranicza modern classical i ambientu, które najczęściej są nieznośnie przesłodzone, łzawe i zanurzone w pretensjonalnej nostalgii. Jeśli nie udało mi się do tej pory was zachęcić, to pójdzie za radą Lukoszevieze’a, który sugeruje, żeby włączyć Daydreamer i wyjrzeć przez okno.

Recenzja

Julia Bünnagel – Sounds Like… Vienna | Gruenrekorder

Sounds Like… Vienna trwa zaledwie 22 minuty, ale to wystarczy, żeby zrobić spore wrażenie i być niezłą zagwozdką dla naszej percepcji słuchowej. Odkodowanie nieistniejącego kodu? Warto się przekonać na własne uszy, co ma do „powiedzenia” martwa (?) uliczna architektura.

Recenzja

Kave – Kave | Arjunamusic Record

Jestem przekonany, że członkowie Kave perfekcyjnie by dołożyli muzykę na żywo do jakiegoś filmu niemego, to jednak uważam, że ta formuła została już całkowicie wyczerpana i przemielona na różnorakie sposoby. Ci kreatywni muzycy na pewno mają inne, ciekawsze pomysły na spięcie swojej muzyki z obrazem, niemniej ich „leśne” nagrania potrafią żyć własnym eksperymentalnym życiem. Może warto zabrać muzykę Kave na spacer do lasu? Myślę, że tak! Niech wejdzie w synergię z otoczeniem i naszym wnętrzem. Dokąd dojdziemy? Sam jestem ciekaw…

Recenzja

KMRU – Peel | Edition Mego

W ubiegłym roku William Basinski niestety zawiódł mnie swoim albumem Lamentations, ale doskonale za to odnalazł się w ambientowych gęstych i wolno ciągnących się dronach Joseph Kamar (aka KMRU) na debiutanckim krążku Peel. Dzięki jego muzyce przestrzeń zastyga a upływający czas niema znaczenia.

Recenzja Jarka Szczęsnego

Kukaya – Kukaya Bili | 1000Hz

Dzięki polskiej oficynie 1000Hz prowadzonej przez Piotra Cichockiego przenosimy się poraz kolejny do Malawi i uczestniczym w niecodzinnym transie, rytuale i rytmicznej medytacji. Nagrania terenowe, surowość i autentyczność biją z każdego utworu. Hipnotyzujące repetycje osadzone m.in. w stylu vimbuza – ciągle używanego w północnym Malawi jako zaklęcia przeciw złu – mieszają się tu z innym wpływami lokalnymi (ingoma, mitungo i beni), tworząc oryginalną i niepowtarzalną opowieść.

Posłuchaj

Kim Myhr & Australian Art Orchestra – Vesper | Hubro

Warto poświęcić trochę czasu dla Vesper, gdyż nie jest to łatwa muzyka, ale dająca w zamian mnóstwo przyjemności w trakcie jej odkrywania. Dla tych, którzy zdecydują się na nocną przygodę z Vesper, zapowiada się co najmniej kilka – a może i więcej – surrealistycznych wieczorów. Przyjemnych snów.

Recenzja

Keeley Forsyth – Debris | The Leaf Label

Z kompozycji Forsyth bije potężna szczerość, aż wrze od emocji, choć są skanalizowane w podskórnym labiryncie uczuć i nie są to łatwe emocje, ponieważ dotykają trudnych przeżyć. Dzięki minimalistycznym aranżacjom jest więcej przestrzeni i oddechu, na odpowiednie rozbrojenie tych życiowych min. Idealnie to obrazuje jedna z najpiękniejszych piosenek tego roku pt. Look To Yourself. Ma ogromną moc autentyczności – i postrzegam ją jak codzienny przypływ i odpływ różnych uczuć. Pochłaniające doświadczenie. Resztę odkryjcie sami.

Recenzja

Ljudvägg

Ljudvägg – Transformation | Lamour Records / Purlieu Recordinsgs

Twórczość szwedzkiego artysty wpisuje się w szeroko eksploatowaną ostatnimi czasy stylistykę nazywaną neoclassical, ale szczęśliwie nie utknął na pisaniu cukierkowych tematów np. pod infantylne obrazy filmowe. Fani Jana Wagnera lub Nilsa Frahma powinni zapamiętać nazwę Ljudvägg, a przede wszystkim sięgnąć po Transformation.

Recenzja

Late Bloøm – Symphony Of A Blooming Field & Pulsing Planets / One Who Knows | Neologist Productions

Late Bloøm przygotował obszerny materiał nie tyle pod względem czasu, a przede wszystkim w ujęciu stylistycznym, który zachował – i to z powodzeniem – spójny rdzeń. Co więcej, artyście udało się wgrać do naszej wyobraźni symbiotyczny układ złożony elementów, z pozoru nieprzystających do siebie konstrukcji dźwiękowych, a jak się okazało odbierających podobne sygnały. Warto poddać się temu eksperymentowi i spróbować usłyszeć zapachy lub pobyć na innej planecie porośniętej kolorowymi i elektronicznymi kwiatami.

Recenzja

Meitei – Kofū | Kitchen Label

Ta projekcja może nie mieć końca, wszystko zależy od nas. Kofū z każdym kolejnym odsłuchem skrada się coraz bliżej naszej wyobraźni, i po jakimś czasie – a nawet od razu – łapie ją i chowa w swojej magicznej garści. Nie wiem jak wy, ale ja tam zostanę na dłużej.

Recenzja

Mute Forest – Riderstorm | Lost Tribe Sound

Zawsze czułem, że muzyka może teleportować, a są tutaj piosenki, które mnie teleportują do czasów, kiedy żył mój ojciec. Mam nadzieję, że ten album przeniesie też kogoś w piękne miejsce – Mute Forest.

Recenzja

Makaya McCraven – Universal Beings E&F Sides | International Anthem

Universal Beings E&F Sides pozwala poczuć emocje zawarte w muzyce granej na żywo – zaczynając od wrzącego Everybody Cool, kapitalnego sola perkusji w Beat Science, hipnotycznego kontrabasu Juniusa Paula w Isms łapiącego idealną synergię z perkusją lidera, sączączącego się transu w Her Name z piękną linią harfy Brandee Younger po harmoniczną błogość i liryzm spiritual jazzu (Butterss Fly).

Recenzja

Metal Preyers – Metal Preyers | Nyege Nyege Tapes

Pod nazwą Metal Preyers połączyły się siły londyńskiego producenta Jesse’a Hacketta, Lorda Tuska i artysty pochodzącego z Chicago Mariano Chaveza, a także ugandyjskich muzyków i śpiewaków, takich jak Acholi, Otima Alpha, multiinstrumentalista Lawrence Okello czy perkusista Omutaba. Wszyscy oczywiście są związani z Nyege Nyege Tapes. Co z tego wyszło? Powstała trudno definiowalna hybryda elektronicznych eksperymentów z futurystyczną tkanką przeróżnych brzmień, które szczęśliwie nie zagarnęły tradycji, a weszły z nią w transgraniczny dialog.

Posłuchaj

Nihiloxica – Kaloli | Crammed Discs

Podchodziłem do Kaloli kilkakrotnie, zanim oswoiłem się z wizją Nihiloxica. I nie jest tak, że da się ją ugłaskać czy w jakiś sposób zawłaszczyć. Ten dźwiękowy stwór nie jest łatwym kompanem, wymaga wiele uwagi i poświęcenia, ale wytrwałość zostanie nagrodzona przez Nihiloxica – spotkaniem z niecodziennym materiałem, na swój sposób wizjonersko popychający współczesną muzykę w nieznane.

Recenzja

Philip Zoubek Trio – Nonplaces | WhyPlayJazz

Trudno nie nawiązać do bydgoskiego zjawiska, jakim jest klub Mózg, kiedy obcujemy z Nonplaces, ponieważ scena mózgowa wydaje się idealnym miejscem dla Philipa Zoubeka Trio, a tuż obok mamy katalog wytwórni Sławka Janickiego (szefa Mózgu), czyli Muzyka z Mózgu. Nonplaces – to właśnie mózgowe, abstrakcyjne i bezkompromisowe granie. Otwartogłowi chwytajcie przewiew!

Recenzja

Rosa Anschütz – Votive | Quiet Love Records

Dźwiękowe amulety Rosy Anschütz mają swoje odbicie także w rzeźbach. Do każdego z utworów artystka stworzyła z różnych tworzyw figurkę, obiekt, rzeźbę. Na jej stronie można obejrzeć te prace. Votive są niczym wotywne chorały wyrwane ze schematycznych ram – niekiedy okryte mrocznym minimal techno i flirtujące z nieoczywistym avant-popem, a do tego regularnie okadzane syntezatorowymi flarami i rytualnie zanurzane w zimnej fali.

Recenzja

rob-mazurek-exploding-star-orchestra

Rob Mazurek Exploding Star Orchestra – Dimensional Stardust | International Anthem / Nonesuch Records

Czy już wasze listy z ulubionymi płytami mijającego roku są szczelnie zamknięte i wypełnione po brzegi? Wiem, że nigdy nie jest za późno, żeby coś zweryfikować i uelastycznić. Jestem przekonany, że Dimensional Stardust będzie krążyć w waszych głowach i nie da wam o sobie zapomnieć (śmiech).

Recenzja

Sault – UNTITLED (Black Is) | Forever Living Originals

To niejedyny materiał, jaki opublikował w 2020 roku brytyjski i tajemniczy kolektyw Sault, na którego czele stoi producent Inflo. Zachęcam także do wsłuchania się w UNTITLED (Rise) – recenzja Jarka Szczęsnego. 

Mnie jednak porwał totalnie UNTITLED (Black Is), gdzie każdy kolejny utwór jest tak niesamowitą zagadką i zaskoczeniem, że aż trudno uwierzy, co można zrobić w XXI w. ze stylami jak soul, funk, jazz, hip-hop, a’r’b – przemielonymi dawno temu na miliardy różnych sposobów. Moja czarna dusza aż hula z radości! Black!

Posłuchaj

Siselabonga – Warnama | Self-released

Między muzykami zarysowała się silna więź emocjonalna i artystyczna. Na pewno ich pomysły są jeszcze na etapie, nazwijmy to badawczym, ale słychać, że z dużą śmiałością Siselabonga odkrywają nowe obszary. Co ważne, jest w tym wszystkim autentyzm, który wzmacnia ich przekaz.

Recenzja

Sibusile Xaba – Ngiwu Shwabada | Komos Jazz

Tylko gitara i głos, a trudno to wszystko ogarnąć po jednym czy nawet dwukrotnym przesłuchaniu Ngiwu Shwabada. Jest co odrywać na samym polu dźwiękowym, jak i emocjonalnym. To, co prezentuje Sibusile Xaba sprawia, że jego muzyka odrywa się – i to szerokim gestem – od muzyki jaka powstaje w RPA i poza granicami tego kraju. Xaba dedykuje Ngiwu Shwabada swoim przodkom, dziękując im za miłość, błogosławieństwo i wszelakie wskazówki życiowe.

Recenzja – Eksperymentalne oblicze RPA – część #43

Tidiane Thiam – Siftorde | Sahel Sounds

Na debiutancki album Siftorde złożyło się dziesięć krótkich, a jakże pięknych instrumentalnych utworów zarejestrowanych nocą przy użyciu jednego mikrofonu. Dlatego towarzyszą nam różne dźwięki otoczenia, w tym odgłosy świerszczy i czasem spontanicznie wypowiedziane słowa przez Thiama. Fingerstyle Senegalczyka wyrasta z miejscowej tradycji z nawiązaniem do czterostrunowej lutni hoddu, a z kolei te wpływy zostały wymieszane z kulturami sąsiednich państw. Głęboki przekaz!

Recenzja

TootArd – Migrant Birds | Glitterbeat

Mam nadzieję, że Migrant Birds będzie święcił triumfy – czego im życzę – na letnich festiwalach, na które niestety trzeba będzie poczekać do następnego roku. Muzyka TootArd to koncertowe zwierzę, porywające do ekstatycznego tańca w duchu lat 80. Migrant Birds brzmi jak zagubiony klasyk muzyki tanecznej! To był mój soundtrack ubiegłego lata!

Recenzja

Will GuthrieNist Nah | Black Truffle

Ponad siedemnastominutowy Kebogiro Glendeng wydaje się kwintesencją tego wydawnictwa – pulsujące gamelany z częstotliwością dość szybko spadających kropli dźwięków rozpadających się na niezliczoną ilość odrębnych faktur. Nist Nah harmonizuje otoczenie, wypędza złą energię, zabiera w wir transu i medytacji, więc czego chcieć więcej?

Recenzja

Zea + Oscar Jan Hoogland – Summing | Makkum Records / Paltenbakkerij / Klanggalerie

Summing to zaledwie trzydzieści jeden minut muzyki, ale za to, jakiej! Nie ma tu mielizn, dłużyzn czy natrętnych kalek dźwiękowych. Każdy utwór wiedzie nas w nieco inne rejony, ale de facto ustawiamy się na skrzyżowaniu awangardy, wpływów afrykańskich, bliskowschodnich, post-punkowych, free improv, groteski i piosenki spod znaku Zea. Przypuszczam, że nieprędko uwolnicie się od takich kompozycji jak You’re Dead, The Little Man Upon The Stair, Atomic Heart, I Never Threw A Stone albo Trip The Light Fantastic.

Recenzja

 







Jest nas ponad 16 000 na Facebooku:


Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polecamy

Depeche Mode – Memento Mori

Piętnasta płyta Depeche Mode zaczyna się dźwiękami maszyny perkusyjnej produkowanej pod…Warszawą. A potem zaskakuje jeszcze bardziej.