Szczęśliwa 50-tka z ogonkiem roku 2020!
Już tak wiele napisano o tym, jaki to był zły rok, co oczywiście jest faktem i niestety smutną prawdą. Ale idąc za hasłem „Music Is Everything” przyłóżmy ucho do naszych głośników, aby wsłuchać się w muzykę, jaka ukazała w 2020 roku. Listę tradycyjnie ułożyłem według porządku alfabetycznego.
aint about me – aint about me | Self-released
Ambientowa coda let’s kiss and forget poraża szczerością, łapie za gardło, przesuwając się do powiek, nakładając na nie różne obrazy i ostatecznie wyciskając z nich łzę tak wielką, w której można zatopić się doznając oczyszczenia. Przejście do innego świata stoi przed nami otworem, wystarczy wyciągnąć dłoń…
Alabaster DePlume – To Cy & Lee: Instrumentals Vol. 1 | International Anthem / Lost Map
To, co mnie oczarowało od pierwszych sekund, to niesamowite brzmienie saksofonu tenorowego Alabastera DePlume’a – w soundzie jego instrumentu (lekkość, ciepło, głębia, emocje) kryje się cała ta opowieść. Kiedy myślę o frazach saksofonu DePlume’a to skojarzenia same lgną do lat 70. oraz dokonań Pharoah Sandersa i jego wspaniałych albumów takich jak Thembi czy Phaorah.
Ak’chamel, The Giver Of Illness – The Totemist | Akuphone
Ak’chamel, The Giver Of Illness nie zamierzają odzierać z aury tajemnicy swoich muzycznych idei, wolą jednak szczelnie chronić tożsamość i nie tylko personalną. Szamański nastrój emanuje niemal z każdej kompozycji, co potwierdzają Dark Hat czy To Travel The Path Of Every Sickness.
Anteloper – Tour Beats Vol. 1 | International Anthem
Od pierwszych sekund w otwierającym Bubble Under stykamy się z jednej strony z połamaną rytmicznie elektroniką, glitchami, kosmiczno-modularną pulsacją czy ambientowymi zakamarkami, a z drugiej – wyjątkowe brzmienie trąbi Jaimie Branch i rozimprowizowana perkusja Nazary’ego.
Australian Art Orchestra – Sometimes Home Can Grow Stranger Than Space | AAO Recordings
Sometimes Home Can Grow Stranger Than Space to przejście przez różnorodne stany emocjonalne, jak i stylistyczne, gdzie muzyka współczesna, minimalizm, jazz w odcieniach choćby free czy eksperymenty z elektroniką i field recordingiem ułożyły się w niezwykłą i niecodzienną narracje rezonującą na wielu poziomach.
Aquiles Navarro & Tcheser Holmes – Heritage of the Invisible II | International Anthem
Trudno jakoś dopisać klamrę podsumowującą Heritage of the Invisible II. Być może dlatego, iż proces powstawania tego materiału opierał się w dużej mierze na spontaniczności i wciąż jest otwartym bytem – pozbawionym wyraźnego początku i końca. Może powyższa wiwisekcja słowna podsunie wam jakiś trop do odczytania, a także określenia muzycznego kierunku Aquilesa Navarro i Tchesera Holmesa. Ja po prostu daję im się porwać, „zatykam” nos i skaczę w ten telepatyczny przerębel niepowtarzalnego szaleństwa!
Aksak Maboul – Figures | Crammed Discs
Przed wami 75 minut muzyki, pełnej ostrych wiraży, nieoczekiwanych zmian kierunków, podjazdów, szybkich zjazdów, kosmicznych skoków po różnych galaktykach i kontemplacyjnego uniesienia. Pasy zapięte?! No to w drogę!
Alois – Azul | Red Brick Chapel
Wbrew rozstrzałowi stylistycznemu Azul wypada jako spójna historia o życiu, miłości, stratach i uzdrowieniu. Ten ostatni stan dotyczy przywoływanej wcześniej depresji, z jaką zmagał się Martin Schenker. Alois wciąż szukają własnego kierunku, co otwarcie pokazują na Azul. Z drugiej strony widać ich szerokie podejście do tworzenia oraz umiejętne odklejanie się od schematów. Poniekąd „nurkują” na bezdechu, ale już coraz dalej od brzegu i jednocześnie bliżej własnego oceanu.
Beverly Glenn-Copeland – Transmissions: The Music of Beverly Glenn-Copeland | Transgressive Records
Jedno z odkryć ubiegłego roku! Nieskazitelny, krytyliliczny, przeogromnie przestrzenny, słoneczny, pełny nadziei i radości głos Beverly’ego Glenna-Copelanda rozświetla największe mroki – wręcz odpędza od nas złe duchy, dodając otuchy i ciepła. Niesamowita postać! Niesamowita muzyka! I ten fantastyczny GŁOS!
Blind Boy De Vita – Cumpà | Mouthwatering Records
W Blind Boyu aż wrze od oryginalnych pomysłów, rozrywa go zarówno energia, jak i melancholia. Wszystko zostało doprawione domieszką smacznie przemyconego żartu i balansu. Być może Cumpà to swoisty poligon badawczy, ale dający światu poglądowy obraz tego artysty, o niebywale szerokim wachlarzu ekspresji i umiejętności.
Bad Stream – Sonic Healing | Antime
Martin Steer pokazał, że sztuka – muzyka, może stać się przysłowiowym punktem zapalanym, uruchamiającym ciąg procesów zmieniających oblicze więzi społecznych.
Claudio F. Baroni – The Body Imitates the Landscape | Unsounds
The Body Imitates the Landscape zainteresuję tych, którzy chcą zwolnić, zatrzymać się i pomyśleć, a także posłuchać własnego ciała i umysłu. Poszukać ukrytych harmonii na poziomie zawartości dźwiękowej, jak i własnego wnętrza, które często szczelnie chronimy przed dopominającymi się uwagi emocjami. Oddajcie się słuchaniu…
Bálint Dobozi – Avarnes | Edition Halane
Od strony muzycznej Bálint Dobozi próbuje nowych rzeczy, przekracza ograniczenia i szuka własnego języka. Tym wydawnictwem odcisnął już mocny ślad (…).
Berke Can Özcan – Mountains Are Mountains | Bohemian Drips / Who Are We Who We Are
Berke Can Özcan poszukuje siebie i nowej drogi artystycznej, mierzy się tu sam ze sobą oraz swoimi uczuciami. Stara się umiejscowić siebie w muzycznym wszechświecie, odkrywając przed nami pokaźną paletę możliwości i kierunków. Dlatego warto wybrać się z nim w tę podróż. Być może my sami doznamy iluminacji?
Benguela – Are You Awake? | Self-released
Are you Awake? to jak zastrzyk wypełniony świeżością, którego działanie pozwala jeszcze mocniej poczuć, docenić i zobaczyć ogromny potencjał drzemiący w muzykach z Kapsztadu. A zatem moje pytanie pozostaje wciąż otwarte: czy ktoś w końcu wyda ich muzykę na czarnych płytach?
Recenzja -Eksperymentalne oblicze RPA – część #44
Como Asesinar a Felipes – MMXX | PotocoDiscos / Koolarrow Records
MMXX to kolejny krok w rozwoju Chilijczyków. Sporo tu syntezatorów (Korg MS-20, Moog Taurus, Roland RS-202), elektroniki, automatu perkusyjnego, znakomitego brudnego scratchu, hip-hopowego flow płynącego z duszy Contrerasa, eksperymentu z taśmami, czy balansu w postaci jazzowego idiomu (sola saksofonu, fletu Gallardo).
Charles Hayward – Crossfade Estate | Klanggalerie
Crossfade Estate to zaskakująca mikstura, w której styka się awangarda, free jazz, elektronika, krautrock, improwizacja, psychodeliczny trip, wpływy innych kultur i jakaś kosmiczno-transowa poetyka, a także brytyjska kultura słowa mówionego spod znaku Wyatta i Walkera.
Chouk Bwa & The Ångströmers – Vodou Alé | Bongo Joe Records
Vodou Alé jest oddechem jednego organizmu pod postacią Chouk Bwa i The Ångströmers. Absolutna synergia!
Duma – Duma | Nyege Nyege Tapes
Martin Khanja (aka Lord Spike Heart) i Sam Karugu, czyli duet Duma, wywodzą się z undergroundowej sceny metalowej w Nairobi. Przesterowane gitary, elektronika, nihilizm, hardcore, breakcore i ekstremalne grindcore’owe czy black metalowe wokale połączyły się w nierozerwalną i demoniczną całość.
The Dwarfs of East Agouza – The Green Dogs of Dahshur | Akuphone
The Green Dogs of Dahshur nie jest łatwą płytą, wymaga sporego skupienia, być może nawet kilku podejść, ale warto nawiązać dialog z tą muzyką. Zresztą obecna sytuacja stwarza sprzyjające ku temu warunki. Nie izolujcie się od Krasnoludów!
Emily A. Sprague – Hill, Flower, Fog | RVNG Intl.
Jedna z najbardziej kojących płyt 2020 roku!
Egopusher – Beyond | Quiet Love Records
To, co wyróżnia Egopusher na tle tego typu projektów, to właśnie świadome wykorzystanie instrumentów. Samo – a może przede wszystkim – brzmienie skrzypiec Preisiga powoduje oderwanie się od prostych powiązań choćby z typową muzyką klubową. Beyond przenosi duet na poziom innej galaktyki, w której strumień dźwięków mknie ich własnym kosmicznym torem.
Fuse Box City – Shipwreckers | Weeping Prophet Records
Liczę, że Shipwreckers nie będzie ich pierwszym i zarazem ostatnim wydawnictwem. Buzuje w nich naprawdę ogromny potencjał. Dopiero się rozkręcają, ale mają już pomysł na brzmienie i formę.
Gyda Valtysdottir – Epicycle II | DiaMond / Sono Luminus
Szukacie islandzkiego albumu roku 2020? Nosi on tytuł Epicycle II!
Gil Scott-Heron – We’re New Again – a Reimagining by Makaya McCraven | XL Recordings
We’re New Again – a Reimagining by Makaya McCraven na pewno nie przeskoczyło oryginału, bo i z takimi opiniami się spotkałem, które forsują, że amerykański perkusista nagrał lepszy materiał od tego, jaki znalazł się na I’m New Here. Zachowując trzeźwość umysłu twierdzę, że We’re New Again zyskuje po każdym kolejnym odsłuchu, co sprawia, że coraz bardziej doceniam ten na album jako całość, czego i wam życzę.
Irreversible Entanglements – Who Sent You? | International Anthem / Don Giovanni Records
Pankowy pazur rozdrapujący free jazzową tkankę, wykazuje bliźniaczą strukturę „ran szarpanych” pozostawionych na umyśle odbiorcy.
Jeff Parker & The New Breed – Suite For Max Brown | International Anthem / Nonesuch Records
Jeff Parker znacząco oddalił się od poprzedniej solowej płyty, przy czym nie traci autorskiej wizji, ale realizuje ją już przy innych środkach. Tym samym Parker zaprasza i wciąga słuchaczy w swój intymny świat złożony z solidnych elementów; uczuć i wspomnień. Ta muzyka jest jak „urządzenie” do projektowania magicznych obrazów, dzięki którym ożywają nasze własne historie.
Jan Wagner – Kapitel | Quiet Love Records
Kapitel jest doskonałym przykładem tego, jak sprawnie można przechodzić z jednej roli (pianisty) w drugą (pełnoprawnego producenta / kompozytora), robiąc to na oczach widzów, ale bez tanich trików – i pozostawiając za sobą wyraźną bruzdę autentyczności.
Josey Rebelle – Josey In Space | Beats In Space
W ubiegłym roku doczekaliśmy się pierwszego wydawnictwa Brytyjki DJ Josey Rebelle! Znalazło się na nim fragmenty, które ułożyły się w iście taneczny strumień utkany z przeróżnych nagrań – od muzyki klubowej, techno (-deep, -tech-house), broken beat po nu jazz, funk i afrofuturystczne wątki. Warto odkryć!
Julius Aglinskas – Daydreamer | MIC Lithuania
Dla Lukoszevieze’a muzyka Juliusa brzmi jak partytura chorałowa pozostawiona na deszczu. Nawet wspomina o filmie Deszcz Marcela Broodthaersa. W moim odczuciu Daydreamer zostawia w tyle produkcje z pogranicza modern classical i ambientu, które najczęściej są nieznośnie przesłodzone, łzawe i zanurzone w pretensjonalnej nostalgii. Jeśli nie udało mi się do tej pory was zachęcić, to pójdzie za radą Lukoszevieze’a, który sugeruje, żeby włączyć Daydreamer i wyjrzeć przez okno.
Julia Bünnagel – Sounds Like… Vienna | Gruenrekorder
Sounds Like… Vienna trwa zaledwie 22 minuty, ale to wystarczy, żeby zrobić spore wrażenie i być niezłą zagwozdką dla naszej percepcji słuchowej. Odkodowanie nieistniejącego kodu? Warto się przekonać na własne uszy, co ma do „powiedzenia” martwa (?) uliczna architektura.
Kave – Kave | Arjunamusic Record
Jestem przekonany, że członkowie Kave perfekcyjnie by dołożyli muzykę na żywo do jakiegoś filmu niemego, to jednak uważam, że ta formuła została już całkowicie wyczerpana i przemielona na różnorakie sposoby. Ci kreatywni muzycy na pewno mają inne, ciekawsze pomysły na spięcie swojej muzyki z obrazem, niemniej ich „leśne” nagrania potrafią żyć własnym eksperymentalnym życiem. Może warto zabrać muzykę Kave na spacer do lasu? Myślę, że tak! Niech wejdzie w synergię z otoczeniem i naszym wnętrzem. Dokąd dojdziemy? Sam jestem ciekaw…
KMRU – Peel | Edition Mego
W ubiegłym roku William Basinski niestety zawiódł mnie swoim albumem Lamentations, ale doskonale za to odnalazł się w ambientowych gęstych i wolno ciągnących się dronach Joseph Kamar (aka KMRU) na debiutanckim krążku Peel. Dzięki jego muzyce przestrzeń zastyga a upływający czas niema znaczenia.
Kukaya – Kukaya Bili | 1000Hz
Dzięki polskiej oficynie 1000Hz prowadzonej przez Piotra Cichockiego przenosimy się poraz kolejny do Malawi i uczestniczym w niecodzinnym transie, rytuale i rytmicznej medytacji. Nagrania terenowe, surowość i autentyczność biją z każdego utworu. Hipnotyzujące repetycje osadzone m.in. w stylu vimbuza – ciągle używanego w północnym Malawi jako zaklęcia przeciw złu – mieszają się tu z innym wpływami lokalnymi (ingoma, mitungo i beni), tworząc oryginalną i niepowtarzalną opowieść.
Kim Myhr & Australian Art Orchestra – Vesper | Hubro
Warto poświęcić trochę czasu dla Vesper, gdyż nie jest to łatwa muzyka, ale dająca w zamian mnóstwo przyjemności w trakcie jej odkrywania. Dla tych, którzy zdecydują się na nocną przygodę z Vesper, zapowiada się co najmniej kilka – a może i więcej – surrealistycznych wieczorów. Przyjemnych snów.
Keeley Forsyth – Debris | The Leaf Label
Z kompozycji Forsyth bije potężna szczerość, aż wrze od emocji, choć są skanalizowane w podskórnym labiryncie uczuć i nie są to łatwe emocje, ponieważ dotykają trudnych przeżyć. Dzięki minimalistycznym aranżacjom jest więcej przestrzeni i oddechu, na odpowiednie rozbrojenie tych życiowych min. Idealnie to obrazuje jedna z najpiękniejszych piosenek tego roku pt. Look To Yourself. Ma ogromną moc autentyczności – i postrzegam ją jak codzienny przypływ i odpływ różnych uczuć. Pochłaniające doświadczenie. Resztę odkryjcie sami.
Ljudvägg – Transformation | Lamour Records / Purlieu Recordinsgs
Twórczość szwedzkiego artysty wpisuje się w szeroko eksploatowaną ostatnimi czasy stylistykę nazywaną neoclassical, ale szczęśliwie nie utknął na pisaniu cukierkowych tematów np. pod infantylne obrazy filmowe. Fani Jana Wagnera lub Nilsa Frahma powinni zapamiętać nazwę Ljudvägg, a przede wszystkim sięgnąć po Transformation.
Late Bloøm – Symphony Of A Blooming Field & Pulsing Planets / One Who Knows | Neologist Productions
Late Bloøm przygotował obszerny materiał nie tyle pod względem czasu, a przede wszystkim w ujęciu stylistycznym, który zachował – i to z powodzeniem – spójny rdzeń. Co więcej, artyście udało się wgrać do naszej wyobraźni symbiotyczny układ złożony elementów, z pozoru nieprzystających do siebie konstrukcji dźwiękowych, a jak się okazało odbierających podobne sygnały. Warto poddać się temu eksperymentowi i spróbować usłyszeć zapachy lub pobyć na innej planecie porośniętej kolorowymi i elektronicznymi kwiatami.
Meitei – Kofū | Kitchen Label
Ta projekcja może nie mieć końca, wszystko zależy od nas. Kofū z każdym kolejnym odsłuchem skrada się coraz bliżej naszej wyobraźni, i po jakimś czasie – a nawet od razu – łapie ją i chowa w swojej magicznej garści. Nie wiem jak wy, ale ja tam zostanę na dłużej.
Mute Forest – Riderstorm | Lost Tribe Sound
– Zawsze czułem, że muzyka może teleportować, a są tutaj piosenki, które mnie teleportują do czasów, kiedy żył mój ojciec. Mam nadzieję, że ten album przeniesie też kogoś w piękne miejsce – Mute Forest.
Makaya McCraven – Universal Beings E&F Sides | International Anthem
Universal Beings E&F Sides pozwala poczuć emocje zawarte w muzyce granej na żywo – zaczynając od wrzącego Everybody Cool, kapitalnego sola perkusji w Beat Science, hipnotycznego kontrabasu Juniusa Paula w Isms łapiącego idealną synergię z perkusją lidera, sączączącego się transu w Her Name z piękną linią harfy Brandee Younger po harmoniczną błogość i liryzm spiritual jazzu (Butterss Fly).
Metal Preyers – Metal Preyers | Nyege Nyege Tapes
Pod nazwą Metal Preyers połączyły się siły londyńskiego producenta Jesse’a Hacketta, Lorda Tuska i artysty pochodzącego z Chicago Mariano Chaveza, a także ugandyjskich muzyków i śpiewaków, takich jak Acholi, Otima Alpha, multiinstrumentalista Lawrence Okello czy perkusista Omutaba. Wszyscy oczywiście są związani z Nyege Nyege Tapes. Co z tego wyszło? Powstała trudno definiowalna hybryda elektronicznych eksperymentów z futurystyczną tkanką przeróżnych brzmień, które szczęśliwie nie zagarnęły tradycji, a weszły z nią w transgraniczny dialog.
Nihiloxica – Kaloli | Crammed Discs
Podchodziłem do Kaloli kilkakrotnie, zanim oswoiłem się z wizją Nihiloxica. I nie jest tak, że da się ją ugłaskać czy w jakiś sposób zawłaszczyć. Ten dźwiękowy stwór nie jest łatwym kompanem, wymaga wiele uwagi i poświęcenia, ale wytrwałość zostanie nagrodzona przez Nihiloxica – spotkaniem z niecodziennym materiałem, na swój sposób wizjonersko popychający współczesną muzykę w nieznane.
Philip Zoubek Trio – Nonplaces | WhyPlayJazz
Trudno nie nawiązać do bydgoskiego zjawiska, jakim jest klub Mózg, kiedy obcujemy z Nonplaces, ponieważ scena mózgowa wydaje się idealnym miejscem dla Philipa Zoubeka Trio, a tuż obok mamy katalog wytwórni Sławka Janickiego (szefa Mózgu), czyli Muzyka z Mózgu. Nonplaces – to właśnie mózgowe, abstrakcyjne i bezkompromisowe granie. Otwartogłowi chwytajcie przewiew!
Rosa Anschütz – Votive | Quiet Love Records
Dźwiękowe amulety Rosy Anschütz mają swoje odbicie także w rzeźbach. Do każdego z utworów artystka stworzyła z różnych tworzyw figurkę, obiekt, rzeźbę. Na jej stronie można obejrzeć te prace. Votive są niczym wotywne chorały wyrwane ze schematycznych ram – niekiedy okryte mrocznym minimal techno i flirtujące z nieoczywistym avant-popem, a do tego regularnie okadzane syntezatorowymi flarami i rytualnie zanurzane w zimnej fali.
Rob Mazurek Exploding Star Orchestra – Dimensional Stardust | International Anthem / Nonesuch Records
Czy już wasze listy z ulubionymi płytami mijającego roku są szczelnie zamknięte i wypełnione po brzegi? Wiem, że nigdy nie jest za późno, żeby coś zweryfikować i uelastycznić. Jestem przekonany, że Dimensional Stardust będzie krążyć w waszych głowach i nie da wam o sobie zapomnieć (śmiech).
Sault – UNTITLED (Black Is) | Forever Living Originals
To niejedyny materiał, jaki opublikował w 2020 roku brytyjski i tajemniczy kolektyw Sault, na którego czele stoi producent Inflo. Zachęcam także do wsłuchania się w UNTITLED (Rise) – recenzja Jarka Szczęsnego.
Mnie jednak porwał totalnie UNTITLED (Black Is), gdzie każdy kolejny utwór jest tak niesamowitą zagadką i zaskoczeniem, że aż trudno uwierzy, co można zrobić w XXI w. ze stylami jak soul, funk, jazz, hip-hop, a’r’b – przemielonymi dawno temu na miliardy różnych sposobów. Moja czarna dusza aż hula z radości! Black!
Siselabonga – Warnama | Self-released
Między muzykami zarysowała się silna więź emocjonalna i artystyczna. Na pewno ich pomysły są jeszcze na etapie, nazwijmy to badawczym, ale słychać, że z dużą śmiałością Siselabonga odkrywają nowe obszary. Co ważne, jest w tym wszystkim autentyzm, który wzmacnia ich przekaz.
Sibusile Xaba – Ngiwu Shwabada | Komos Jazz
Tylko gitara i głos, a trudno to wszystko ogarnąć po jednym czy nawet dwukrotnym przesłuchaniu Ngiwu Shwabada. Jest co odrywać na samym polu dźwiękowym, jak i emocjonalnym. To, co prezentuje Sibusile Xaba sprawia, że jego muzyka odrywa się – i to szerokim gestem – od muzyki jaka powstaje w RPA i poza granicami tego kraju. Xaba dedykuje Ngiwu Shwabada swoim przodkom, dziękując im za miłość, błogosławieństwo i wszelakie wskazówki życiowe.
Recenzja – Eksperymentalne oblicze RPA – część #43
Tidiane Thiam – Siftorde | Sahel Sounds
Na debiutancki album Siftorde złożyło się dziesięć krótkich, a jakże pięknych instrumentalnych utworów zarejestrowanych nocą przy użyciu jednego mikrofonu. Dlatego towarzyszą nam różne dźwięki otoczenia, w tym odgłosy świerszczy i czasem spontanicznie wypowiedziane słowa przez Thiama. Fingerstyle Senegalczyka wyrasta z miejscowej tradycji z nawiązaniem do czterostrunowej lutni hoddu, a z kolei te wpływy zostały wymieszane z kulturami sąsiednich państw. Głęboki przekaz!
TootArd – Migrant Birds | Glitterbeat
Mam nadzieję, że Migrant Birds będzie święcił triumfy – czego im życzę – na letnich festiwalach, na które niestety trzeba będzie poczekać do następnego roku. Muzyka TootArd to koncertowe zwierzę, porywające do ekstatycznego tańca w duchu lat 80. Migrant Birds brzmi jak zagubiony klasyk muzyki tanecznej! To był mój soundtrack ubiegłego lata!
Will Guthrie – Nist Nah | Black Truffle
Ponad siedemnastominutowy Kebogiro Glendeng wydaje się kwintesencją tego wydawnictwa – pulsujące gamelany z częstotliwością dość szybko spadających kropli dźwięków rozpadających się na niezliczoną ilość odrębnych faktur. Nist Nah harmonizuje otoczenie, wypędza złą energię, zabiera w wir transu i medytacji, więc czego chcieć więcej?
Zea + Oscar Jan Hoogland – Summing | Makkum Records / Paltenbakkerij / Klanggalerie
Summing to zaledwie trzydzieści jeden minut muzyki, ale za to, jakiej! Nie ma tu mielizn, dłużyzn czy natrętnych kalek dźwiękowych. Każdy utwór wiedzie nas w nieco inne rejony, ale de facto ustawiamy się na skrzyżowaniu awangardy, wpływów afrykańskich, bliskowschodnich, post-punkowych, free improv, groteski i piosenki spod znaku Zea. Przypuszczam, że nieprędko uwolnicie się od takich kompozycji jak You’re Dead, The Little Man Upon The Stair, Atomic Heart, I Never Threw A Stone albo Trip The Light Fantastic.